Widmo wojny uderza w USD
Rosnące zadłużenie zagraniczne USA, napięcia geopolityczne i wysiłki by ożywić gospodarkę sprawią, że dolar będzie w tym roku słaby.
Bezsprzecznie dolar powoli traci opinię bezpiecznej lokaty kapitału. Kurs amerykańskiej waluty w stosunku do euro jest najniższy od ponad trzech lat - i w tym tygodniu 1 euro warte było aż 1,05 dol.
Inwestorzy nie wierzą dziś bezkrytycznie w siłę dolara. Boją się, że kierujący gospodarką amerykańską mają już niewiele ekonomicznych asów w rękawie: stopy procentowe są na poziomie najniższym od ponad 40 lat (wynoszą 1,25 proc.), dyskutowany jest plan obniżki podatków, ale raczej nie spowoduje on gwałtownego wzrostu wydatków konsumentów, którzy boją się wysokiego bezrobocia. Wzrost konsumpcji to najbardziej pożądane zjawisko - odpowiada ona za blisko dwie trzecie amerykańskiego PKB.
Eksperci zwracają także uwagę, że podaż pieniądza w USA rośnie znacznie szybciej niż
wynosi nominalny wzrost PKB, co sprawia, że gotówka krążąca wokół amerykańskiej
gospodarki musi zostać gdzieś ulokowana i miejscem tym często jest Europa.
W długim okresie wojna w Iraku może być dla amerykańskiej gospodarki właśnie tym bodźcem, którego poszukują ekonomiści i który może napędzić koniunkturę. Dopóki jednak sytuacja polityczna się nie wyjaśni i nie ustabilizuje, a skutki wojny nie będą znane trudno coś prognozować.
Wojna może negatywnie wpłynąć na nastroje zarówno przedsiębiorców jak i
konsumentów, których morale i tak są już osłabione z powodu bessy na giełdzie i dużego
bezrobocia.
Analitycy walutowi prognozują, że na koniec roku euro będzie kosztowało 1,08 dolara, czyli
najwięcej od października 1999 roku.