Wybory w USA w 2012 r.: Co to oznacza dla gospodarki?

Jest dużo złych i kosztownych ustaw, które przetrwają, jeśli wybory wygra urzędujący prezydent USA. Ze względu na polityczny impas nie będziemy mogli się spodziewać zbyt dramatycznych zmian. Bardziej stymulująca polityka - w teorii - jest możliwa pod rządami Mitta Romneya. Możliwe, że niektóre dotychczasowe wadliwe przepisy zostaną usunięte lub poprawione.

Fed Bernanke'go - o co tu właściwie chodzi

Prawdziwym maestro rynków - i to w coraz większym stopniu, odkąd jego poprzednik Alan Greenspan wycofał się w 2006 r. - jest Ben Bernanke, szef amerykańskiej Rezerwy Federalnej. W dyskusjach na temat amerykańskiego rządu i rynków polityka Fedu przesłania wszystko inne. Na przestrzeni ostatnich czterech lat widzieliśmy "szwindel" w wykonaniu Fedu w postaci pompowania w system nieograniczonej płynności w nadziei, że wygeneruje to tzw. efekt majątkowy i zaufanie wśród właścicieli domów oraz inwestorów w stopniu wystarczającym, by odstraszyć inflację i wesprzeć rozwój. Zamiast tego niekończąca się monetyzacja długu pozwala na tworzenie się w gospodarce coraz większych obszarów skandalicznej nierównowagi. Pogarsza ona jedynie podstawowy problem zbyt wielkiego zadłużenia i pozwala na niekontrolowane zwiększanie obecności władzy federalnej w gospodarce amerykańskiej.

Reklama

Reakcja rynku na trzecią rundę ilościowego luzowania polityki pieniężnej (QE3) pokazuje, że korzyści płynące z QE gwałtownie się kurczą. QE3 w rzeczywistości oznacza "QE w nieskończoność", ponieważ Fed zdecydował tym razem, że już nie będzie ograniczał czasowo ani ilościowo tego, ile "luzowania" trafia do obiegu. Jednak po ogłoszeniu QE3 rynki aktywów niejako pogubiły się, w rzeczywistości przewidziawszy już ten nowy program wcześniej.

Drukowanie pieniędzy zniekształca

Prawda jest taka, że drukowanie pieniędzy przez Fed pozwala jedynie na rozkwit groteskowych zniekształceń rynku, natomiast nic nie zmienia dla realnej gospodarki, a jednocześnie nie pozwala jej na korektę do stabilnej podstawy. Tak więc w 2013 r. i później zobaczymy, że polityka Rezerwy Federalnej już nie daje spodziewanej trakcji. Z jednej strony może to dać rząd pasywny, ponieważ w takiej sytuacji politycy nie muszą podejmować trudnych decyzji, które pociągnęłyby za sobą krótkoterminowe koszty dla ich okręgów wyborczych. Zatem pasywny rząd przyglądałby się jedynie jak Fed pod rządami Bernanke'go wytacza coraz bardziej radykalną broń do stymulowania gospodarki - jak np. dążenie do określonego wzrostu nominalnego PKB. Ale bardziej prawdopodobne jest to, że w którymś momencie utrata trakcji spowodowana coraz bardziej radykalną polityką pieniężną wywoła skutki odwrotne do zamierzonych niezależnie od tego, z którym scenariuszem będziemy mieli do czynienia - pozostaje jedynie pytanie o ramy czasowe.

Fed pod rządami Obamy

- Bernanke mocno utrzyma kontrolę, a polityka Fedu pozostanie taka jak do tej pory; będzie on brnąć coraz dalej na nieznane terytoria rozrzutnego drukowania pieniędzy. Powolny wzrost i zniekształcenia, jakie z tego wynikają, wraz z niezdolnością do zaradzenia kwestiom bezrobocia strukturalnego mogą ostatecznie doprowadzić do ponownej oceny politycznej w odniesieniu do roli, jaką Fed odgrywa w gospodarce. Być może stanie się to później niż w 2013 r., chyba że będziemy świadkami gigantycznego kryzysu zaufania i załamania na rynku.

Fed pod rządami Romney'a

- Najważniejszym prawdopodobnym skutkiem zwycięstwa Romney'a jest to, że Ben Bernanke nie zostanie ponownie szefem Rezerwy, gdy w 2013 r. wygaśnie jego obecna kadencja. Oczekiwanie na to zdarzenie jest tak wielkie, że rynki mogą zacząć reagować na tę kwestię jeszcze w nocy, gdyby Romney wygrał. W tej wersji wydarzeń w ciągu 2013 r. Romney przejdzie od negatywnych wypowiedzi na temat błędów szefa Rezerwy do obwiniania Fedu o spowolnienie wzrostu gospodarczego. Ale podobnie jak w przypadku pozostałych kwestii, można się zastanawiać, jakie są prawdziwe szanse, iż ten scenariusz stanie się faktem. Czy wroga Rezerwie retoryka Romney'a to jedynie przedwyborcza sztuczka? Czy byłby on wystarczająco dalekowzroczny, by zdawać sobie sprawę, jakie niewiarygodne - choć krótkotrwałe - zamieszanie wynikłoby z obaw przed nowym szefem Fedu, gotowym zacząć zmniejszanie bilansu Rezerwy?

Na koniec wydaje się, że bardziej prawdopodobną wersją wydarzeń jest ta, w której Rezerwa Bernanke'go realizuje bez końca swoją politykę, do momentu aż spowoduje tym kryzys zaufania i tak dramatyczną katastrofę - załamanie rynku albo przerażające poziomy inflacji - że w końcu zdarzenia przyjmą dramatyczny obrót. Ale jak to będzie wyglądać i kiedy to się stanie? Czy dostalibyśmy nagle "twardą", rozsądną nową Rezerwę? Rezerwę, która zatrzymałaby drukarki pieniędzy i podniosła stopy, aby zmusić gospodarkę do oczyszczenia się, a rząd do uporządkowania Izby? Czy zobaczymy Fed, którego niezależność osłabią jego błędy, albo nawet będziemy świadkami przejścia tej instytucji pod kontrolę Kongresu albo ograniczenia jej uprawnień? I czy to naprawdę scenariusz na rok 2013, czy może bardziej na 2016?

Polityka zagraniczna

Od czasu do czasu któryś prezydent zdobywa wystarczający mandat, aby prowadzić znaczącą politykę gospodarczą - wystarczy pomyśleć o Roosevelcie czy Reaganie. Ale większość prezydentów musi sobie radzić z wrogo nastawionym i podzielonym Kongresem, więc w kraju niewiele osiągają, zwłaszcza w kwestii polityki gospodarczej. Polityka zagraniczna daje prezydentowi Stanów Zjednoczonych daleko większe pole do manewru i czasem jest to jedyny obszar, na którym może on odcisnąć swój ślad, lepszy lub gorszy. Wynik tych wyborów może w następnych czterech latach oznaczać podejście do amerykańskiej polityki zagranicznej zupełnie inne od dotychczasowego. Dwie najważniejsze kwestie to Chiny i Środkowy Wschód, w tym podejście do Iranu i "arabska wiosna", jak wspomnieliśmy w tabeli powyżej.

Czytaj raport specjalny: Wybory prezydenckie w USA

Saxo Bank
Dowiedz się więcej na temat: co to?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »