Przedwojenny budynek już prawie zburzony, wybuchł skandal. Wojewoda mówi o winie SLD

Budynek z lat 20. XX wieku przy ulicy Rozbrat 44a w Warszawie, w którym ostatnio mieścił się modny lokal Na Lato, a wcześniej przez lata był siedzibą Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD) - jest już w trakcie rozbiórki. Postępuje ona pomimo tego, że nie podoba się to ani wielu mieszkańcom stolicy, ani wojewodzie mazowieckiemu, ani służbom konserwatorskim. Wojewoda mazowiecki uważa, że pretensje należy kierować do władz partii, która w 2011 roku zdecydowały się sprzedać budynek.

W sieci zawrzało na wieść o rozpoczęciu wyburzania budynku przy ulicy Rozbrat 44a. To budynek z okresu międzywojennego położony w warszawskim Śródmieściu. Przez lata mieściła się tam siedziba Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a później działał tam znany lokal Na Lato. 

Jak opisywaliśmy na łamach Interii, lokal ostatnio zakończył działalność - właśnie z powodu tego, że deweloper chciał rozpocząć tam wyburzanie, a później prace budowlane. 

Reklama

Na miejscu budynku z lat 20. ubiegłego wieku ma stanąć nowy, 8-piętrowy biurowiec. Wybudować go planuje firma X Point Powiśle.

Wyburzaniu przedwojennego gmachu sprzeciwiają się aktywiści. Decyzja nie podoba się także ani stołecznemu, ani wojewódzkiemu konserwatorowi zabytków. Jej zwolennikiem nie jest także wojewoda mazowiecki Tobiasz Bocheński. 

Skoro ani mieszkańcy, ani przedstawiciele administracji nie chcą rozbiórki, czemu deweloper dostał zielone światło? Zdaniem Bocheńskiego administracja nie ma tu już nic do zrobienia, a decyzje zostały wydane zgodnie z prawem. Do tego, jak wskazał w rozmowie z PAP, nie można mieć pretensji do służb konserwatorskich. 

Dawna siedziba SLD poszła na sprzedaż

W rozbieranym właśnie budynku w latach 1927-39 mieściła się Wyższa Szkoła Dziennikarska. W czasie okupacji w budynku Niemcy urządzili magazyn umundurowania i wyposażenia. 10 sierpnia 1944 roku budynek został zdobyty przez powstańców. Po wojnie został rozbudowany o skrzydło od strony północnej. Mieściły się tam różne instytucje Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR). W latach 90. budynek stał się siedzibą Sojuszu Lewicy Demokratycznej (SLD). 

- Budynek na Rozbrat to były resztki, na których użytkowanie nowa partia lewicowa dostała zgodę po 1989 roku, gdy wyprzedawano majątek PRL. Byliśmy tam w zwartym gronie i dyskutowaliśmy o doniosłych sprawach, zastanawialiśmy się, czy do nowej Polski da się wprowadzić wartości lewicowe - mówił w 2012 roku o historii budynku były premier Józef Oleksy w TVN24. - Cały kompleks, budynki, parkingi - był bardzo dobry. Była normalna, mała restauracyjka, która miała swój folklor ruchu politycznego, ale po różnych ekscesach została zamknięta - dodawał. 

Definicja luksusu

W 2011 roku Sojusz Lewicy Demokratycznej sprzedał budynek wraz z dawnym hotelem przy sąsiadującej ulicy Szarej. Nabywcą była firma deweloperska Radius Projekt, która zapłaciła za nieruchomości 35 mln złotych. Nie kryła się z planami dotyczącymi tego, co zamierza zrobić z budynkami przy Rozbrat i Szarej. 

Miały one pójść do rozbiórki, a na ich miejscu miał powstać apartamentowiec, "definicja luksusu". Inwestor do wykończenia wnętrz budynku planował zatrudnić projektanta: Giorgio Armaniego, Ralpha Laurena, Kelly’ego Hoppena lub Andrew Wincha. W nowym apartamentowcu miał być również basen, siłownia, kompleks SPA, concierge, a wejście do każdego apartamentu miało być bezpośrednio z windy. 

- Ciekawostką będzie apartament na ostatnim piętrze, który może osiągnąć cenę rekordową w skali kraju - zapowiadał w 2016 roku Robert Nowakowski, prezes firmy Radius Projekt, cytowany przez portal branżowy Eurobuild CEE. 

Planów nie udało się ostatecznie zrealizować, a obecnym właścicielem jest spółka X Point Powiśle. Co prawda zmieniła ona koncepcję tego, co powstanie przy Rozbrat, ale podtrzymała kluczowy zamysł - obecne zabudowania muszą zniknąć. 

Wina SLD?

Rozbiórka starego budynku już się zaczęła. Praktycznie w dniu rozpoczęcia rozbiórki aktywiści ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze złożyli wniosek do Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wpisanie kompleksu do rejestru zabytków. Tuż po nich zrobił to stołeczny konserwator zabytków.

Przedstawiciele administracji państwowej twierdzą jednak, że wyczerpano w tej sprawie drogę prawną. Mimo, że ochrona tego budynku jest wpisana w miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Z tym że ten do tej pory nie został uchwalony przez stołeczne władze - wskazuje biuro wojewódzkiego konserwatora zabytków.

Aktywiści i społecznicy zarzucają konserwatorowi zabytków brak reakcji. Ale wojewoda tłumaczy służby konserwatorskie, wskazując, pod jaki adres należy kierować zażalenia.

Jego zdaniem nie można mieć pretensji do służb konserwatorskich. - Jeśli już, to raczej do tych, którzy przedwojenny budynek sprzedali, wiedząc, że deweloper będzie chciał go wyburzyć - zaznacza powoływany przez premiera wojewoda. Wynikałoby z tego, że pretensje można by mieć do SLD, skoro właśnie ta partia sprzedała budynki przy Rozbrat i Szarej.

"Trudno polemizować z argumentami"

Bocheński argumentuje, że rozbieranego budynku nie można już objąć ochroną konserwatorską, bo są już prawomocne decyzje w tej sprawie. - Sprawa ochrony tego rejonu była już analizowana przy okazji wpisu do rejestru sąsiadującego pawilonu Syreni Śpiew - wskazuje wojewoda.

To lokal, który mieścił się przy Szarej 10, w budynku także sprzedanym w 2011 roku przez SLD. Deweloper planował go wyburzyć, podobnie jak resztę kompleksu - Szarą 8 i Rozbrat 44a. Dostał nawet na to zielone światło. Ale ostatecznie, po wieloletniej batalii, Szarą 10 udało się wpisać do rejestru zabytków ze względu na zdobiące elewację budynku modernistyczne mozaiki.

- Wówczas podczas przygotowania wpisu i w procedurze odwoławczej uznano, że sąsiadująca zabudowa nie powinna być chroniona. Ograniczono też obszar ochrony tylko do pawilonu Syreni Śpiew, zrezygnowano nawet z ochrony przylegającego łącznika. Od tego czasu nie pojawiły się żadne nowe ustalenia ani fakty - mówi Bocheński z rozmowie z PAP.

- Nie jestem z zwolennikiem wyburzania, ale trudno polemizować z przedstawionymi argumentami - podsumowuje wojewoda sprawę obecnej rozbiórki. 

Reakcja przyszła za późno

Jakie to argumenty wyjaśniał już w ubiegłym tygodniu w rozmowie z PAP rzecznik mazowieckiego wojewódzkiego konserwatora zabytków Andrzej Mizera. - Budynek dawnej siedziby Sojuszu Lewicy Demokratycznej przy ul. Rozbrat 44a wbrew podawanym informacjom w mediach społecznościowych nie jest i nie był zabytkiem, nie był też wpisany do gminnej ewidencji zabytków - podkreślał rzecznik. 

Jak tłumaczył trudno jest jednoznacznie potwierdzić zabytkowy charakter budynku. - Zgłaszane argumenty odnośnie ochrony budynku przy ul. Rozbrat 44a są rozbieżne (...). Wiele z podawanych faktów jest trudnych do potwierdzenia archiwalnie wobec braku źródeł, a zachowane zdjęcia pokazują, że obecny budynek powstał w wyniku powojennej odbudowy - wyjaśnił. 

Mizera podkreśla, że droga prawna dostępna dla wojewódzkiego konserwatora została wyczerpana. 

Wszystkie zgody na rozbiórkę budynku przy ul. Rozbrat 44a zostały wydane zgodnie z prawem - dodaje też Mizera. Odniósł się również do wniosku złożonego przez stołecznego konserwatora zabytków o ochronę tego budynku. Wpłynął on w piątek, 11 sierpnia 2023 pod koniec dnia - czyli w dzień, gdy zaczynała się rozbiórka. - Został złożony zbyt późno wobec trwającej rozbiórki i wcześniejszych prawomocnych decyzji - twierdzi rzecznik.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: nieruchomości | zabytki | Sojusz Lewicy Demokratycznej | deweloper
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »