Wall Street. Lista branż przegrywających z pandemią
Światowe rynki finansowe przyjmują każdy kolejny wariant koronawirusa z większym spokojem. Amerykańska giełda właśnie odrabia straty spowodowane przez pojawienie się szczepu omikron. Jednak bilans całej pandemii jest dla wielu branż notowanych na Wall Street bardzo zły. O 65 proc. mniejsze niż przed kryzysem są zyski linii lotniczych, hoteli, statków wycieczkowych, wynajmu samochodów i organizatorów koncertów.
W środę indeks S&P500 osiągnął pułap 4701 punktów. Oznacza to, że wrócił do poziomu z 24 listopada, czyli sprzed spadków związanych z pojawieniem się wariantu omikron.
Paweł Majtkowski, analityk firmy eToro, zauważa, że rynki nadal obawiają się lockdownów, co jest widoczne bardziej w Europie niż w Stanach Zjednoczonych. Na naszym kontynencie inwestorzy w największym stopniu spodziewają się pandemicznych ograniczeń w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym także w Polsce. Kraje tego regionu charakteryzują się bowiem mniejszym odsetkiem osób zaszczepionych.
Analityk eToro jest zdania, że wciąż prawdopodobne są dalsze ograniczenia w funkcjonowaniu gospodarki. Jednak jest prawie pewne, że będą one mniej dotkliwe niż lockdowny z poprzednich fal koronawirusa. Wszystko dzięki wielkiej akcji szczepień, która sprawiła, że choć liczba zakażeń jest mniej więcej taka jak w poprzednich falach pandemii, to liczba hospitalizacji jest dużo niższa.
Paweł Majtkowski zauważa, że pojawienie się omikronu znów psuje plany spółkom w USA, które liczyły na otwarcie gospodarki po pandemii. Dotyczy to linii lotniczych, hoteli, statków wycieczkowych, wynajmu samochodów i organizatorów koncertów.
"Te spółki dotychczas radzą sobie o prawie 75 proc. gorzej niż spółki związane z pracą zdalną, a ich zyski są o 65 proc. mniejsze niż przed kryzysem. Firmy z pracą zdalną mają zyski o 40 proc. większe niż przed pandemią. Dla inwestorów to może być okazja to selektywnego zakupu akcji spółek, które w tym momencie są przecenione" - czytamy w raporcie eToro.
Pojawienie się omikronu wstrząsnęło także cenami ropy naftowej. W ciągu ostatnich dwóch tygodni baryłka brent najpierw potaniał z 82 do 66 dolarów, a potem odrobiła część strat i osiągnęła poziom 76 dolarów. Podobne zmiany dotyczył ropy WTI, gdzie cena baryłki poruszała się od 78 do 63 dolarów, a potem do 72,5 dolara.
Piotr Kuczyński w komentarzu dla iWealth zwraca uwagę na fakt, że kolejne doniesienia o nowym wariancie koronawirusa były przyjmowane przez rynki niezwykle emocjonalnie. Uspakajające opinie wirusologów, w połączeniu z zapewnieniami Moderny i BioNTech, które twierdzą, że w ciągu 100 dni są w stanie wyprodukować nową szczepionkę wywołały wzrosty kursów i indeksów na Wall Street.
Podobny efekt przyniosło oświadczenie prezydenta Joe Bidena i doktora Fauci, którzy zapewniali, że są w stanie wraz z koncernami farmaceutycznymi zrobić wszystko, żeby unieszkodliwić wirusa. Jednak informacja o wykryciu pierwszego przypadku omikronu na terytorium USA osłabiła indeksy giełdowe.
Piotr Kuczyński podkreśla, że niejednoznaczna była reakcja Wall Street na słowa szefa Rezerwy Federalnej Jerome Powella. Zapowiedział, że Fed szybciej może zakończyć skup aktywów, bo gospodarka jest silna, a inflacja wysoka. Wielu inwestorów przeczytało między wierszami, że Powell ignoruje sprawę omikronu, bo nie widzi zagrożenia dla gospodarki ze strony tej mutacji koronawirusa.
Zdaniem Piotra Kuczyńskiego, na rynek powracają wzrosty, bo wielu inwestorów działa w myśl zasady "kupuj spadki". Ciągle silna jest także wiara w tradycyjnie dobry grudzień na rynku papierów wartościowych.
Paweł Majtkowski z firmy eToro przypomina, że wsparcie globalnej gospodarki w postaci rządowych pakietów stymulacyjnych jest ciągle bardzo duże. Z tego wielkiego "pompowania pieniędzy" korzystają także rynki finansowe.
A w sprawie pandemii analityk eToro przywołuje opinię części lekarzy, którzy uważają, że w przyszłości koronawirus upodobni się do grypy - będzie chorobą nawracająca co rok, w przewidywalnych falach. Jak wiadomo, żadna giełda na świecie, oprócz wyjątkowych sytuacji, nawet w najmniejszym stopniu nie reaguje na pojawiające się fale zakażeń grypą.
Jacek Brzeski