Polskie firmy: Jak konkurować po brexicie?
Niektóre firmy będą mieć problemy z pozostaniem konkurencyjnym na brytyjskim rynku - oceniają eksperci. Spadek eksportu na Wyspy na skutek brexitu z umową obniży PKB Polski o 0,14 proc., czyli ok. 3 mld złotych. Może też ubyć ok. 20 tys. miejsc pracy. Na straty narażony jest zwłaszcza wymieniony już polski sektor rolno-spożywczy.
Z końcem 31 stycznia 2020 r. Wielka Brytania opuści Unię Europejską. Najtrudniejsza część negocjacji, czyli ta dotycząca umowy handlowej jeszcze się na dobre nie zaczęła, a przecież rozmowy brexitowe trwają już od 32 miesięcy, wiązały się prawie z 30 głosowaniami w brytyjskim parlamencie i zaangażowaniem dwóch premierów, z czego jeden - musiał pożegnać się z urzędem.
Przed UE i Wielką Brytanią negocjacje umowy handlowej. Premier Borys Johnson podkreśla, że chce szybkiego, a jednocześnie "ambitnego porozumienia handlowego", ale szefowa Komisji Europejskiej tłumi nastroje i mówi, że wypracowanie pełnej umowy jest - w tak krótkim czasie - praktycznie niemożliwe. Tym bardziej, że rozmowy - na najwyższym szczeblu - mogą się rozpocząć, o ile wcześniej nie zostanie zwołany szczyt nadzwyczajny Rady Europejskiej, dopiero w marcu.
Negocjacje przyszłych relacji gospodarczych UE z WB będą prowadzone przez KE w ramach prac Grupy Roboczej ds. Zjednoczonego Królestwa na podstawie mandatu negocjacyjnego przyjętego przez Radę Europejską. W trakcie całego procesu kraje UE, w tym Polska, będą na bieżąco uczestniczyć w pracach grupy. Ostateczny wynik rozmów będzie wytyczną stanowisk poszczególnych krajów członkowskich i stanowiska negocjacyjnego zajmowanego przez Wielką Brytanię, co narzuca pewne ramy przyszłych relacji. Decyzja o wystąpieniu z jednolitego rynku i unii celnej oznacza, że nie da się zachować bieżących warunków współpracy, a przyszłe relacje będą bazowały na umowie o wolnym handlu, których zakres - według stanowiska strony polskiej - powinien być maksymalnie szeroki i obejmować również takie kwestie jak ścisła współpraca celna i regulacyjna, szeroki zakres uregulowań w usługach, zawierać ambitne podejście do kwestii koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego czy zapewnienie niezakłóconego stopnia powiązań/połączeń w transporcie.
"Ważnym elementem budowy przyszłych relacji z WB będzie kwestia zachowania uczciwych warunków konkurencji. Trudno będzie mówić o szerokim dostępie do rynku UE, gdy WB będzie przyjmowała postanowienia, które mogą przyczyniać się do nieuczciwej konkurencji, np. w wyniku preferencyjnej polityki podatkowej czy regulacyjnej. Przyjęte rozwiązania, w tym dotyczące mechanizmu rozstrzygania sporów muszą dawać silne gwarancie na zachowanie porównywalnych warunków współpracy gospodarczej. Dlatego ważnym celem w negocjacjach musi być zabiegnięcie nieuczciwej konkurencji oraz zachowanie wspólnie wysokich standardów. Takie zapisy muszą w sposób efektywny chronić interesy firm polskich" - wyjaśnia Ministerstwo Rozwoju w opinii przygotowanej dla Interii.
Porozumienie odnośnie do warunków wyjścia osiągnięto w październiku 2019 r. Uzgodniono także deklarację polityczną, zawierającą ogólne ramy przyszłych relacji UE-Zjednoczone Królestwo. Ramy te, trzeba będzie przełożyć na tekst prawny w trakcie negocjacji. To oznacza, że 1 lutego będzie pierwszym dniem, w którym UE będzie liczyć już 27 a nie 28 państw członkowskich, pierwszym dniem rozpoczęcia okresu przejściowego określonego w Umowie o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z UE oraz datą wejścia w życie w Polsce specjalnej ustawy o okresie przejściowym potwierdzającym jego obowiązywanie w polskim porządku prawnym.
Negocjacje przyszłych zasad współpracy UE z Wielką Brytanią - podkreśla Ministerstwo Rozwoju - będą bardzo złożone. Konieczne będzie uzgodnienie wielu kwestii (m.in. ceł w handlu towarami, warunków świadczenia usług, wymiany danych celem np. ścigania przestępstw), które obecnie uregulowane były na poziomie UE i obowiązywały Wielką Brytanię jako państwo członkowskie.
Aby zapewnić czas na wynegocjowanie przyszłych relacji oraz dostosowanie się do nowych warunków współpracy Umowa o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z UE przewiduje okres przejściowy, czyli utrzymanie obecnych warunków współpracy. Innymi słowy - w tym czasie Wielka Brytania, co do zasady nadal będzie traktowana jak państwo członkowskie. Będzie nadal uczestniczyć w jednolitym rynku i unii celnej. Będzie wpłacać składkę do budżetu UE na dotychczasowych zasadach i korzystać ze wszystkich programów unijnych, które będą funkcjonowały do końca bieżącego roku (transfery finansowe w obie strony będą dokonywane jeszcze przez kilka najbliższych lat).
Nie będzie jednak reprezentowana w instytucjach UE, w szczególności w unijnym procesie decyzyjnym, np. nie będzie mieć swoich przedstawicieli w Radzie Europejskiej ani uczestniczyć w głosowaniach, nie będzie miała własnych posłów do Parlamentu Europejskiego, przestanie być członkiem Europejskiego Banku Inwestycyjnego.
...do czasu. Wielka Brytania docelowo wyjdzie z unii celnej i wspólnego rynku. Na jakich zasadach miałoby się zrealizować założenie premiera Jonhsona, by kraj poza UE, mógł mieć szeroki dostęp do unijnego rynku - na razie nie wiadomo. Negocjacje, jak zauważył Michel Barnier, główny negocjator do spraw brexitu z ramienia UE, mogą się rozpocząć dzień po tym, jak Wielka Brytania formalnie opuści Wspólnotę. A to oznacza, że pozostało 11 miesięcy. Johnson mówił, że nie zamierza ubiegać się o wydłużenie okresu przejściowego, a jeśli decyzja ta miałaby ulec zmianie, to zapaść powinna najpóźniej do dnia 30 czerwca 2020 r.
Jakie warianty porozumienia handlowego są możliwe do wprowadzenia? Pierwszy to mało prawdopodobna wersja norweska, która zakłada dołączenie Wielkiej Brytanii do Europejskiego Obszaru Gospodarczego na warunkach podobnych do Norwegii, przyjęciu unijnych regulacji i standardów. Wymaga ona wnoszenia wkładu do unijnego budżetu. Kolejny wariant to wersja turecka, co jednak z punktu widzenia Wielkiej Brytanii, biorąc pod uwagę dotychczasowe plany, jest mało prawdopodobnym scenariuszem. - Pozwala uniknąć wewnętrznych taryf, ale wymusza wprowadzenie zarówno unijnych regulacji, jak i taryf na pozostałe rynki, bez wpływu na nie. Wolny przepływ nie dotyczy ani rynku usług, ani przepływu ludzi i pieniędzy - tłumaczy Łukasz Grabowski, dyrektor rynków europejskich w PAIH.
W koszyku możliwości jest jeszcze umowa o wolnych handlu (FTA) i wersja szwajcarska, a więc seria bilateralnych umów, pozwalająca Wielkiej Brytanii dobrać najlepsze rozwiązania w najbardziej istotnych sektorach. To znów jednak scenariusz mało prawdopodobny do akceptacji z perspektywy Unii Europejskiej. Ostatnia z opcji to klauzula największego uprzywilejowania (MFN). Zakłada ona brak wspólnych regulacji kosztem wprowadzenia zewnętrznych taryf, możliwość wprowadzenia dalszych obostrzeń z biegiem czasu. Jeżeli nie uda się uzgodnić nowego porozumienia, wtedy zadziałają zasady wymiany handlowej Światowej Organizacji Handlu. Oznaczałoby to, że do importu i eksportu między krajami unijnymi a Wielką Brytanią stosowane byłyby reguły dotyczące krajów trzecich, z którymi Unia nie zawarła umów handlowych.
Eksport do Wielkiej Brytanii z UE przekroczył w 2018 r. 300 mld euro. A jak ocenia w analizie Bloomberg - nawet 16 proc. tej wielkości (47 mld euro) może być objęte taryfami celnymi. Dotyczy to takich branż jak automotive, odzieżowej czy spożywczej.
Dla Polski Wielka Brytania to ważny, bowiem trzeci pod względem eksportu, partner handlowy. W czasie okresu przejściowego relacje handlowe między Polską a Wielką Brytanią pozostaną bez zmian, uspokaja Ministerstwo Finansów. Nie będzie ceł, ani kontroli na granicach. Wielka Brytania będzie nadal uczestniczyć w unii celnej i we wspólnym rynku.
- Po 31 stycznia (do końca 2020 r. - red.) nie są przewidziane ograniczenia w handlu. W tzw. okresie przejściowym powinna jednak zostać wynegocjowana nowa umowa handlowa. I tutaj mogą już pojawić się pewne ograniczenia: być może cła, utrudnienia na granicach, których teraz nie ma - tłumaczy Jakub Sawulski, kierownik zespołu Makroekonomii w Polskim Instytucie Ekonomicznym. I dodaje: to może w przyszłości spowodować tąpnięcie w relacjach handlowych Polski i Wielkiej Brytanii. Nie musi jednak, bowiem brexit - jego zdaniem - ma wpływ na wymianę handlową między Polską a Wielką Brytanią od momentu, kiedy pojawiło się ryzyko wyjścia tej ostatniej z Unii Europejskiej. Wpływ - dodajmy - negatywny. Długotrwała niepewność dotycząca przyszłości ekonomicznej Wielkiej Brytanii spowodowała, że dynamika eksportu zmalała i Wielka Brytania jest mniej zainteresowana importem z Polski. - Od jakiegoś czasu możemy mówić o pewnej stagnacji we wzajemnych relacjach handlowych - mówi Sawulski.
W 2010 roku Wielka Brytania znajdowała się na trzecim miejscu wśród krajów, które były największymi odbiorcami polskich towarów. Udział eksportu na Wyspy wynosił 6,3 proc. ogólnej wartości eksportu i przybrał wartość 7,6 mld euro. W 2011 roku Zjednoczone Królestwo było już drugim najważniejszym partnerem handlowym dla Polski. W 2012 roku eksport na Wyspy ponownie urósł i stanowił rekordowe do tej pory 6,8 proc. polskiego eksportu. Wartość brytyjskiego eksportu do Polski podwoiła się od 2006 r., natomiast polski eksport do Wielkiej Brytanii w tym czasie potroił się. W 2017 i 2018 roku Wielka Brytania zajmowała jednak trzecie - za Niemcami i Czechami - miejsce wśród największych odbiorców polskich towarów z udziałem w ogólnym eksporcie odpowiednio 6,4 proc. i 6,2 proc. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego, w okresie od stycznia do listopada 2019 r. eksport na Wyspy stanowił 6 proc. ogólnego eksportu. Chociaż wartość sprzedanych towarów rośnie z roku na rok, to spada udział w ogólnym eksporcie.
Najnowsze dane zdają się potwierdzać ten trend. "W okresie styczeń-listopad 2019 r. wartość wymiany towarowej pomiędzy Polską a Wielką Brytanią wyniosła 76,5 mld zł, (17,8 mld euro) klasyfikując Wielką Brytanię jako trzeciego największego pod względem wielkości odbiorcę polskiego eksportu (eksport do Wielkiej Brytanii osiągnął wartość 56,1 mld zł). Wielka Brytania jest drugim (za Niemcami) pod względem wielkości odbiorcą polskich produktów rolno-spożywczych. Do brytyjskich sklepów trafia ok. 9 proc. polskiego eksportu z sektora rolno-spożywczego, tj. blisko 11,1 mld zł po 11 miesiącach 2019 r. Jeżeli chodzi o sektor usług, trzy pierwsze miejsca w eksporcie z Polski do Wielkiej Brytanii zajęły w 2018 roku usługi w zakresie zarządzania biznesem, informatyczne oraz transportowe - przybliża najświeższe dane MR.
Nie można wykluczyć, że do końca 2020 r. przyszłe relacje między Unią Europejską i Zjednoczonym Królestwem nie zostaną uregulowane. Będzie to mieć konsekwencje podobne do "bezumownego brexitu" czyli wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez Umowy o wystąpieniu.
Te konsekwencje to przede wszystkim oparcie relacji gospodarczych pomiędzy Unią Europejską a Wielką Brytanią na zasadach Światowej Organizacji Handlu, co oznacza m.in. wprowadzenie ceł i kontroli celnych (jak obecnie dla krajów spoza Unii Europejskiej), zmiany w zasadach rozliczania VAT, podatku akcyzowego, konieczność dostosowania przedsiębiorców i eksporterów do brytyjskich regulacji, ograniczenia dla firm transportowych itd. Te i wiele innych utrudnień mogą stanowić nowe realia wymiany handlowej na linii Unia Europejska-Wielka Brytania już od 1 stycznia 2021 roku.
Możliwe jest także wynegocjowanie umowy dotyczącej tylko części obszarów wzajemnych relacji i pozostawienie pozostałych obszarów bez umowy. To zaś powoduje, że dzisiaj przewidzieć wszelkie konsekwencje brexitu dla polskich firm jest niezwykle trudno. Możliwych scenariuszy, ponownie, jest wiele.
Na terytorium UE mogą nie być honorowane żadne dotychczasowe brytyjskie upoważnienia i decyzje, w tym dokumenty dotyczące podatku akcyzowego (np. zezwolenia na prowadzenie składu podatkowego) zatwierdzone/wydane przez właściwe organy w Wielkiej Brytanii. Nie będą także stosowane niektóre zwolnienia od akcyzy stosowane dotychczas wobec towarów akcyzowych przywożonych z Wielkiej Brytanii jako z państwa członkowskiego Unii Europejskiej.
Na obecnym etapie nie można wykluczyć, że rząd Wielkiej Brytanii - chcąc załagodzić negatywne skutki brexitu dla rodzimej gospodarki - podejmie serię działań zmierzających do liberalizacji importu z państw UE-27 w związku z czym ograniczanie czy utrudnienie dostępu do brytyjskiego rynku nie będzie tak dotkliwe dla europejskich przedsiębiorców - ocenia w komentarzu przygotowanym dla Interii MR.
Na ryzyka wskazuje też Bank Gospodarstwa Krajowego, który poza możliwymi cłami na towary wymienia m.in. dodatkowe wymagania na granicy. - Poza stawkami celnymi na wymianę handlową wpływ mogą mieć również ograniczenia pozataryfowe takie jak kontrole celne, sanitarne, fitosanitarne, wymagane certyfikaty czy dokumenty dopuszczające stosowanie różnych zagranicznych produktów na terenie UK. Niektóre firmy będą miały problemy z pozostaniem konkurencyjnym na tym rynku - zauważa Artur Sadowski, dyrektor zarządzający Pionem Ryzyka Kredytowego w BGK.
W ślad za wyliczeniami londyńskiego National Institute of Economic and Social Research, w przypadku brexitu z umową import Wielkiej Brytanii obniży się o 11 proc. W przypadku twardego brexitu spadek wyniesie 19 proc. To nie jedyne zmiany zdaniem BGK, które mogą dotknąć polskie firmy. Wydłużenie procesu rozstrzygania sporów oraz rozpatrywania odwołań od wyroków, bowiem po wystąpieniu Wielkiej Brytanii z UE orzeczenia sądów brytyjskich wymagać będą składania wniosków o uznanie orzeczenia przez sądy krajów członkowskich. Może pojawić się problem kontynuowania wykonywania długoterminowych umów kredytowych, które zostały zawarte przed dniem brexitu.
W relacjach handlowych z Wielką Brytanią więcej eksportujemy niż importujemy. W 2018 roku nadwyżka ta wyniosła 8,4 mld euro. Zgodnie z analizami PIE spadek eksportu na Wyspy na skutek brexitu z umową obniży PKB Polski o 0,14 proc., czyli ok. 3 mld złotych. Może też ubyć ok. 20 tys. miejsc pracy. Na straty narażony jest zwłaszcza wymieniony już polski sektor rolno-spożywczy. - Niższe obroty handlowe spowodowane brexitem z umową mogą obniżyć wartość dodaną w tym sektorze o około 0,3 mld PLN oraz skutkować obniżeniem liczby miejsc pracy o prawie 5 tys. - ocenia PIE.
- Na Wyspy eksportujemy zwłaszcza artykuły rolno-spożywcze. Wiąże się to m.in. z tym, że w Wielkiej Brytanii mieszka wielu Polaków, którzy chętnie kupują polskie produkty. Część Brytyjczyków także przekonała się do towarów z Polski. Brexit w kontekście pogorszenia relacji handlowych w przyszłości, może więc wywierać szczególnie silny wpływ na eksport artykułów rolno-spożywczych. Bo kiedy zastanawiamy się, jakie produkty mogą zostać objęte cłami w ramach nowej umowy handlowej, to w grupie podwyższonego ryzyka są właśnie artykuły rolno-spożywcze, jako rynek szczególnie wrażliwy i mocno chroniony przez wszystkie państwa - wyjaśnia Jakub Sawulski. I jak dodaje, patrząc z tej perspektywy, przyszła umowa handlowa może być dla Polski problematyczna.
Drugi bodziec, który - oprócz nowej umowy handlowej - może w przyszłości wpłynąć na zmniejszenie eksportu żywności, to powrót Polaków mieszkających na Wyspach do kraju. Jak wskazuje Sawulski, coraz więcej polskich emigrantów deklaruje chęć powrotu, a brexit może dodatkowo potęgować tę chęć.
- Odbieramy już takie sygnały. Według danych pochodzących z Wielkiej Brytanii w 2018 roku z Wysp wyjechało ok. 100 tys. Polaków. Co więcej, żeby pozostać w Wielkiej Brytanii po zakończeniu okresu przejściowego trzeba wystąpić o dokumenty. Do tej pory zrobiła to nieco ponad połowa Polaków, podczas gdy w przypadku niektórych nacji ten odsetek przekracza 90 proc. Podsumowując, polska emigracja stymulowała popyt na artykuły rolno-spożywcze. Jeżeli ta emigracja się zmniejszy, to będzie kolejny - po cłach - czynnik, który będzie ciągnął eksport w dół - mówi Sawulski.
Innym czynnikiem, które może pośrednio uderzyć w polski eksport, jest potencjalny spadek sprzedaży niemieckich samochodów na Wyspach. Polska eksportuje najwięcej części samochodowych do Niemiec. Spadek popytu na niemieckie auta w Wielkiej Brytanii, mógłby więc wpłynąć na zmniejszenie naszej wymiany handlowej z sąsiadem zza Odry.
Kolejnym elementem jest zmiana w dostępności funduszy unijnych. - Wielka Brytania jest jednym z głównych płatników netto do budżetu UE i zmiany w budżecie wynikające z jej odejścia mogą mieć wpływ na firmy korzystające z dotacji unijnych po 2020 roku - wyjaśnia Grabowski z PAIH. - Niemniej w związku z tym, że polski eksport w ostatnich latach zaczął się dywersyfikować, istnieje realna szansa, że potencjalny spadek wartości eksportu do Wielkiej Brytanii zostanie częściowo pokryty wzrostem sprzedaży na inne rynki - dodaje ekspert.Jak mówi jednak Grabowski, z drugiej strony, jest raport Deloitte z 2019 roku zakłada zwiększenie poziomu wymiany handlowej między Polską a Wielką Brytanią.
Adaptacja do brexitu będzie zapewne łatwiejsza i szybsza w przypadku dużych firm, natomiast większe wyzwanie czeka małych i średnich przedsiębiorców, szczególnie tych, którzy nigdy nie funkcjonowali poza UE. Handel z krajem poza UE może wiązać się z dodatkowymi kosztami i formalnościami, które będą dla MŚP zbyt dużą barierą do pokonania w krótkim okresie. Tym samym możliwe, że cześć MŚP zdecyduje się na rezygnację ze współpracy z brytyjskim kontrahentem i będzie poszukiwać partnerów wewnątrz UE. Utrzymująca się niepewność, co do przyszłych warunków prowadzenia wymiany handlowej z Wielkiej Brytanii plus osłabienie koniunktury w krajach strefy euro powoduje dodatkowo, że polskie firmy coraz chętniej i częściej podejmują się eksportu do odleglejszych lub bardziej ryzykownych regionów świata. Przykładami takich kierunków w ostatnim okresie są: USA, Kanada czy Japonia oraz rynki wschodnie, takie jak Białoruś, Rosja czy Ukraina.
Dominika Pietrzyk, Bartosz Bednarz