2,5 mln Polaków ulokowała oszczędności w tzw trzecim filarze
Wartość kapitału zgromadzonego przez Polaków w ubezpieczeniowych funduszach kapitałowych wyniosła przeszło 55 mld zł i była ponad 25 razy większa niż w tzw. trzecim filarze emerytalnym.
Swoje oszczędności w tego typu funduszach gromadzi prawie 2,5 mln Polaków. Zdaniem Bartosza Mazurka nie wszystkie tego rodzaju instrumenty przynoszą jednak korzyści. Liczy się więc wsparcie ze strony profesjonalnego doradcy.
- Straty związane z lokowaniem kapitału w polisy inwestycyjne mają dwa źródła - wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Bartosz Mazurek, prezes zarządu w spółce Szkoła Inwestowania. - Pierwszym jest koszt przedwczesnego rozwiązania umowy. Drugim straty wynikające z nieodpowiednio wybranych w danym momencie przez inwestora lub firmę doradczą funduszy inwestycyjnych.
Analitycy szacują, że około 2,5 mln Polaków ma jednostki tzw. ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych. Około połowa, jak informuje Bartosz Mazurek, lokuje środki w polisy ubezpieczeniowe na życie ze znikomym dodatkiem inwestycji. Natomiast drugie 50 proc. to czyste polisy inwestycyjne, których głównym składnikiem są inwestycje, a ubezpieczenie na życie jedynie dodatkiem.
Standardowo występują trzy główne opłaty pobierane ze środków pomnażanych przez inwestora: koszty administracyjne (około 10 zł miesięcznie), wynagrodzenie za zarządzanie (około 1,5-2,5 proc. rocznie) oraz opłata za ryzyko ubezpieczeniowe (około 0,01-0,5 proc. każdego roku). Łącznie w standardowej polisie inwestycyjnej nie powinny one przekraczać 3 proc. średniorocznie w całym okresie inwestowania.
Dzięki swojej konstrukcji (regularność wpłat, koszty likwidacyjne oraz atrakcyjne wynagrodzenia za sprzedaż) liczba aktywów zgromadzonych przez Polaków w ubezpieczeniowych funduszach kapitałowych wyniosła 55,6 mld zł. Dla porównania na Indywidualnych Kontach Emerytalnych i Zabezpieczenia Emerytalnego (tzw. IKE i IKZE) zgromadzili jedynie 1,92 mld zł.
- Trudno z góry powiedzieć, ile inwestor może zarobić, kupując polisę inwestycyjną - tłumaczy Bartosz Mazurek. - To złożona kwestia, ponieważ wszystko zależy od tego, w jaką klasę aktywów, czyli w jakie fundusze inwestycyjne w ramach polisy, inwestor ulokuje swoje oszczędności. Wielość możliwości jest bowiem ogromna.
Faktem jest jednak to, że przez ostatnie siedemnaście lat banki, towarzystwa ubezpieczeniowe i pośrednicy finansowi oferowali polisy inwestycyjne, nierzadko nie oferując przy tym żadnego wsparcia doradczego. Częstą konsekwencją była utrata środków finansowych wynikająca z niewiedzy, braku umiejętności szybkiego reagowania w obliczu kryzysu lub korekty na rynkach kapitałowych. Wywołało to liczne protesty oraz lawinę pozwów sądowych.
- Decydując się na tego rodzaju inwestycję, należy przede wszystkim świadomie kupować polisę i wytrzymać przy niej w wyznaczonym okresie, czyli do końca trwania umowy, aby nie ponosić opłaty za wcześniejszą likwidację - radzi Bartosz Mazurek. - Konsekwencja zostanie nagrodzona dużą liczbą zgromadzonych oszczędności w długim okresie oszczędzania, i to jest najważniejsza zaleta i przewaga polis inwestycyjnych. Jeżeli inwestor nie jest zadowolony z wyniku w trakcie trwania umowy, to zamiast rozwiązywać umowę i ponosić opłaty likwidacyjne, powinien poszukać nowego opiekuna czy firmy doradczej, którzy wskażą korzystniejsze fundusze inwestycyjne.
Aby uniknąć strat - zdaniem eksperta - warto kupować polisy wyłącznie z zagwarantowaną opieką i serwisem, czyli wsparciem w zarządzaniu ze strony profesjonalnej firmy doradczej.
- Rynek jest bardzo zmienny, więc ważne jest to, aby oszczędności lokować w takich aktywach bazowych, tudzież funduszach inwestycyjnych, które w danym momencie zarabiają, a zabierać z tych, które w danym momencie mają gorszy okres lub tracą - precyzuje Bartosz Mazurek.
- Polisy inwestycyjne na szczęście umożliwiają płynne zarządzanie takimi oszczędnościami, również w zagranicznych renomowanych towarzystwach inwestujących na całym świecie.
Dobrze wybrane fundusze dają, jak zapewnia Bartosz Mazurek, ponadprzeciętne stopy zwrotu zainwestowanego kapitału. Jeżeli siedem lat temu inwestor nabył polisę inwestycyjną i ulokował oszczędności w funduszach akcyjnych rynków amerykańskiego i europejskiego, to mógł w tym czasie podwoić sumę swoich oszczędności.
Średnioroczny zysk wyniósł bowiem około 12 proc. Osoba, która dwa lata temu ulokowała natomiast oszczędności w polisie jednorazowej, na przykład funduszu wierzytelności, mogła uzyskać około 7 proc. średniorocznej stopy zwrotu.
- Jeżeli inwestor decyduje się na regularne oszczędzanie i zbieranie kapitału, to oczywiste jest to, że musi robić to długo, a do tego, aby zrealizować zamierzony cel, konieczna jest konsekwencja - wyjaśnia Bartosz Mazurek. - Wysokie opłaty likwidacyjne były swego rodzaju straszakiem.
Chodziło o to, żeby trzy razy się zastanowić przed pochopnym rozwiązaniem umowy. Obecnie w Polsce poza polisami inwestycyjnymi nie ma już żadnych produktów inwestycyjnych, które budowałyby konsekwencje dla inwestora. A z nią w inwestowaniu jest jak ze zdrowym odżywianiem czy sportem: takie aktywności muszą po prostu być konsekwentnie realizowane, aby dawały wyniki.
Jeśli jednak inwestor postawił siedem lat temu na fundusz polskich akcji lub ropy naftowej, złota czy spółek Europy Środkowo-Wschodniej, to mógł ponieść poważne straty.
- Stąd też koniecznie trzeba mieć świadomość tego, że zyski z polisy inwestycyjnej są uzależnione od tego, w którym funduszu zostaną ulokowane oszczędności, bo sama polisa inwestycyjna jest jedynie narzędziem, swojego rodzaju platformą do inwestowania na całym świecie poprzez fundusze inwestycyjne z nałożoną konsekwencją regularności w długim okresie ustalonym przy zawieraniu umowy - podsumowuje Bartosz Mazurek.