Będą wyższe emerytury dla wdów i wdowców? Teraz Sejm musi się zająć projektem
Pod projektem ustawy wprowadzającej rentę wdowią zebrano już ponad 200 tysięcy podpisów i złożono je w Sejmie. Zakłada on, że po śmierci męża lub żony drugi małżonek dostanie dodatkowo połowę emerytury. Tym razem marszałek Elżbieta Witek nie może skierować projektu do sejmowej "zamrażarki" i ma trzy miesiące na to, by poddać go pod obrady.
- Zebraliśmy 202 156 podpisów pod obywatelskim projektem ustawy "Renta Wdowia" - poinformował pełnomocnik obywatelskiego komitetu poseł Arkadiusz Iwaniak.
Jak pisała Interia, zbiórka podpisów ruszyła po zarejestrowaniu komitetu pod koniec stycznia.
Po złożeniu tych podpisów marszałek Elżbieta Witek ma trzy miesiące, aby poddać projekt pod prace Sejmu, co oznacza, że powinno to nastąpić najpóźniej w lipcu.
Wcześniej takie rozwiązanie znalazło się w poselskim projekcie Lewicy, ale trafił on do sejmowej szuflady. Wówczas zdecydowano o powołaniu komitetu tak, aby po zebraniu minimum 100 tys. wymaganych podpisów złożyć projekt jako obywatelski, co daje większą szansę na uchwalenie. Podpisy były zbierane przez Lewicę, Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ) oraz organizacje społeczne.
Projekt zakłada, że w przypadku śmierci jednego z małżonków pozostała przy życiu osoba może zachować swoje świadczenie i powiększyć je o 50 proc. renty rodzinnej po zmarłym małżonku lub pobierać rentę rodzinną po zmarłym małżonku plus 50 proc. swojego świadczenia. Obecnie wdowiec lub wdowa może zostać przy swojej emeryturze lub zdecydować się na rentę rodzinną, która wynosi 85 proc. świadczenia zmarłego małżonka.
Obywatelski projekt ustawy przewiduje, że prawo do renty wdowiej będą mieli wszyscy uprawnieni do świadczeń - ubezpieczeni w ZUS, KRUS oraz emeryci mundurowi. Swoimi zapisami obejmuje również osoby, które zostały wdową lub wdowcem nawet kilka lat temu.
Jednocześnie projekt zakłada górny limit otrzymywanego świadczenia, który wynosi trzykrotność średniej emerytury. Obecnie byłaby to kwota 7600 zł.
Według szacunków, na nowym rozwiązaniu skorzystałoby od 1,3 do 1,5 mln seniorów.
- Świadczenie to będzie trwałym systemowym wsparciem dla emerytów i rencistów - a nie jednorazową zapomogą zależną od "widzimisię" polityków - argumentują autorzy projektu.
Jak wykazują, w 2030 roku ponad 50 proc. gospodarstw jednoosobowych emeryckich to będą to gospodarstwa osób powyżej 65. roku życia, a niemal 20 proc. z tego będą to gospodarstwa emerytów osób powyżej 80. roku życia. Tylko ok. 75 proc. mężczyzn dożywa do 65. roku życia i wiele wdów nie jest w stanie sobie poradzić z tym jednym świadczeniem, które otrzymują.
Autorzy przekonują, że to systemowe i bardziej uzasadnione rozwiązanie uniezależniające od politycznych decyzji rządu.
- Złożenie projektu o "Rencie Wdowiej" będzie to ogromny sprawdzian dla PiS, czy to co mówili o emerytach to jest prawda, czy też taki wyborczy fałsz, taka wyborcza kiełbasa - powiedział pełnomocnik komitetu obywatelskiego projektu ustawy "Renta Wdowia" oraz poseł Lewicy Arkadiusz Iwaniak.
Według szacunków ugrupowania, "Renta Wdowia" mogłaby kosztować 14 mld złotych rocznie. To 4 proc. w skali całego Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, którego budżet wynosi 285 mld zł.
- Pamiętajmy, że sytuacja emerytów w jednoosobowych gospodarstwach domowych jest bardzo często tragiczna. To głównie kobiety zostają same, ponieważ aż 26 proc. mężczyzn nie dożywa do emerytury. Potrzebne są rozwiązania systemowe, a nie doraźne jak 13. i 14. emerytura, ale właśnie wprowadzenie "Renty Wdowiej" - mówił Sebastian Koćwin, wiceprzewodniczący Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
Monika Krześniak-Sajewicz