Była prezes ZUS nie zostawia suchej nitki na pomyśle wprowadzenia emerytur stażowych. "Koszt 87 mld zł"

W ubiegłorocznej kampanii wyborczej wprowadzenie emerytur stażowych zapowiadały Prawo i Sprawiedliwość oraz Lewica. Ostatecznie w skład większości parlamentarnej weszła druga z tych partii, a na początku lutego Sejm zaczął pracę nad wniesionym przez jej posłów projektem ustawy. W rozmowie z money.pl do kwestii wprowadzenia emerytur stażowych odniosła się była prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Prof. Gertruda Uścińska skomentowała również inne pomysły dzisiejszej ekipy rządzącej.

Przypomnijmy, że na początku stycznia Donald Tusk na wniosek ministry rodziny, pracy i polityki społecznej odwołał prezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Odnosząc się do sposobu swojego odwołania, w rozmowie z money.pl, Gertruda Uścińska powiedziała, że "jest przyzwyczajona do innych standardów". - To, jak postąpiono w ostatnich tygodniach w sprawie ZUS, nie było chyba do końca przemyślane - powiedziała. W rozmowie z dziennikarzem serwisu odniosła się również do głośno zapowiadanych przez rząd Donalda Tuska zmian w systemie emerytalnym oraz innych obietnic polityków. 

Reklama

Była prezes ZUS o wprowadzeniu emerytur stażowych

Zapytana przez dziennikarza money.pl o to, jakie "niefortunne pomysły" polityków udało jej się zablokować, prof. Uścińska wymieniła m.in. pomysł wprowadzenia 15. emerytury oraz dobrowolnego ZUS dla przedsiębiorców. Dodała, że jednak przede wszystkim były to właśnie emerytury stażowe.

Była prezes Zakładu odniosła się do projektu Lewicy, uwzględniającego ubezpieczenie rolnicze. - Problem w tym, że gdyby wprowadzić taki wariant w życie, otwarto by prawo do świadczenia dla miliona osób. Mówimy o obniżeniu wysokości emerytur, zmniejszeniu podaży pracy, skróceniu aktywności zawodowej Polaków, pogorszeniu sytuacji finansowej FUS i budżetu państwa - powiedziała prof. Uścińska. 

Dodała, że nawet gdy z tego rozwiązania skorzysta tylko połowa uprawnionych, "wygeneruje to wzrost wydatków na emerytury i zmniejszenie wpływów składkowych w łącznej wysokości 87 mld zł w dziesięcioletniej perspektywie". 

Jej zdaniem Polaków trzeba zachęcać do dłuższej, a nie krótszej pracy, szczególnie mając na uwadze zmiany demograficzne. 

Prof. Gertruda Uścińska o dobrowolnym ZUS i podwójnej waloryzacji

Była prezes ZUS została zapytana również o kwestię tzw. groszowych emerytur. - Wypłacając 4 czy 40 groszy, a nawet 4 czy 40 złotych emerytury, trzeba dopłacić za dokonanie przekazu pieniężnego ok. 10 zł. To nieracjonalne, a dla odbiorcy takiego świadczenia to żadna emerytura - powiedziała Gertruda Uścińska, której słowa przytacza money.pl. Dodała, że za rządów PiS przez wiele lat apelowała, żeby "coś z tymi emeryturami groszowymi zrobić". 

Dobrowolny ZUS dla przedsiębiorców był jedną z ważniejszych obietnic Trzeciej Drogi. Gertruda Uścińska powiedziała, że "opłacanie składek to nie jest koszt, tylko inwestycja". - Bez tego pozostaje liczyć na indywidualną zaradność albo pomoc społeczną, utrzymywaną z podatków - dodała.  

Zapytana o zdanie na temat podwójnej waloryzacji emerytur, Gertruda Uścińska powiedziała, że "jeśli jesienią zostałaby przeprowadzona dodatkowa waloryzacja emerytur, osobom, które z niej skorzystały, należałoby odpowiednio obniżyć wskaźnik waloryzacji w marcu kolejnego roku". Podkreśliła, że indeksacja, która dokonywana jest w marcu, bierze pod uwagę proces zmiany cen w gospodarce w całym poprzednim roku.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ZUS | Gertruda Uścińska | emerytura stażowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »