Czy Polacy pomyślą w końcu o swojej emeryturze?
Zaczyna się ruch w oszczędnościach emerytalnych. Impulsem było wprowadzenie Pracowniczych Planów Kapitałowych, które przy okazji wywołały szersze zainteresowanie tym, jak będzie wyglądała przyszła emerytura. Do niedawna wyglądało to marnie, bo chętniej kupowaliśmy nowe telewizory niż odkładaliśmy na starość. Teraz temat wrócił, przy okazji rządowych planów dotyczących likwidacji OFE.
W Pracowniczych Planach Kapitałowych jest dziś ok. 1,7 mln aktywnych uczestników. Partycypacja na razie jest relatywnie niska, bo wynosi około 30 proc. Można jednak zakładać, że w kolejnych latach będzie rosła, bo tak było między innymi w Wielkiej Brytanii, gdzie funkcjonuje bardzo podobny system. Zachęcą do tego rosnące aktywa na kontach uczestników i wysokie stopy zwrotu. To efekt konstrukcji programu, który w pierwszym roku jego funkcjonowania przyniósł uczestnikowi podwojenie jego wpłat.
Dodatkowo, w najbliższych tygodniach do programu wejdzie ostatnia, ale największa grupa spośród wszystkich etapów, bo licząca 6 mln pracowników, z których 2,4 mln jest zatrudnionych w instytucjach publicznych, a pozostali w mikrofirmach. Łączna liczba osób zatrudnionych w firmach ze wszystkich czterech etapów wdrażania programu to 13,2 mln osób. Aktywa zgromadzone po 1,5 roku funkcjonowania programu sięgają już 3,7 mld zł.
To niemal tyle, ile przez 10 lat Polacy odłożyli na korzystnych podatkowo (można odliczyć wpłatę od podstawy opodatkowania, a potem podatek od przychodu wynosi 10 proc.) Indywidualnych Kontach Zabezpieczenia Emerytalnego (IKZE), gdzie na koniec grudnia było 4,6 mld zł. Więcej oszczędności zgromadzonych jest na Indywidualnych Kontach Emerytalnych (które nie dają takich podatkowych bonusów co rok, ale na koniec dają zwolnienie z tzw. podatku Belki)) - tam jest prawie 12 mld zł. IKE zostały wprowadzone w 2005 roku, a IKZE w 2012 r.
Jarosław Sadowski, analityk firmy Expander zwraca uwagę, że pandemiczny kryzys sprawił, że w 2020 r. Polacy wycofali z IKE i IKZE rekordową kwotę 507 mln zł. Co ciekawe, łączna kwota wpłat również była rekordowa (3,13 mld zł).
- Warto też dodać, że nawet nie licząc PPK, w ubiegłym roku najwięcej Polaków w historii dobrowolnie oszczędzało na emeryturę - dodaje Sadowski. Jego zdaniem, w przypadku niektórych osób pandemia nie ograniczyła poziomu dochodów, a jedynie wymusiła zmianę stylu życia i przy okazji zmniejszenie wydatków.
- To pozwoliło na zwiększenie oszczędności. Część takich osób zdecydowało się otworzyć IKE lub IKZE. Szczególnie wysoką popularnością cieszyły się w ubiegłym roku IKE, których otwarto 98 tysięcy. To najlepszy wynik od 2007 r. Wyraźnie spada natomiast popularność IKZE. Nowych kont tego typu było w ubiegłym roku 56 tysięcy, co jest najgorszym wynikiem odkąd one funkcjonują - wylicza Jarosław Sadowski.
W przeszłości na zaledwie 1/3 kont dokonywano wpłat. W ubiegłym roku coś się jednak zmieniło. Liczba aktywnych kont była najwyższa w historii zarówno dla IKE jak i dla IKZE. W sumie na 686 tysiącach z nich odnotowano wpłatę (średnio ponad 4,2 tys. zł dla IKZE i 4,8 tys. zł na IKE). Rekordowa była również wpłacona kwota, która wyniosła 3,13 mld zł. Łączna suma zgromadzona na IKE i IKZE wzrosła natomiast do 16,5 mld zł.
W przypadku obydwu tych kont występują górne limity wpłat i tak w tym roku przy IKE to 15777 zł. W przypadku IKZE od tego roku są dwa limity. Podstawowy wynosi 6 310,80 zł, ale dla osób prowadzących działalność gospodarczą jest wyższy i wynosi 9 466,20 zł ( ta grupa nie może skorzystać z PPK, więc dla niej podniesiono limit wpłat na IKZE). To się przekłada na ulgi podatkowe, bo przy standardowym limicie podatek do zapłaty za rok 2021 może być niższy nawet o ponad 2 tys. zł, a w przypadku tzw. samozatrudnionych o 1,8 tys. zł.
Monika Krześniak-Sajewicz
Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!