Jaka będzie nasza emerytura?
Druga dekada XXI wieku z pewnością przyniesie politykom gospodarczym szereg wymagających wyzwań, którym będzie trzeba sprostać.
Sprzątanie po obecnym kryzysie potrwa jeszcze kilka lat, gdyż większość krajów rozwiniętych będzie musiała zmierzyć się z problemem wysokiego zadłużenia - bezpośrednim efektem recesji. Niepokojącym jest fakt, że w wielu krajach deficyty budżetowe mają stały, strukturalny charakter i jeszcze przed kryzysem dawały się we znaki wielu rozwiniętym gospodarkom. Co jest tego przyczyną?
Największym problemem światowej gospodarki początku XXI wieku jest demografia. Starzenie się społeczeństwa spowodowane procesami tzw. drugiego przejścia demograficznego nastręcza wielu problemów nawet tym państwom, których gospodarki wydawały się być bardzo prężne i stabilne.
Najbardziej widocznym tego efektem jest kryzys systemów emerytalnych, odpowiadający za występowanie wysokich, strukturalnych deficytów budżetów centralnych. Jest to wyzwanie, z którym musi zmierzyć się większość krajów zachodniego świata - Polska nie jest tu wyjątkiem.
Na początku warto przyjąć do wiadomości, że repartycyjny system emerytalny jest piramidą finansową niedającą się w długim terminie utrzymać.
Jest on bliźniaczo podobny to schematu Ponziego. Przypomnijmy, że twórca piramidy finansowej, koncepcyjnie identycznej z repartycyjnym systemem emerytalnym - Bernard Madoff - został skazany niedawno na 150 lat więzienia.
Po drugie trzeba uświadomić sobie, że warunkiem koniecznym do pozyskania środków na konsumpcję jest praca, czyli - inaczej mówiąc - sprzedaż wytworzonego przez siebie produktu.
W czasie, gdy nie pracujemy (na przykład po przejściu emeryturę), możliwość konsumpcji zapewniają nam oszczędności (czyli odłożona w czasie konsumpcja z okresu pracy zawodowej) oraz ograniczenie konsumpcji osób, które w tym czasie są w wieku produkcyjnym.
Wadą tego drugiego sposobu pozyskiwania środków jest to, że nie można wykluczyć sytuacji, w której osób w wieku produkcyjnym będzie po prostu zbyt mało, aby zapewnić nam godny byt. Kluczowym punktem każdego z systemów emerytalnych jest znalezienie stabilnej równowagi pomiędzy tymi dwoma podejściami. Można oszukać wyborców, jednak nie matematykę. Obie strony równania muszą być sobie równe (konsumpcja musi się równać dochodom z pracy - własnej bądź cudzej).
Długi mają to do siebie, że zaciągnięte wczoraj, pozwalają konsumować więcej niż się zarabia, pod warunkiem wszakże, że jutro ograniczy się konsumpcję, generując nadwyżkę finansową pozwalającą regulować zobowiązania. Jako że nie można zadłużać się w nieskończoność, nie można też w długim terminie żyć ponad stan. Inaczej mówiąc, nie da się skonsumować więcej, niż się wyprodukowało. Dobitnie udowodniły to kłopoty Grecji - kraju, gdzie wysokość emerytury jest zbliżona do niemieckiej, mimo że grecki PKB na mieszkańca jest wyraźnie mniejszy od niemieckiego.
Dokończenie reformy emerytalnej zapoczątkowanej w 1999 roku zapewni nam posiadanie jednego z najnowocześniejszych systemów emerytalnych na świecie. Już teraz dzięki stworzeniu systemu kapitałowo-repartycyjnego, nawet mimo braku konsekwencji w doprowadzeniu reformy do końca, w ocenie Komisji Europejskiej z 2009 roku Polska należy do ścisłej czołówki państw członkowskich pod względem długoterminowej stabilności finansów publicznych. Nowy system emerytalny objął obowiązkowo wszystkie osoby urodzone po 1948 roku, z wyłączeniem wybranych grup zawodowych (głównie rolników, pracowników służb mundurowych, sędziów, prokuratorów i górników). Ideą nowego systemu jest gromadzenie składek emerytalnych na indywidualnych kontach, które są prowadzone w ZUS i w OFE.
Do OFE obowiązkowo przystąpiły wszystkie osoby urodzone po 1968 roku. Ich składki emerytalne są dzielone pomiędzy indywidualne konto emerytalne w ZUS (12,22 proc. podstawy) i w OFE (7,3 proc. podstawy). Osoby urodzone w latach 1949-1968 miały możliwość wyboru, czy chcą, aby ich składki emerytalne trafiały wyłącznie na konta emerytalne w ZUS, czy też były dzielone pomiędzy konta emerytalne w ZUS i OFE. Ponad połowa z tych osób przystąpiła do OFE. Środki zgromadzone w OFE mogą być wypłacane ubezpieczonym dopiero po osiągnięciu przez nich wieku emerytalnego. Przyjęta w 2008 roku ustawa o emeryturach kapitałowych przewiduje dwie formy wypłat: okresową emeryturę kapitałową dla kobiet w wieku 60-64 lata oraz dożywotnią emeryturę kapitałową dla osób w wieku co najmniej 65 lat. Okresowe emerytury kapitałowe są wypłacane przez OFE. Wciąż nie ustalono jednak, kto i na jakich zasadach będzie wypłacał dożywotnie emerytury kapitałowe.
Reforma emerytalna przede wszystkim wymaga dokończenia oraz systematycznego dostosowywania jej do zmieniającej się sytuacji prawnej, gospodarczej oraz społecznej w Polsce wraz z ciągłym ulepszaniem jej i uaktualnianiem poprzez usuwanie miejscowych nieefektywności. Oto kilka z pojawiających się ostatnio pomysłów na zmiany w polskim systemie emerytalnym:
- Podniesienie wieku emerytalnego Zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn oraz jego podniesienie do 67. roku życia wydaje się być koniecznością, jeśli nie chcemy doprowadzić do załamania finansów publicznych. Ideą powstania systemów emerytalnych na początku XX wieku była chęć pomocy niedołężnym starcom, niepotrafiącym sobie już poradzić bez wsparcia społeczeństwa. Wiek przechodzenia na emeryturę wynosił wtedy 65-70 lat, przy średniej długości życia 45-50 lat. Od tego czasu wiek emerytalny nie zmienił się (w niektórych krajach nawet spadł), podczas gdy średnia długość życia niemal podwoiła się. Zmiany te zostały sfinansowane w oparciu o piramidę demograficzną. Spowodowało to naiwne złudzenie, że liczba ludności może w przyszłości tylko rosnąć, przez co obecne pokolenia mogą żyć ponad stan, stale zadłużając się, gdyż będzie komu te długi spłacać. Gdy piramida demograficzna zanikła, wisząca na niej piramida finansowa zbankrutowała. Notabene, sytuacja ta przypomina naiwną wiarę w to, że ceny nieruchomości w Stanach Zjednoczonych mogą w przyszłości tylko rosnąć - a przecież wiara ta doprowadziła do dotkliwego kryzysu finansowego. Skutki demograficznego złudzenia mogą być równie opłakane.
- Ujednolicenie systemu emerytalnego Stopniowa likwidacja KRUS oraz specjalnych przywilejów emerytalnych poszczególnych grup zawodowych wydaje się koniecznością, jeśli Polska nie chce podzielić losu Grecji. Należy podnieść efektywny wiek przechodzenia na emeryturę oraz zlikwidować luki w systemie (np. KRUS), które pozwalają zamożnym osobom na pobieranie emerytury nieproporcjonalnie większej od sumy składek uzbieranych w trakcie aktywności zawodowej. Oczywiście nie można przy tym zapomnieć o ochronie najsłabszych grup społeczeństwa.
- Fundusze Klasy B Ostanie zawirowania finansowe ukazują potrzebę powstania funduszy bezpiecznych, konserwatywnie zarządzanych, gdzie będą lokowane środki z kont emerytalnych na kilka lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego. Takie fundusze istnieją już we wszystkich europejskich krajach, które zdecydowały się wprowadzić kapitałowy system emerytalny. Problemem pozostaje jednak wybór optymalnego momentu transferu środków do takiego subfunduszu oraz wskazanie podmiotu, który takiego wyboru będzie dokonywał. Może się zdarzyć, że termin przeniesienia środków na bezpieczne konto wypadnie podczas bessy. Obligowanie osoby niekompetentnej w dziedzinie finansów do wyboru najlepszego momentu przejścia do funduszu B, co zaważy w bardzo istotny sposób na jej przyszłej emeryturze, jest co najmniej nieetyczne - tym bardziej że stwierdzenie, czy mamy do czynienia z hossą czy bessą, możliwe jest tylko ex post.
- Limity inwestycyjne OFE Obecnie lista dostępnych lokat OFE jest ograniczona co do typu aktywów, jak i wysokości maksymalnej inwestycji. Są to przede wszystkim tradycyjne instrumenty finansowe, takie jak obligacje, akcje, depozyty bankowe, jednostki uczestnictwa i certyfikaty inwestycyjne funduszy inwestycyjnych. Obecnie jedynie 40 proc. kapitału OFE może być inwestowane na rynku kapitałowym. Reszta utrzymywana jest głównie w obligacjach rządowych, co sprawia, że większość oszczędności przyszłych emerytów zasila budżet państwa. W 2004 roku zespół pod kierownictwem prof. K. Jajugi rekomendował umożliwienie OFE dokonywania inwestycji na rynku instrumentów pochodnych, które są konieczne do zarządzania ryzykiem. Umożliwienie OFE inwestycji w szerszy wachlarz aktywów, takich jak m.in. obligacje komunalne oraz korporacyjne, nieruchomości lub zagraniczne papiery wartościowe emitowane przez państwa zrzeszone w OECD, spowoduje większą dywersyfikację portfela, zmniejszając jego ryzyko. Co więcej, za pośrednictwem wyżej wymienionych rynków, oszczędności przyszłych emerytów zostaną przetransferowane do sektora prywatnego, który wykorzysta je produktywniej niż Skarb Państwa. Skierowanie oszczędności na szerszą gamę aktywów zapobiegnie ryzyku wystąpienia bąbla spekulacyjnego, spowodowanego koncentracją napływu środków na jeden tylko rynek.
- Benchmark Obecnie wyniki powszechnych towarzystw emerytalnych są oceniane na bazie średniej ważonej stopy zwrotu obliczanej dwa razy do roku (na koniec marca i na koniec września) na podstawie wartości jednostek rozrachunkowych OFE z okresu minionych 36 miesięcy. Jest to tzw. benchmark wewnętrzny, czyli punkt odniesienia obliczany na podstawie wyników wszystkich uczestników danego rynku. Bodźcem do uzyskiwania możliwie najwyższych stóp zwrotu jest prawo do wypłaty środków z tzw. rachunku premiowego1. Towarzystwo emerytalne, które osiągnie najwyższą stopę zwrotu w porównaniu do pozostałych PTE może wycofać z rachunku premiowego do 0,06 proc. wartości aktywów w skali roku. Jeśli jednak PTE uzyska stopę zwrotu niższą od minimalnej wymaganej stopy zwrotu2, pojawia się tzw. niedobór, który musi być uzupełniony. Z powodu niewspółmierności nagrody za dobre wyniki do kary za złe, nastąpiło ujednolicenie strategii inwestycyjnych funduszy. Z tego powodu - oraz ze względu na wspomniane wcześniej limity inwestycyjne - OFE nie mają możliwości konkurowania między sobą na polu wyników inwestycyjnych, a jedynie poprzez bardzo kosztowne kampanie marketingowe i drogą, agresywną akwizycję, powodując wysokie koszty prowadzenia działalności, ponoszone oczywiście przez ubezpieczonych w postaci opłat za zarządzanie. Prof. W. Otto przedstawił kompleksowe rozwiązanie wynagradzania PTE, wiążące system benchmarków z wypłacalnością towarzystw. Propozycja ta przewiduje ustanowienie systemu opłat stałych i zmiennych uzależnionych od wyników poszczególnych OFE oraz od utworzonych benchmarków zewnętrznych opartych o ceny akcji, obligacji oraz indeksy rynku pieniężnego. System taki stanowiłby bodziec do osiągania jak najlepszych wyników oraz umożliwiłby zabieganie w ten sposób o klienta.
- Zmniejszenie składki przekazywanej do OFE Aktualny pomysł Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej to zmniejszenie wysokości składki przelewanej do OFE z obecnych 7,3 proc. do 3 proc. Taka zmiana zagraża jednak stabilności całego systemu emerytalnego i podważa jego fundamenty. W trakcie przekonywania opinii publicznej do słuszności powyższego rozumowania przedstawiciele Rządu zaprezentowali kilka ciekawych argumentów:
- Jako że fundusze emerytalne inwestują głównie w obligacje Skarbu Państwa, pokrywają one w ten sposób deficyt budżetowy, wynikający w dużej mierze z dotacji do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, pobierając za to marże w postaci opłat za zarządzanie. Taniej jest więc przekazać te pieniądze bezpośrednio do FUS. Warto pamiętać, że OFE inwestują głównie w obligacje, ponieważ nie mają wyboru. Po drugie, utrzymanie ZUS (zarządzający FUS-em) też kosztuje (wynagrodzenia pracowników, infrastruktura) Jak wylicza prof. Marek Góra, koszt zarządzania pieniędzmi w ZUSie to około 2,44 proc. składki. Pamiętajmy, że ostatnio ustalono górny limit pobieranych opłat za zarządzanie dla OFE w wysokości 3,5 proc. Z tego 0,8 proc. zostaje oddane natychmiast do ZUS-u jako koszty transakcyjne transferu środków, kolejne 0,1064 proc. do KNF i 0,0071 proc. do Rzecznika Ubezpieczonych. Przychód netto z tytułu opłaty od składek dla PTE wynosi zatem maksymalnie 2,5865 proc. składki.
- Ostatnie zawirowania finansowe pokazują, że rynek kapitałowy jest ryzykowną inwestycją narażającą osoby przechodzące na emeryturę w czasie rynkowej bessy na zaniżoną wysokość świadczeń. Warto jednak pamiętać o tym, że rynki finansowe nie są zawieszonymi w próżni bytami. Zmiany cen aktywów są ściśle powiązane z koniunkturą gospodarczą. Powszechnie przyjmuje się, że zmiany cen na giełdzie wyprzedzają zmiany w realnej gospodarce o około 6 do 9 miesięcy. A zatem po bessie na rynku kapitałowym nastąpi najprawdopodobniej recesja, obniżając dochody sektora prywatnego, a tym samym uzależnione od nich świadczenia na rzecz państwa (w tym składki do FUS). Wpłynie to na większy deficyt w kasie ZUS i w całym budżecie centralnym. Pokazuje to planowany w bieżącym roku rekordowy 52-miliardowy deficyt budżetowy, w rok po dołku na warszawskiej giełdzie. Czym zostanie pokryty wynikający z tego deficyt FUS? Najpewniej rządzący zdecydują się pokryć deficyt długiem. Jednak zadłużony jest nie rząd, ale społeczeństwo i to ono, prędzej czy później, będzie musiało te długi spłacić. Uregulowanie zobowiązań, które będzie musiało przecież kiedyś mieć miejsce, może nastąpić tylko poprzez ograniczenie konsumpcji w każdym z okresów życia (i przekazanie nieskonsumowanego przychodu na spłatę zadłużenia). Reasumując, recesja gospodarcza, jako że obniża dochód narodowy, wpływa tym samym na zmniejszenie świadczeń w każdym z systemów emerytalnych, - inny jest tylko moment, w którym to następuje.
- Przekazywanie większej części składki do FUS zmniejszy dług publiczny. Tak, ale tylko ten oficjalny. Pozostaje jeszcze dług ukryty, czyli przyszłe zobowiązania państwa wobec emerytów. Według analizy Deloitte'a przeprowadzonej dla IGTE większa składka kierowana do FUS zmniejszyłaby zadłużenie Funduszu z ok. 140 proc. PKB obecnie do ok. 100 proc. PKB w 2030 roku, jednak w kolejnych latach te tendencja uległaby odwróceniu. Szacuje się, że zadłużenie FUS po 2050 roku wzrosłoby ponownie do poziomu ok. 120 proc. PKB (zamiast obecnie prognozowanych 70 proc. PKB). To nic innego, jak zamiatanie długu pod dywan. Robi tak zresztą większość państw zachodnioeuropejskich, co trzeba mieć na uwadze przy porównywaniu długów publicznych3.
Oba filary systemu emerytalnego są bardzo potrzebne. Stopy zwrotu z OFE i z ZUS w ciągu ostatnich 10 lat cechuje wysoka ujemna korelacja (współczynnik r Pearsona równy -0,62). Oznacza to, że równoległe istnienie obu części systemu emerytalnego zwiększa bezpieczeństwo portfela inwestycyjnego poprzez jego dywersyfikację. Zmniejszenie wysokości składki przekazywanej OFE jest podkopywaniem drugiego filaru, a tym samym zmniejszaniem bezpieczeństwa całego systemu.
Prognoza o tak długim horyzoncie czasowym jest obarczona sporym błędem, jednak postaram się przedstawić moją opinie o tym, jak będzie wyglądała jesień życia osób, które teraz zaczynają swoją karierę zawodową. Pewne wydaje się, że osoby te będą musiały pracować dłużej niż do 60/65 roku życia. O konieczności podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat pisałem wyżej, ale niewykluczone jest , że dzisiejsi 30-latkowie będą musieli pracować jeszcze dłużej. Wraz z rozwojem gospodarczym i rosnącym bogactwem społeczeństwa także emerytom będzie żyło się dostatniej. Konwergencja gospodarek Polski i "starej" Unii spowoduje wyrównanie poziomu życia ich obywateli - w każdym wieku. Niestety aktualna stopa zastąpienia4 (która w Polsce obecnie wynosi 61,2 proc. dla mężczyzn przy średniej w krajach OECD w wysokości około 58 proc.), jest nie do utrzymania w długim terminie, i osoby dzisiaj zaczynające pracę muszą liczyć się z tym, że będzie ona niższa. Na pocieszenie dodam jednak, że dzięki rozwojowi rynków finansowych w Polsce oraz modernizacji regulacji dotyczących OFE, najprawdopodobniej w przyszłości fundusze będą generować dla klientów wyższe stopy zwrotu.
Wyzwania postawione przed politykami przez zmiany demograficzne i niestabilność systemów emerytalnych są dla nich jednym z najtrudniejszych w życiu egzaminów. Grupa ludzi, która zdecyduje się uporządkować polski system emerytalny, zdecydowanie zasłuży na miano bohaterów. Wzorem dla nich może być np. kanadyjski system emerytalny, gdzie państwo zapewnia każdemu obywatelowi emeryturę zapewniającą jedynie minimum egzystencji na starość. Jeśli Kanadyjczyk chce po zakończeniu pracy wieść życie o wyższym standardzie, musi sam zatroszczyć się o swoje oszczędności, mając wolną rękę w wyborze sposobów lokowania kapitału.
Problemem jest jednak fakt, że mamy tu do czynienia z tzw. niespójnością czasową preferencji. Otóż celem aktualnie rządzących polityków jest wygranie najbliższych wyborów, podczas gdy efekty reformy emerytalnej widoczne będą dopiero za co najmniej 20 lat. Co więcej, próby reform mogą zmniejszyć wysokość świadczeń obecnych wyborców. To sprawia, że bodźce do reformy emerytalnej ma tylko ten rząd, za którego kadencji system emerytalny się załamie - a wtedy może być już za późno. Miejmy nadzieję, że w najbliższej przyszłości doczekamy się koniecznych reform - im wcześniej ich dokonamy, tym mniej nas to będzie kosztować.
Marek Ignaszak
Pobierz za darmo: program PIT 2010
1. Rachunek premiowy tworzą comiesięczne wpłaty dokonywane przez otwarty fundusz w wysokości nie wyższej niż 0,005 proc. wartości zarządzanych aktywów netto OFE
2. Minimalna wymagana stopa zwrotu jest obliczana jako minimum z dwóch wartości: połowy średniej ważonej stopy zwrotu lub średniej ważonej stopa zwrotu pomniejszonej o 4 punkty procentowe
3. Naprzeciw temu problemowi wychodzi propozycja prof. M. Góry, dra M. Bukowskiego i dr A. Chłoń-Domińczak o redefinicji pojęcia długu publicznego w Polsce i odliczaniu od deficytu centralnego składek przekazanych do OFE, ponieważ zmniejszają one przyszłe wydatki państwa na emerytury. Umożliwi to bardziej miarodajne porównania wielkości deficytów budżetowych pomiędzy Polską a krajami starej Unii, które nie zdecydowały się na przeprowadzenie reformy systemu emerytalnego
4. Stopa zastąpienia to stosunek wysokości otrzymywanych świadczeń emerytalnych do ostatniej pensji