Chodzi o dokument "Informacja o skutkach obowiązywania ustawy z dnia 16 listopada 2016 r. o zmianie ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oraz niektórych innych ustaw w okresie 2022-2024", który ocenia skutki przywrócenia niższego wieku emerytalnego przez rząd Zjednoczonej Prawicy.
Nie będzie wyższego wieku emerytalnego. Co w zamian?
W najnowszym przeglądzie emerytalnym, który Rada Ministrów skierowała już do Sejmu, rząd przekonuje, że seniorom potrzebne jest poczucie bezpieczeństwa, a podwyżki wieku emerytalnego nie są rozważane.
"Propozycje podniesienia wieku emerytalnego nie są odpowiedzią na problem starzenia się społeczeństwa. Obecny wiek emerytalny gwarantuje osobom starszym poczucie bezpieczeństwa" - czytamy w dokumencie.
Rząd przekonuje, że aktywność zawodowa powinna być indywidualną decyzją każdego z nas, ale zachęca również do jej podejmowania. Zaczyna to przynosić efekty, bowiem od kilku lat stale rośnie liczba seniorów, którzy nie przechodzą na emeryturę "w dniu urodzin".
Rząd zachęca do pracy inaczej. To się opłaca
W 2022 roku na emeryturę przeszło ok. 295 tys. osób, a dokładnie w dniu urodzin ok. 206 tys. Z kolei w 2023 roku na świadczenie przeszło 316 tys. osób, a dokładnie w ustawowym dniu już tylko 219 tys.
Jak wylicza ZUS, każdy rok zwłoki z przejściem na emeryturę daje przeciętnej kobiecie statystycznie świadczenie wyższe o ok. 4 proc. Po pięciu latach to już ponad 20 proc. wyższa emerytura. Jeszcze więcej zyskać mogą panowie. Senior, który w wieku 65 lat zdecyduje się nadal pracować, po roku zyska ponad 4 proc., a po pięciu latach ponad 23 proc. wyższą emeryturę.
Emerytura może przyjść szybciej. Trwają prace w rządzie
Wśród obietnic wyborczych rządzącej koalicji były także projekty ustaw wprowadzające wcześniejsze emerytury. Chodzi o dwa projekty w sprawie emerytur stażowych - poselski projekt posłów Lewicy oraz obywatelski "Solidarności".
W teorii sprawa jest prosta. Uprawnienie do przejścia na emeryturę wynikałoby nie z wieku ubezpieczonego, a jego stażu pracy. W przypadku kobiet miałby on wynosić 35 lat, a w przypadku mężczyzn 40 lat. Jeśli senior w tym czasie uzbiera składki gwarantujące mu co najmniej najniższą emeryturę, to będzie miał szansę przejść na świadczenie nawet o kilka lat wcześniej.
Od dawna trwają pracę nad oboma projektami. Te jednak utknęły, bo wciąż brakuje stanowiska rządu w tej sprawie. Ustawy są w sejmowej zamrażarce już od blisko roku. Od początku "za" tego typu reformą była minister rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, ze względów budżetowych przeciwny był resort finansów.
Emerytury stażowe z ustępstwami?
Prace nad emeryturami stażowymi w Sejmie przeciągają się.
"Przygotowany projekt dokumentu rządowego został przekazany Stałemu Komitetowi Rady Ministrów, który zobowiązał resort (rodziny - przyp) do przeprowadzenia uzgodnień międzyresortowych w sprawie omawianego projektu stanowiska" - mówił Sebastian Gajewski, wiceminister rodziny w Sejmie.
Jak donosi "Fakt" szczególnie związkowcy z "Solidarności" gotowi są na daleko idące ustępstwa, by taką reformę wprowadzić. Mowa nawet o podwyżce stażu pracy do 38 lat dla kobiet i 43 lat dla mężczyzn. W zamian chcieliby, aby zawsze zebrany kapitał dawał do najmniej 120-15 proc. minimalnej emerytury.











