Stopy zwrotu mogą być mylące

Rozmowa PG z Ryszardem Jachem, b. wiceprezesem PTE Skarbiec Emerytura.

Rozmowa PG z Ryszardem Jachem, b. wiceprezesem PTE Skarbiec Emerytura.

- Czy wyniki otwartych funduszy emerytalnych jakie opublikował UNFE Pana dziwią, może niepokoją?

- Opublikowanie pierwszego rankingu wyników inwestycyjnych OFE powinno być bardzo ważnym - zarówno z punktu widzenia milionów członków OFE, jak też i samych PTE zarządzających tymi funduszami - wydarzeniem finansowym. W obiektywnych uwarunkowaniach członkowie OFE powinni traktować taki ranking jako pewne kryterium porównawcze, dające odpowiedź na pytanie czy pozostać w danym funduszu, czy też z uwagi na jego niesatysfakcjonujące wyniki inwestycyjne dokonać jego zmiany. Z punktu widzenia powszechnych towarzystw emerytalnych waga publikacji rankingu inwestycyjnego polega na tym, że te towarzystwa, które zarządzając OFE nie osiągają minimalnej, wymaganej stopy zwrotu ryzykują konieczność ponoszenia wielomilionowych dopłat. Notabene, ku mojemu zaskoczeniu już pierwszy ranking przygotowany przez UNFE wskazuje, że mamy do czynienia z takim przypadkiem - jedno z OFE stanie przed koniecznością dopłaty. Uwagę zwraca także ogromna różnica, bo sięgająca prawie 20 pkt. procentowych, pomiędzy stopami zwrotu najlepszego i najgorszego OFE.

Reklama



- To jedno OFE. Czy to jest - tylko jedno, czy aż jedno?

- Powiedziałbym - aż jedno, szczególnie biorąc pod uwagę liberalną konstrukcję ustawowego wymogu minimalnej stopy zwrotu, w której konieczność dopłat PTE pojawia się dopiero w sytuacji, kiedy stopa zwrotu danego OFE jest gorsza o ponad 50 proc. od ważonej średniej rynkowej. Mówimy więc o konieczności dopłat, która tak naprawdę zachodzi w istocie kiedy wyniki inwestycyjne są bardzo złe.



- Pana zdaniem to przypadek, czy może nie najlepszy prognostyk dla rynku?

- Celowo powiedziałem, że ranking wyników OFE powinien być ważnym wydarzeniem , ale obecnie, biorąc pod uwagę realia pierwszych dwóch latach działalności inwestycyjnej niektórych OFE, ten ranking tak doniosłym wydarzeniem niestety nie jest i być nie powinien. Powodem, są nieprawidłowości w działalności inwestycyjnej niektórych OFE, które szeroko opisywała prasa i które zostały również potwierdzone m.in. w odpowiedzi na interpelację poselską przez minister Ewę Lewicką w dn. 26.09.2000 r., w której oficjalnie przyznała ona, że miały miejsce nieprawidłowości polegające na sztucznym zawyżaniu wartości jednostek rozrachunkowych i stóp zwrotu niektórych OFE, podając praktyczne sposoby realizacji tego nagannego procederu. Mając w pamięci, wypowiedź dla "GW" wiceprezesa UNFE, Pawła Pelca, który świadom skali nieprawidłowości jeszcze w maju 2000 r. powiedział, że "wartość jednostki rozrachunkowej przestaje być poważnym kryterium oceny OFE", powyższe względy pociągają za sobą naturalną konkluzję, iż opublikowany pierwszy ranking inwestycyjny OFE nie jest w 100 proc. wiarygodny i w niektórych przypadkach dostarcza członkom OFE mylących informacji. Dotychczas bez odpowiedzi pozostaje pytanie: jaka byłaby średnia ważona stopa zwrotu rynku OFE, gdyby nie owe niezgodne z prawem i etyką praktyki niektórych PTE?



- No, ale UNFE zmienia zdanie i ustami swego prezesa, powiada że jest to miernik i prognostyk. Co więc pana zdaniem się stało, że UNFE zmieniło zdanie?

- Trudno jest mi zrozumieć czym kieruje się prezes Mech, głosząc tego rodzaju pogląd, a jeszcze trudniej jest mi zrozumieć celowość promocji w mediach przygotowywanej przez UNFE tzw. kapitałowej dźwigni emerytalnej, która jest de facto wieloletnią ekstrapolacją niewiarygodnych i częstokroć mylących wyników inwestycyjnych. Tego rodzaju nieuprawnione spekulacje finansowe, mając w pamięci, iż sztuczne "pompowanie" wyników inwestycyjnych przez niektóre PTE zaburzyło uczciwą konkurencję i ograniczyło przejrzystość całego rynku OFE można wręcz określić jako nadużycie i manipulowanie opinią społeczną przez świadom realiów centralny urząd administracji rządowej. Osobiście stoję na stanowisku, że w świetle powyższego, pierwsze dwa lata działalności otwartych funduszy emerytalnych, nie mogą stanowić obiektywnego materiału do dokonania pierwszych ocen i porównań, nie z uwagi na zbyt krótki okres porównawczy, lecz z powodu destrukcyjnego wpływu zawyżania stóp zwrotu przez niektóre PTE. I to należy uświadomić milionom członków OFE.



- Dwa lata temu i w zeszłym roku wskazywał Pan na te nieprawidłowości. Na ile one rzutują na wiarygodność wyników podanych przez UNFE. Na ile one fałszują tę rzeczywistość?

- Nie mając dostępu do poufnych informacji, będących w posiadaniu UNFE, nie można w żaden ilościowy sposób dokonać takiej oceny. Ale bezspornym faktem jest to, że rezultaty inwestycyjne niektórych OFE są mylące. Dlatego ranking przegotowany przez Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi, nie może być obiektywną miarą dokonań inwestycyjnych wszystkich funduszy dla ich członków. Bardziej niepokojący jest jednak fakt, iż jeśli nawet przyjąć iż nieprawidłowości na rynku OFE w związku "pompowaniem" wyników inwestycyjnych niektórych PTE skończyły się w momencie odpowiedzi minister Lewickiej czyli 26 września 2000 r., to trzeba pamiętać, że wpływ sztucznego zawyżania wartości jednostek rozrachunkowych na cały rynek OFE, zniknie dopiero w momencie opublikowania rankingu inwestycyjnego UNFE, w październiku 2002 r.



- Już we wrześniu 1999 roku, powiedział Pan naszej gazecie, że "nikt nie mówi głośno członkom funduszy, że są wprowadzani w błąd". Czy teraz, obserwując rynek niejako z boku , zauważa pan takie praktyki?

- Te praktyki były zauważane przez uczestników i profesjonalnych obserwatorów rynku praktycznie od pierwszych dni inwestowania składek przyszłych emerytów, w tym także i przeze mnie, a ponieważ jestem wrogiem takiego sposobu uprawiania polityki inwestycyjnej OFE - zwróciłem uwagę na ten naganny (i w istocie szkodliwy finansowo dla członków OFE) proceder, proponując w celu zahamowania tego zjawiska przeprowadzenie tzw. powtórnej rewaluacji wartości jednostek rozrachunkowych z dniem 1.01.2000 r.. Zdarzenia, które potem miały miejsce, całkowicie potwierdziły słuszność moich ówczesnych obaw i sugerowanych działań. Skutki zaniechań w tej mierze dokumentuje właśnie opublikowany ranking UNFE. Wracając do tego, czy nieprawidłowe praktyki są czy mogą być obecnie stosowane - wydaje mi się, że obecnie ryzyko wystąpienia takich praktyk jest stosunkowo niewielkie, lecz wykluczyć go nie można. Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze, nadzorca rynku nabrał pewnego doświadczenia w sprawowaniu swych ustawowych funkcji. Z drugiej strony, znaczące wartości aktywów, którymi zarządzają OFE utrudniają tego rodzaju manipulacje finansowe, prowadzące do sztucznego zawyżania wartości jednostek rozrachunkowych. Takie praktyki były stosunkowo łatwiejsze w przypadku zarządzania aktywami o niedużej wartości.



- Pojawiła się interpelacja poselska W.Kaczmarka, dotycząca kryteriów oceny OFE. Mówi się w niej o nikłej wiarygodności rezultatów inwestycyjnych OFE. Pada nawet pytanie czy UNFE należycie wywiązał się ze swego ustawowego obowiązku, w tym ochrony interesów członków OFE. Z tego może wynikać, iż parlamentarzyści mają wątpliwości co do doświadczenia i dobrze spełnionego obowiązku UNFE. Czy podziela Pan te obawy?

- Całkowicie podzielam zaniepokojenie wyrażone w interpelacji poselskiej W. Kaczmarka. Na podkreślenie zasługuje obawa wystąpienia ewentualnych, nie zawsze obiektywnie umotywowanych wynikami inwestycyjnymi fluktuacji członków OFE pomiędzy poszczególnymi funduszami po opublikowaniu przez UNFE pierwszego, oficjalnego rankingu OFE Gdyby ten czarny scenariusz się ziścił, to skutkowałoby to dla całego rynku OFE dodatkowymi kosztami akwizycji.



- A należycie się wywiązał?

- Osobiście jestem rozczarowany tym, że UNFE nie reagował należycie już na pierwsze symptomy nieprawidłowości. Szczególnie, że o tych nieprawidłowościach mówili - i to oficjalnie - niektórzy członkowie najwyższych władz PTE, między innymi i ja. Proponowałem zahamowanie sztucznego "pompowania" wartości jednostek rozrachunkowych i powtórną rewaluację jednostek rozrachunkowych z dniem 1 stycznia 2000 r. Niestety ówczesne stanowisko prezesa Mecha było takie, że byłaby to (z punktu widzenia technicznego) trudna operacja. O tym, że tak nie było, dowodzi choćby ostatnie przeszacowanie - jak mniemam bezproblemowe - wartości jednostki rozrachunkowej OFE "Rodzina". Gdyby z początkiem roku 2000 przeprowadzono sugerowaną operację - to dziś nie byłoby powodu do formułowania opinii, iż pierwszy ranking inwestycyjny przygotowany przez UNFE nie jest w pełni niewiarygodny.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: PTE | nieprawidłowości | praktyki | stopy zwrotu | stopa zwrotu | OFE | emerytura | ranking | skarbiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »