Zmiana OFE w IKE. Nadchodzą kolejne zmiany w emeryturach
W nowym projekcie ustawy o przekształceniu Otwartych Funduszy Emerytalnych w Indywidualne Konta Emerytalne rząd zrewidował swoje wcześniejsze oczekiwania i teraz zakłada, że tylko połowa Polaków wybierze ten wariant, a druga połowa będzie wolała przenieść te środki do ZUS. Utrzymana została kontrowersyjna opłata przekształceniowa, która może dać Funduszowi Ubezpieczeń Społecznych 11 mld zł.
Projektowana ustawa zakłada przekształcenie OFE w fundusze inwestycyjne prowadzące Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), zasilone aktywami pochodzącymi z OFE (obecnie ok. 131,7 mld zł). Każdy ubezpieczony, czyli ponad 15,5 mln członków OFE będzie miał prawo wyboru - domyślną opcją będzie przeniesienie środków z OFE na IKE, z możliwością jego dalszego zasilania, już zupełnie dobrowolnego (na IKE nie będzie trafiała żadna część składki emerytalnej; średnie saldo na rachunku członka OFE obecnie to 8474 zł).
Jednocześnie, w przypadku osób, które zdecydują o przejściu w całości do I filaru (ZUS), środki przez nie zgromadzone w OFE zostaną zapisane na indywidualnym koncie prowadzonym w ZUS, a odpowiadające im aktywa trafią do Funduszu Rezerwy Demograficznej.
Co istotne, do obliczeń przedstawionych skutków nowej wersji ustawy przyjęto, że osoby posiadające około 50 proc. aktywów w OFE zdecydują się na ich przeniesienie do ZUS i zaewidencjonowanie na koncie. Druga połowa aktywów zostanie przeniesiona do IKE. Takie założenie jest najbardziej racjonalne w obecnej sytuacji gospodarczej - napisano w ocenie skutków regulacji.
W ocenie skutków regulacji (OSR) pierwotnego projektu zakładano, że tylko 20 proc. osób wybierze ZUS, a reszta przeniesie swoje środki do IKE.
W nowym projekcie została utrzymana bardzo kontrowersyjna opłata przekształceniowa, w przypadku osób, które wybiorą prywatne konto.
Od wartości przeniesionych do IKE aktywów zostanie naliczona tzw. opłata przekształceniowa w wysokości 15 proc., co oznacza, że do budżetu może trafić ok. 11,1 mld zł.