Autogaz mocno tanieje
Sytuacja na detalicznym rynku paliw jest stabilna i za tankowanie benzyny i oleju napędowego kierowcy płacą obecnie tyle samo co na początku kwietnia. Wyjątkiem jest autogaz, który w ostatnich dniach wyraźnie potaniał.
Wysokie ceny ropy naftowej cały czas nie dają szans na solidniejsze obniżki na stacjach i od kilku tygodni obserwujemy stabilizację cen paliw na wysokich poziomach.
W mijającym tygodniu w cennikach krajowych producentów paliw obserwowaliśmy systematyczne podwyżki i od ubiegłego piątku benzyna bezołowiowa 95 podrożała o 76 złotych, a olej napędowy o 75 złotych. Metr sześcienny benzyny ze standardową zawartością oktanów kosztuje dzisiaj w hurcie średnio 4138,00 zł. Diesel jest wyceniany na 4080,60 zł za 1000 litrów. Za oba gatunki paliw trzeba zapłacić najwięcej od początku roku.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Kierowcy od kilku tygodni na stacjach obserwują niewielkie zmiany cen. Od końca marca olej napędowy kosztuje niezmiennie 5,19 zł/l. Benzyna 95-oktanowa, po jednogroszowej podwyżce przed tygodniem, w tym tygodniu potaniała o grosz i znowu płacimy za nią średnio w Polsce 5,25 zł/l. Z tej stabilizacji wyrwał się jedynie autogaz, który potaniała aż o 12 groszy i przy cenie 2,39 zł/l jest najtańszy od ponad dwóch miesięcy.
Nasza prognoza dla detalicznego rynku paliw na ostatni tydzień kwietnia zakłada niewielkie zmiany cen z możliwością dalszych obniżek w przypadku autogazu. Przewidywane przedziały cenowe dla poszczególnych gatunków paliw na drugi tydzień maja wyglądają następująco: 5,21-5,31 zł/l dla 95-oktanowej benzyny, dla diesla 5,15-5,26 zł/l oraz 2,37-2,43 zł/l dla autogazu.
W mijającym tygodniu surowiec na giełdzie w Londynie otarł się niemal o poziom cenowy wynoszący 70 dolarów, ale utrzymanie takich wyników nie udało się - nadal bowiem presję spadkową na rynki wywiera trudna sytuacja pandemiczna w Indiach, budząca obawy o możliwość przedłużania się globalnych zmagań z zachorowaniami i powolne powracanie do rynkowej normalności.
Wcześniejszą przyczyną zwyżek był optymizm związany z programem szczepień w USA i Europie, a także wyniki cotygodniowego raportu amerykańskiego Departamentu Energii (DoE) według którego w USA rezerwy naftowe spadły aż 8 mln baryłek ropy (prognozy mówiły o niecałych 3 mln). W Stanach Zjednoczonych obserwowany jest zwiększony popyt ze strony rafinerii oraz rosnący eksport, a dodatkowo powoli ożywia się zapotrzebowanie indywidualnych odbiorców motoryzacyjnych - co w czasie pandemii było mocno osłabione.
Jak dotąd nie pojawia się także poprawa zapotrzebowania ze strony tak dużego importera jak Chiny, które mimo poprawy sytuacji gospodarczej zmniejszyły import w kwietniu o 0,2 proc. r/r do 40,36 mln ton, co jest najniższym wynikiem od grudnia. Tego rodzaju informacja na pewno nie będzie pomocą dla oczekujących zwyżek w najbliższym czasie. Warto jednak przypomnieć, że na razie nie są na rynku widoczne spadkowe skutki zwiększenia podaży związane z luzowaniem ograniczeń produkcyjnych przez OPEC.
Oprac. Grzegorz Maziak, Jakub Bogucki