Banki pompują koszty kredytów
W ostatnich miesiącach banki nie tylko stawiają coraz wyższe wymagania kredytobiorcom, ale też podnoszą ceny hipotek. Chodzi nie tylko o marże, na które zwracają uwagę wszyscy kredytobiorcy, ale też koszty dodatkowe – opłaty, prowizje i ubezpieczenia. Na te powinniśmy teraz zwracać szczególną uwagę, bo są najwyższe od ponad sześciu lat – wynika z wyliczeń HRE Investments.
W powszechnej opinii kredyty są dziś tanie. Niestety, jest to tylko część prawdy. Trzeba bowiem pamiętać, że na oprocentowanie długu mieszkaniowego w Polsce składają się dwa główne elementy - zmienny, czyli stawka WIBOR (ten faktycznie jest dziś niski) oraz stały, czyli marża banku. Ta druga część oprocentowania zostaje z nami przez cały okres kredytowania, a więc nie dziwne, że właśnie na marży skupia się większość osób polujących na atrakcyjny kredyt hipoteczny.
Spójrzmy więc na konkretne dane. W grudniu 2019 roku nowo udzielony kredyt mieszkaniowy był oprocentowany na 4,38%. Odejmując od tego wyniku stawkę WIBOR 3M otrzymujemy przeciętną marżę na poziomie 2,67%. To sporo, bo średnia za ostatnich 15 lat nie przekracza 2,3%, a ponadto w analizowanym czasie (180 miesięcy) znajdziemy tylko 39 miesięcy, w których kredyty były droższe niż dziś.
Marża to jednak nie wszystko - zdają się mówić dane o kredytach mieszkaniowych zbierane przez Narodowy Bank Polski. Wynika z nich, że w ostatnim czasie banki wyraźnie podnoszą dodatkowe koszty zawiązane z zaciąganiem kredytów mieszkaniowych. We wcześniej wspomnianym grudniu dołożyły one już prawie jedną piątą kosztów (18,4%) do uzgodnionej z bankiem marży. Tak dużo nie inkasowały banki w formie dodatkowych opłat od ponad sześciu lat.
To dlatego w przypadku nowo udzielanych kredytów mieszkaniowych przeciętne RRSO (Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania), która uwzględnia nie tylko oprocentowanie, ale też wszystkie dodatkowe koszty, wyniosła w grudniu 2019 roku aż 4,87% - przy przeciętnym oprocentowaniu na poziomie znacznie niższym, bo wynoszącym 4,38%. Dla porównania w marcu 2016 roku przeciętny kredyt mieszkaniowy był oprocentowany na 4,41% przy nieznacznie tylko wyższym RRSO (4,56%).
Co składa się na te wszystkie koszty dodatkowe? Katalog jest bardzo obszerny. Znajdziemy tu np. prowizję za udzielenie kredytu czy opłatę za wycenę nieruchomości, ale też koszty ubezpieczenia od ognia i wody, posiadania konta w banku kredytującym czy wszelkich innych wykupionych przy okazji ubezpieczeń od utraty pracy czy na życie.
I choć klienci powinni zwracać dziś coraz większą uwagę właśnie na wspomniane koszty dodatkowe, to oczywiście wciąż ważna pozostaje sama marża kredytowa. Ta niestety też w ostatnim czasie rosła. Podczas gdy w grudniu 2019 roku zarobek banków na nowo udzielonych kredytach wynosił 2,67%, to jeszcze w czerwcu ubiegłego roku było to 2,53%. Wydawałoby się, że różnica na poziomie 0,14 pkt. proc., czyli 14 punktów bazowych, to kosmetyka. W przypadku kredytu zaciągniętego na 30 lat i kwotę 300 tysięcy złotych oznacza to jednak miesięczną ratę wyższą o 25 złotych (1499 zł zamiast 1474 zł). Przez cały okres kredytowania w sumie daje to więc prawie 9 tysięcy dodatkowych odsetek, co jest już kwotą, wobec której trudno przejść obojętnie.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments