Bankomaty padną pierwsze. Sprawdź, ile gotówki mieć na czas kryzysu
Ile gotówki trzeba mieć, by poradzić sobie w pierwszych dniach kryzysu, gdy zawiedzie elektronika, a płatności bezgotówkowe przestaną działać? Rządowe Centrum Bezpieczeństwa opublikowało konkretne zalecenia. Ta informacja może zadecydować o twoim bezpieczeństwie.
Gotówka w ostatnim czasie nie ma najlepszej prasy i Polacy coraz śmielej sięgają w stronę płatności bezgotówkowych. Niemniej rząd postanowił wskazać, że fizyczne pieniądze mogą stać się gwarancją bezpieczeństwa. Mowa o momencie pojawienia się kryzysu, gdy bankomaty nie działają, a sklepy nie przyjmują kart. Na stacji paliw w takich momentach także przyjmowana będzie tylko gotówka. Ile pieniędzy potrzebujesz zatem, by przeżyć pierwszy tydzień w kryzysie? Rządowe Centrum Bezpieczeństwa ma już specjalne zalecenia w tej kwestii i nie chodzi tu o oszczędności, ale o przeżycie.
Napięcie rośnie, a doniesienia o możliwych zagrożeniach - od blackoutów po konflikty zbrojne - coraz częściej trafiają na nagłówki gazet. W odpowiedzi na dynamiczną sytuację, Rządowe Centrum Bezpieczeństwa opublikowało oficjalny poradnik "Bądź gotowy. Poradnik na czas kryzysu i wojny", mający przygotować obywateli na scenariusze, które jeszcze niedawno wydawały się nieprawdopodobne. Wśród wielu zaleceń jedno wybija się szczególnie: ile gotówki trzeba mieć w portfelu, gdy świat wokół nas przestaje działać?
Gdy bankomaty milczą, a terminale przestają pikać. Jest to jeden z wielu możliwych scenariuszy. Jedną z najważniejszych rad udzielanych przez RCB jest prosta, lecz często ignorowana wskazówka: miej przy sobie gotówkę w drobnych nominałach. To nie tylko zalecenie, to element przetrwania. W razie kryzysu, wojny czy awarii systemów płatniczych, elektronika zawodzi jako pierwsza.
"Zabezpiecz odpowiednią ilość gotówki, która pomoże Ci przetrwać pierwsze dni (bankomaty mogą nie działać!)" - czytamy w oficjalnym dokumencie. Jest to o tyle ważne, że to właśnie te "pierwsze dni" są kluczowe. Momenty chaosu, kiedy dostęp do podstawowych usług jest ograniczony, a sytuacja wymaga szybkich decyzji i gotowości do działania. W takich chwilach, możliwość zakupu jedzenia, paliwa czy opatrunku może zależeć wyłącznie od posiadanej gotówki.
Choć poradnik RCB nie wskazuje konkretnej kwoty, to już sam kontekst jest jasny - musisz mieć tyle pieniędzy, by przetrwać co najmniej tydzień bez dostępu do systemu bankowego. Mowa tu nie o tysiącach złotych schowanych w kopercie w domu, lecz o racjonalnie przemyślanej rezerwie. Co ważne, najlepiej, aby pieniądze te były drobnymi banknotami i monetami, które można łatwo wydać. Banknot 500 zł może być trudniejszym nominałem do wydania, gdy chcemy dla przykładu kupić tylko wodę lub pieczywo. Czasem nawet 200 zł to będzie nominał, na którym stracimy i utrudni to kupno produktów. Najlepiej zabezpieczyć sporą liczbę banknotów w nominałach 10 i 20 zł. Nie należy jednak zapominać o monetach.
Zastanawiając się, ile gotówki warto mieć przy sobie należy przemyśleć proste kwestie, jak na przykład to, ile kosztuje paliwo, by dojechać do miejsca ewakuacji, ile wydaje się na podstawową żywność oraz to czy i za ile kupisz wodę, lekarstwa lub ubranie na targowisku w czasie przerwy w dostawach prądu.
Według RCB każdy domownik powinien mieć przygotowany własny plecak ewakuacyjny, gotowy do natychmiastowego zabrania. Poza dokumentami, lekami i latarką, jednym z kluczowych punktów na liście jest właśnie gotówka. Nie chodzi tu o luksus czy nadmiar, ale o środki na przeżycie, które będą działać niezależnie od technologii, sieci, a nawet stabilności państwa. Trzeba podkreślić, że to nie panika, a zwykłe planowanie.
Wbrew pozorom, jak wyjaśnia RCB w specjalnym poradniku, te działania nie są sygnałem katastrofy, a są przejawem odpowiedzialności i zdrowego rozsądku. Jak czytamy w rządowym dokumencie: "Zwiększasz szansę na zapewnienie sobie i swoim bliskim bezpieczeństwa oraz ograniczasz szkody materialne". Czy masz w domu gotówkę, która pozwoli ci przetrwać 7 dni bez dostępu do banku? Jeśli nie, być może to najlepszy moment, by zadbać o ten jeden, prosty, a często niedoceniany element bezpieczeństwa.