Czy prowizje w bankach pójdą w górę?
Dwa spośród trzech największych banków zdecydowały się ostatnio na podniesienie prowizji i opłat pobieranych od klientów indywidualnych. Tymczasem ceny usług w największych bankach są już wyśrubowane. Podwyżki opłat są niekorzystne dla klientów, ale dla posiadaczy akcji banków to szansa na większe zyski.
Czy z punktu widzenia klientów krajowe banki są tanie czy drogie? Zdaniem przedstawicieli ING Banku Śląskiego, cytowanych w rozesłanym przed kilkoma dniami raporcie BDM PKO BP, "opłaty bankowe w stosunku do PKB są w Polsce bardzo wysokie".
Niektóre są tanie
PARKIET podjął próbę porównania poziomu cen usług dla klientów detalicznych. Wzięliśmy pod uwagę wielkość wyniku z prowizji w segmencie detalicznym (albo pozaodsetkowego) w przeliczeniu na jeden rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy w pierwszej połowie br. Jak się okazuje, między największymi bankami nie ma dużych różnic.
Za tanie można uznać BRE Bank oraz Bank Millennium. W przypadku tego pierwszego podstawowe znaczenie ma to, że zdecydowana większość jego klientów to posiadacze rachunków w wirtualnym mBanku, gdzie poziom opłat jest niski. Większe zdziwienie może wywoływać sytuacja w Millennium. - Ten bank ma problemy z przychodami - kwituje Andrzej Powierża, analityk BDM. W grę może wchodzić jednak również "zawyżanie" liczby prowadzonych kont przez Millennium, np. przez uwzględnianie klientów, którzy już nie korzystają z usług banku.
Zestawienie nie uwzględnia takich instytucji, jak PKO BP, ING BSK, Bank Zachodni WBK czy Kredyt Bank, które w raportach półrocznych nie podają wyników z prowizji w podziale na segmenty. W ich przypadku ustalenie, czy są to banki drogie czy tanie, nie było więc możliwe. Trzeba też pamiętać, że w wynikach segmentu detalicznego banki uwzględniają najczęściej obsługę małych i średnich firm. Ponadto wynik prowizyjny może obejmować nie tylko opłaty za prowadzenie rachunku czy przelewy, ale także np. prowizje płacone przez klientów towarzystw funduszy inwestycyjnych, a także pieniądze otrzymywane przez banki od sklepów za transakcje dokonywane za pomocą kart płatniczych.
Akcjonariusze zarobią
Mimo że poziom opłat w krajowych bankach uchodzi za wyśrubowany, w połowie listopada Bank BPH dokonał ich podwyżki. W pierwszym kwartale przyszłego roku to samo zrobi PKO BP. Podnoszące opłaty banki zwykle nie potrafią określić, o ile wzrośnie średnia cena ich usług dla klientów. Podwyżki prowizji mogą oznaczać zmiany w zachowaniach klientów. W przypadku PKO BP (jak pisaliśmy przed kilkoma dniami) będą one skutkować wzrostem przychodów prowizyjnych o ok. 250-300 mln zł w skali roku. Będzie to jednak efekt nie tylko podwyżek, ale także "zwiększenia transakcyjności" klientów.
Można się spodziewać, że po zmianie tabeli opłat BPH stanie się bankiem "droższym" od Handlowego i Pekao. Z punktu widzenia akcjonariuszy oznacza to jednak wyższe zyski. Warunkiem odniesienia korzyści jest jednak utrzymanie zdobytych przez bank do tej pory klientów. Niektóre banki - jak ING BSK (o którym nie wiadomo jednak, czy jest drogi czy tani) - zdecydowały się w tym roku na obniżki opłat. Posiadacze ich akcji na wzrost dochodów mogą liczyć wtedy, gdy klienci będą dużo bardziej aktywni.
W skali całego sektora bankowego prowizje rosły w ostatnich latach w stosunkowo niewielkim stopniu. W dodatku w br. są niższe niż w ubiegłym. Powód? Przejście na międzynarodowe standardy rachunkowości, które część opłat - związanych z kredytami - każą rozliczać w czasie. Ponadto w rachunkach wyników banków są one uwzględniane nie w przychodach prowizyjnych, ale w dochodach odsetkowych.
Łukasz Wilkowicz