Euro uderzyło w turystykę
Słowacy podróżujący za granicę wprowadzenie wspólnej waluty sobie chwalą. Narzekają ci, którzy obsługują ruch turystyczny u siebie, szczególnie w Tatrach. Coraz trudniej z niego wyżyć - to skutek wejścia euro.
W sezonie zimowym w Wysokich Tatrach ruch turystyczny z noclegami zmniejszył się o 24 proc., ruch tzw. jedniodniowy aż o 33 proc. Najszybciej uciekali ze Słowacji Polacy, Ukraińcy, Rosjanie (było ich mniej o 80 proc., wybrali Alpy) i Węgrzy. Przybyło nieco Niemców i Austriaków, dla których Słowacja jest najtańszym krajem strefy euro.
Zimowa wpadka nauczyła Słowaków, że trzeba dbać o turystów - teraz dają gościom nawet 40-proc. zniżki na komunikację, kolejki, korzystanie z pól golfowych i kąpiele w AquaCity w Popradzie. Niewiele to jednak daje - w okolicznych krajach, np. w Czechach. panuje kryzys i ludzie nigdzie nie wyjeżdżają na urlopy. Czesi odbierają zresztą Tatry jako region o wiele droższy po wprowadzeniu euro niż bywało to wcześniej. Dla Niemców jednak piwo po 1,30 euro jest bardzo tanie... Saldo mimo to nie jest dodatnie - obsada pokoi nie przekracza 50 procent.
Krzysztof Mrówka
CZYTAJ TAKŻE:
Oszukani klienci biur podróży nie zostaną na lodzie