Kanty pod kontrolą
Wchodząca dziś w życie ustawa o przeciwdziałaniu wprowadzaniu do obrotu finansowego wartości majątkowych pochodzących z nielegalnych źródeł, ma być zdaniem policji, panaceum na skuteczna walkę z nasilającym z zjawiskiem prania brudnych pieniędzy.
Działania organów ścigania, prokuratury i sądów ma wspierać Generalny Inspektor Informacji Finansowej. Może on badać przebieg transakcji i wstrzymywać te, które budzą podejrzenia. Każda transakcja wartości powyżej 10 tys. euro będzie musiała być zgłoszona GIIF. Banki, domy maklerskie, zakłady ubezpieczeń, notariusze i pośrednicy w obrocie nieruchomościami będą musieli prowadzić obowiązkowy rejestr transakcji powyżej tej kwoty i to niezależnie od tego czy jest ona jednorazowa, czy też rozłożona na etapy. Kto naruszy obowiązek rejestracji bądź nie powiadomi generalnego inspektora o podejrzanej transakcji może pójść do więzienia nawet na trzy lata.
Tymczasem przestępcy nie próżnują, a statystyki wciąż alarmują. Jeden z oficerów polskiego oddziału Interpolu powołując się na FATF (Financial Action Task Force ? grupa specjalna ds. przeciwdziałania praniu brudnych pieniędzy szacuje, że w Polsce rocznie pierze się kilka mld dolarów. Gro tych pieniędzy pochodzi z różnego rodzaju przestępstw gospodarczych, a tych odnotowano w 2000 r. ponad 1,2 mln. Straty, jakie poniósł w ich wyniku skarb państwa przekroczyły 5 mld złotych.
Społeczeństwo współpracuje z policją w sprawach kryminalnych. Przy gospodarczych traktuje policjanta jak intruza. Uważa, że to czepianie się obrotnych ludzi, którzy chcą zarabiać pieniądze ? mówi oficer zajmujący się przestępstwami gospodarczymi.
Najczęściej udaje się nam ciąć doły. Kiedy łapiemy grubą rybę, natychmiast pojawiają się poręczyciele ? politycy, posłowie, senatorowie. Odnosi się wrażenie, że nikomu nie zależy na silnej policji gospodarczej ? uważa oficer z Centralnego Biura Śledczego KG Policji.
Efekt ? sprawy o przestępstwa gospodarcze ciągną się latami, a u przeciętnego Kowalskiego rodzi się przekonanie, że przekręty są bezkarne. Jakby potwierdzeniem tych opinii są statystyki. Wynika z nich, że w minionym roku zaledwie wobec 98 osób prokuratura wszczęła postępowanie karne w sprawie prania brudnych pieniędzy, ale tylko jedno znalazło swój finał w sądzie. Sprawa zakończyła się nieprawomocnym wyrokiem skazującym.
Adam Rapacki, zastępca komendanta głównego policji przyznaje, że mimo częściowego rozbicia struktur gangów pruszkowskiego i wołomińskiego ich następcy nie próżnują. Brudne pieniądze lokują w kantory, agencje towarzyskie, nieruchomości, hurtownie. Do procederu wciągają podatnych na korupcje urzędników i polityków. Z optymizmem jednak dodaje - lepsze przepisy prawne i współdziałanie wszystkich służb pozwolą skuteczniej ścigać przestępców.
KOMENTUJE DLA PG
Prof. ANTONI KAMIŃSKI, prezes Transparency International Polska
W środowisku ludzi zawodowo zajmujących się finansami już na początku lat 90-tych istniała świadomość zagrożeń wynikających z prania brudnych pieniędzy. W 1991 r. w Kancelarii Prezydenta odbyła się konferencja na ten temat. Niestety została zignorowana przez osoby z politycznego świecznika. Można byłoby więc się zastanowić, dlaczego mimo sygnałów o zagrożeniu przedstawianych ze strony policji i resortu finansów, w ślad za tym nie poszły wówczas rozwiązania prawne. Ale nie chciałbym spekulować na ten temat. Mogę stwierdzić jedno, że priorytety klasy politycznej różnią się często od tych, które powinny wynikać z charakteru zagrożeń, jakie stoją przed naszym państwem.
Społeczeństwo sygnalizowało rosnące zagrożenie korupcją i przestępczością. I to w głównej mierze zdecydowało, że za deklaracjami, poszły teraz konkretne działania władz.