Kredyty frankowe: Lawina pozwów. Ile trzeba czekać na wyrok?

W 2021 r. po powstaniu wydziału frankowego przy dużym szczęściu frankowicze mogli uzyskać prawomocne zakończenie sprawy nawet w rok. Teraz ten okres wydłużył się do trzech lat, ze względu na bardzo duży wzrost liczby spraw wytaczanych przeciw bankom.

Jakie jest aktualnie orzecznictwo w sprawach frankowych? Zdecydowanie przeważają wyroki "nieważnościowe". Klimat na złożenie pozwu przeciwko bankowi jest bardzo dobry, a kolejne orzeczenia TSUE kształtują korzystny dla konsumentów kierunek orzekania. Nieważność umów orzekają nie tylko sądy w Warszawie i większych ośrodkach, ale także sądy okręgowe i rejonowe w miastach, w których nie ma central banków.

Przez trzy pierwsze kwartały 2021 r. te statystyki to było ok. 150 spraw wygranych przez frakowiczów wobec 10 spraw zakończonych sukcesem banków. W IV kwartale 2021 r. wydano 207 wyroków prawomocnych uwzględniających żądania konsumentów przy 6 wyrokach prawomocnych korzystnych dla banków, a rok się jeszcze nie skończył i codziennie pojawiają się informacje o kolejnych prawomocnych rozstrzygnięciach korzystnych dla kredytobiorców. Liczba wydanych wyroków w IV kwartale przez sądy odwoławcze wynika z powrotu sądów do orzekania po oczekiwaniu na uchwałę pełnego składu izby cywilnej SN, która miała zostać wydana na początku września.

Reklama

- Decydując się na zakwestionowanie umowy kredytowej zawartej z bankiem, należy liczyć się z tym, że w obu instancjach rozpoznanie sprawy może zająć około trzech lat, ale wszystko zależy od sędziego, który jest władcą postępowania, bo można mieć więcej bądź mniej szczęścia podczas losowania sędziego prowadzącego sprawę - mówi w rozmowie z MarketNews24 Dawid Woźniak, adwokat z kancelarii CDZ Chajec i Wspólnicy. - Jednak może się okazać, że prawomocny wyrok to nie koniec walki z bankiem, który będzie próbował utrudniać życie kredytobiorcy.

Takim utrudnianiem może być sprawa o wykreślenie hipoteki, albo sprawa z powództwa banku. Są sprawy, w których umowy są prawomocnie unieważnione, hipoteka wykreślona, a piłka jest po stronie banku - czy będzie chciał dochodzić swych roszczeń, czy też się na to nie zdecyduje.

Banki nadal w praktycznie wszystkich sprawach składają apelację. Coraz częściej słychać, że zdarza się bankom nie złożyć wniosku o uzasadnienie, który poprzedza złożenie apelacji, jednak wydaje się, że jest to bardziej błąd banku, czy reprezentującej go kancelarii niż element strategii.

- Banki dalej walczą do końca i starają się w ten sposób przesłać wiadomość do innych kredytobiorców, którzy pozwów jeszcze nie złożyli. Jest to wiadomość, że jeśli nas pozwiesz, to będziemy walczyć do końca i nie damy ci wygrać łatwo, żeby wygrać będziesz musiał być zdeterminowany i gotowy na wieloletni spór - komentuje Woźniak. - Takie podejście przyjmuje wiele instytucji finansowych w Polsce, to na przykład ubezpieczyciele. Niestety jest ono dla tych instytucji opłacalne.

Czy można złożyć pozew już po spłaceniu kredytu frankowego w całości? Nieważność umowy oznacza, że strony winny zwrócić sobie to, co sobie wzajemnie świadczyły. Wykonanie umowy do końca nie ma tutaj wielkiego znaczenia.

W takiej sytuacji konsument może domagać się zwrotu wszystkich wpłat, a bank może domagać się zwrotu wypłaconego kapitału. Problemem w zakresie tych roszczeń może być ich przedawnienie w całości lub części.

Z orzecznictwa TSUE wynika, że bieg terminu przedawnienia dla konsumenta rozpoczyna się z chwilą, kiedy dowiedział się o tym, że przysługują mu jakiekolwiek roszczenia. W takiej sytuacji, zakładając, że konsument nie dowiedział się o przysługujących mu roszczeniach 10 lat temu, sąd powinien zasądzić zwrot wszystkich wpłaconych kwot, niezależnie od momentu, w którym kredyt został spłacony. Są jednak sędziowie, którzy zasądzą zwrot świadczeń jedynie za ostatnie 10 lat. Takie podejście można zrozumieć, jednak pod warunkiem co najmniej takiego samego rygoryzmu dla drugiej strony - że początek biegu przedawnienia rozpoczął się z chwilą wypłaty kredytu, a zatem roszczenia banku są w takiej sytuacji przedawnione.

Sąd Najwyższy wydał w tym zakresie w lutym i maju dwie uchwały, z których można wywnioskować, że moment rozpoczęcia biegu przedawnienia roszczeń banku związanych z nieważnością umowy rozpoczyna się w różnych momentach. Oprócz kwestii przedawnienia roszczenia dochodzą nam możliwości oddalenia tego zarzutu z uwagi na ew. stwierdzenie przez sąd, że zgłoszenie tego zarzutu jest nadużyciem prawa, a ponadto z uwagi na przepis art. 117(1) K.c.

- W wyjątkowych przypadkach sąd może, po rozważeniu interesów stron, nie uwzględnić upływu terminu przedawnienia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi, jeżeli wymagają tego względy słuszności - wyjaśnia Woźniak. - Wydaje się, że również po ten przepis mogą sięgnąć sądy, chroniąc banki przed najbardziej niekorzystnym dla nich scenariuszem upadku umowy frankowej.

Prawomocna nieważność umowy to moment, w którym można zaprzestać spłaty rat i rozpocząć czynności zmierzające do wykreślenia hipoteki. Wydaje się, że trzy lata od tego momentu, to ostatni czas, w którym bank będzie mógł próbować złożyć pozew, w którym domagał się będzie swoich roszczeń, jeśli nie zgłosił ich w ten lub inny sposób w toku sprawy z powództwa konsumenta. Jeśli w sprawie bank zgłosił swoje roszczenia i zostały objęte orzeczeniem sądu, to sprawa kredytu powinna w tym momencie się zakończyć.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

marketnews24.pl
Dowiedz się więcej na temat: frankowicze | kredyty we frankach
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »