Liberalizacja polityki kredytowej dopiero za pół roku
Na rozluźnienie polityki kredytowej na razie nie ma szans. Zapowiadana liberalizacja rekomendacji T, która zdusiła rynek kredytów gotówkowych i dokuczyła też pożyczającym na mieszkania opóźnia się. Zamiast na wiosnę najprawdopodobniej wejdzie w życie od połowy przyszłego roku.
Projekt znowelizowanej rekomendacji T Komisja Nadzoru Finansowego przedstawiła bankom w połowie października, od tamtej pory trwają negocjacje w sprawie ostatecznej wersji dokumentu. Choć wstępnie zapowiadano, że uda się ustalić jej ostateczny kształt do końca roku, to już wiadomo, że nie ma na to szans. Ostateczna wersja nowej rekomendacji T najwcześniej zostanie pokazana w drugiej połowie stycznia.
Tym samym pada termin zastosowania zliberalizowanych zasad pożyczania od wiosny przyszłego roku. Banki będą bowiem potrzebowały kilku miesięcy na dostosowanie systemów do nowych założeń i już się mówi, że najwcześniej będzie to możliwe od połowy przyszłego roku.
Przeciągające się konsultacje wskazują na to, że poza zniesieniem kluczowej bariery z rekomendacji T (limit rat kredytów do dochodów), nadzór wielkiej rewolucji przeprowadzić nie chce i obstaje przy swojej wstępnej wersji. A zaproponował, że jeśli ktoś ma rachunek w banku minimum sześć miesięcy, to bez zaświadczeń o dochodach będzie mógł pożyczyć maksymalnie około 11 tys. zł - równowartość trzykrotności przeciętnych dochodów w przedsiębiorstwach. Jeśli klient związany jest z bankiem co najmniej 12 miesięcy, to będzie to sześciokrotność dochodów (ponad 22 tys. zł). Osoby nieznane bankowi miałyby możliwość pożyczenia w prostszym trybie jedynie połowę przeciętnych dochodów w przedsiębiorstwach, czyli niewiele ponad 1800 zł. Chyba, że byłby to kredyt ratalny. Wówczas w grę wchodziłaby równowartość dwóch średnich płac. Tymczasem bankowcy poinformowali pod koniec października, że chcieliby co najmniej podwojenia tych limitów. Ale na to raczej się nie zapowiada, Komisja, aby nie zostać posądzonym o przechodzenie ze skrajności w skrajność, tym razem zamierza działać ostrożniej i nie dokonywać gwałtownych zmian, jak miało to miejsce z dokręceniem śruby rynkowi. Banki, jak i klienci, na kolejne ewentualne liberalizacje będą mogli liczyć po pewnym czasie obowiązywania przygotowywanych właśnie propozycji.
Przedstawicielom banków udało się natomiast przekonać nadzór do ułatwień w dostępie do kredytów samochodowych o balonowej konstrukcji, czyli spłaty ceny auta w dwóch czy trzech wysokich ratach zamiast rat miesięcznych.
Co jednak szczególnie ważne, nadzór już na samym wstępie przystał na likwidację limitu łącznych rat kredytów do dochodów. Zapisane w rekomendacji T ograniczenie mówi, że wielkość spłat zobowiązań nie może przekroczyć połowy dochodów, jeśli płaca klienta nie jest wyższa niż średnia w sektorze przedsiębiorstw, ewentualnie 65 proc., gdy jest wyższa od przeciętnej. Rygor ten jest szczególnie uciążliwy dla części klientów pożyczających na mieszkania.
Niewykluczone też, że przeciągające się konsultacje zmian rekomendacji T sprawią, że nadzór będzie chciał połączyć prace nad jej nowelizacją z wprowadzeniem poprawek do rekomendacji S (w ten piątek KNF ogłosi projekt jej znowelizowanej wersji). W przeciwieństwie do rekomendacji T, jej zalecenia w głównej mierze dotyczą kredytów mieszkaniowych, choć konsekwencje jej zastosowania przekładają się również na rynek kredytów konsumpcyjnych. Klienci ze zdolnością kredytową wydrenowaną kredytem mieszkaniowym, często nie mają już bowiem dostępu do pożyczek na konsumpcję.
Jak poinformował Krzysztof Pietraszkiewicz, prezes Związku Banków Polskich, pewne już jest, że KNF przychylił się do zmiany kluczowej bariery stawianej klientom i bankom przez rekomendację S czyli maksymalnego okresu obliczania zdolności kredytowej klienta. Od tego roku bowiem za sprawą tego zalecenia banki mają obowiązek liczyć wysokość rat kredytu najwyżej na 25 lat, nawet w sytuacji, gdy kredyt zaciągany jest na dłużej. Tego zapisu już w nowej wersji rekomendacji S ma nie być.
Halina Kochalska
Niniejszy dokument jest materiałem informacyjnym. Nie powinien być rozumiany jako materiał o charakterze doradczym oraz jako podstawa do podejmowania decyzji inwestycyjnych. Wszystkie opinie i prognozy przedstawione w niniejszym opracowaniu są jedynie wyrazem opinii autorów w dniu publikacji i mogą ulec zmianie bez zapowiedzi. Open Finance nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje inwestycyjne podjęte na podstawie niniejszego opracowania.