Opłata reprograficzna, jak czytamy na stronie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, to inaczej "rekompensata uczciwej kultury". Jak wyjaśnia resort kierowany przez Martę Cienkowską, to "niewielka kwota (od 1 do 4 proc. ceny urządzenia) wypłacana z marży producentów sprzętu elektronicznego - służącego do darmowego dozwolonego użytku utworów chronionych - twórcom tych utworów".
Nowelizacja opłaty reprograficznej. Minister Cienkowska wyjaśnia działanie mechanizmu
- Przede wszystkim to jest system, który w Polsce działa. Nie był on rzeczywiście nowelizowany przez kilkanaście lat - powiedziała szefowa MKiDN podczas konferencji prasowej, pytana o to, czego mogą spodziewać się konsumenci w związku z wejściem w życie znowelizowanej opłaty reprograficznej.
Opłata reprograficzna funkcjonuje w polskim systemie prawnym od 1994 roku (jako zobowiązanie wynikające z art. 20 ustawy z dn. 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych). Ostatnia aktualizacja listy urządzeń i nośników objętych opłatą miała miejsce w 2008 r. - od tego czasu jednak rynek urządzeń służących do darmowego użytkowania utworów chronionych (a więc np. filmów czy utworów muzycznych) uległ znaczącym przeobrażeniom.
W związku z tym - jak podkreśliła Marta Cienkowska - "nie jest to nic nowego" i "nie jest to też podatek". - My chcemy w tym momencie jako jedyne, już ostatnie państwo w Unii Europejskiej, znowelizować tzw. opłatę reprograficzną, tak naprawdę przystosować ją do obecnej sytuacji - bo tak naprawdę potrzebujemy nowelizacji informacji o nośnikach.
Minister zauważyła, że dotychczas opłata reprograficzna dotyczyła "kaset magnetofonowych, kaset wideo, które tak naprawdę wyszły już z powszechnego użytku". - Dlatego myślimy tutaj przede wszystkim o nowelizacji tego rozporządzenia właśnie o te nowe nośniki i o dostosowanie tego prawa do istniejącej sytuacji rynkowej.
W efekcie nowa wersja rozporządzenia dotyczącego opłaty reprograficznej obejmie m.in. smartfony i tablety.
Dopytywana, czy nowelizacja będzie miała przełożenie na koszty urządzeń dla konsumentów, Marta Cienkowska wskazała, że "tych kosztów nie ponoszą konsumenci". - Te koszty ponoszą producenci. I to jest - tak, to jest tylko jeden procent.
MKiDN: Opłata reprograficzna to nie podatek, a ceny urządzeń nie muszą wzrosnąć
MKiDN na swojej stronie zaznacza też, że opłata reprograficzna nie wpływa do budżetu państwa ani samorządów terytorialnych. "Przekazywana jest twórcom, gdyż darmowe odtwarzanie ich utworów zwiększa atrakcyjność i popyt na urządzenia elektroniczne takie jak smartfony, tablety czy laptopy, a jednocześnie zmniejsza wpływy twórców ze sprzedaży swoich utworów" - wyjaśnia resort.
Opłata, jak przekonuje resort kultury, ma bezpośrednio obciążać producentów i importerów sprzętu. Czy jednak nie przerzucą oni kosztów na konsumentów? MKiDN uspokaja, że nowelizacja opłaty reprograficznej nie musi wiązać się z wyższymi cenami elektroniki w sklepach.
"Opłata reprograficzna nie musi wpływać na ceny urządzeń, czego dowodem są niższe ceny tych samych popularnych smartfonów czy komputerów w Niemczech niż w Polsce. W Niemczech pobiera się największe kwoty z opłaty (z samych urządzeń audio-wideo ponad 330 mln EUR rocznie), a w Polsce - jedną z najmniejszych kwot na świecie (ca. 1,7 mln EUR rocznie)" - czytamy na stronie resortu.












