Obniżka cen paliw nabiera rozpędu

Styczniowa przecena na rynku naftowym, potęgowana niepokojem związanym z rozprzestrzenianiem się koronawirusa z Chin, zaczyna być coraz bardziej odczuwalna na stacjach w Polsce. Drugi tydzień z rzędu koszty tankowania spadają, ale kierowcy nie powinni spieszyć się z tankowaniem do pełna, bo obniżki jeszcze przyspieszą.

Notowania ropy Brent na przestrzeni kilku tygodni spadły już o ponad 15 proc., oddalając się wyraźnie od tegorocznych rekordów cenowych z początku stycznia. Dzięki temu nieśmiałe do tej pory obniżki cen na krajowym rynku paliw wyraźnie przyspieszają.

W hurcie wyraźnie taniej

Prawie o 100 złotych mniej niż przed tygodniem kosztuje dzisiaj w rafineriach metr sześcienny 95-oktanowej benzyny. Aktualnie średnia cena tego paliwa w ofercie producentów wynosi 3781,80 PLN/metr sześc. Podobnej skali obniżkę odnotowaliśmy w przypadku oleju napędowego. Diesel na przestrzeni tygodnia potaniał o 90,60 PLN i kosztuje dzisiaj w hurcie średnio 3831,00 PLN/metr sześc.

W cennikach rafinerii dawno nie widzieliśmy tak niskich poziomów notowań. Z ceną benzyny poniżej poziomu 3800 PLN/metr sześcienny ostatni raz mieliśmy do czynienia w marcu ubiegłego roku. Diesel jest najtańszy od ponad roku. Mniej niż obecnie metr sześcienny tego paliwa kosztował w pierwszej połowie stycznia ubiegłego roku.

Reklama

Czas na wyraźną obniżkę w detalu

W mijającym tygodniu na stacjach dominowały obniżki, ale skala zmian nie była duża. Benzyna bezołowiowa 95, olej napędowy i LPG potaniały o 2 grosze. Za litr popularnej 95-tki płacimy w tym tygodniu średnio 4,94 PLN, diesel kosztuje 5,13 PLN/l a autogaz 2,33 PLN/l. Prognozy na najbliższy tydzień dla poszczególnych gatunków paliw wyglądają następująco: 4,91-5,02 PLN/l dla benzyny 95-oktanowej, dla diesla 5,09-5,21 PLN/l i 2,30-2,36 PLN/l dla autogazu. To przewidywane przez nas najczęściej spotykane przedziały cenowe, ale na stacjach ostro konkurujących ceną obniżki mogą być bardziej wyraźne. 

Wirus infekuje też nastroje handlujących

W mijającym tygodniu główną wiadomością pozostaje epidemia koronawirusa w chinach, która będzie mogła oddziaływać na spadek popytu na ropę i paliwa w tamtejszej gospodarce. Tym samym z poziomu przekraczającego 60 USD w miniony piątek surowiec zszedł do wyników niższych o blisko dwa dolary. Wprawdzie dzisiaj mamy do czynienia z pewnym odbiciem - Światowa Organizacja Zdrowia uznała bowiem, że hamowanie ruchu lotniczego do Chin może być nadmiernym środkiem ostrożności, co zostało przez rynek przyjęte za pewien optymistyczny prognostyk, ale nie sposób oczekiwać, że będzie to w stanie trwale zmienić nastroje.  Sporym zaskoczeniem były także opublikowane w środę dane o zapasach w Stanach Zjednoczonych - jak podała Energy Information Administration, zapasy ropy naftowej wzrosły o 3,5 miliona baryłek, podczas gdy prognozujący analitycy oczekiwali zwyżki zaledwie o 0,5 mln baryłek. Zapasy benzyny wzrosły natomiast do rekordowego poziomu 261,2 mln baryłek, co także odbiło się na rynku międzynarodowym.

Dodatkową ciekawostką, która może wpływać na sytuację cenową w kolejnym tygodniu, może być saudyjski projekt wcześniejszego przeprowadzenia spotkania OPEC w sprawie poziomów cięć produkcji, które mialo mieć miejsce w marcu. Szanse na dalsze ograniczenia mogą być czynnikiem chwilowo stymulującym cenową zwyżkę na rynku globalnym.

Grzegorz Maziak, Jakub Bogucki, e-petrol.pl


e-petrol.pl
Dowiedz się więcej na temat: paliwa | ceny paliw
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »