OLT nie przyjmuje reklamacji. Klienci tracą cierpliwość
Pasażerowie tracą cierpliwość wobec linii OLT Express, która kilka dni temu ogłosiła upadłość.
Powód jest prosty - brak reakcji na składane przez klientów linii reklamacje. Według przewoźnika zwrot za wykupione wcześniej bilety może dotyczyć nawet 130 tysięcy pasażerów.
Jedna z klientek linii Pola Chmielarz, która czeka na pieniądze za trzy niewykorzystane bilety opowiada IAR, że początkowo składanie reklamacji przebiegało bez problemu. Teraz nie ma już jednak żadnego kontaktu z przewoźnikiem. - Miła pani na infolinii przekonywała mnie, że odzyskam pieniądze. Nie dostałam jednak żadnego potwierdzenia mailowego, że ktoś moją reklamacje rozpatrzył. Pozostaje mi teraz tylko czekać - twierdzi klientka OLT.
Pasażerom anulowanych rejsów przysługuje zwrot ceny zakupionych biletów, a w określonych przypadkach również prawo do odszkodowania. Jeżeli przewoźnik nie poinformował pasażera na 14 dni przed planowanym rejsem o tym, że odwołuje rejs, to takiej osobie należy się - oprócz zwrotu kosztów za bilet - także odszkodowanie w wysokości 250 euro.
Małgorzata Cieloch, rzeczniczka UOKiK przypomina w rozmowie z IAR, że takie reklamacje najlepiej wysłać do linii lotniczej listem poleconym. - To ułatwia dalsze postępowanie reklamacyjne. Ważne by zawrzeć w nim dokładne informacje na temat niewykorzystanych biletów, numer konta bankowego oraz terminu w jakim oczekuje klient na zwrot pieniędzy - wylicza rzecznik Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Linia lotnicza pod koniec lipca zawiesiła najpierw rejsy regularne a kilka dni później także czartery. Przedstawiciele OLT piszą w komunikacie, że 31 lipca - mimo negocjacji w sprawie sprzedaży udziałów w Spółce OLT Express Poland nowemu inwestorowi - firma zmuszona została do zaprzestania także operacji czarterowych. Zakończone fiaskiem negocjacje oraz brak dalszych możliwości finansowania, spowodowały utratę płynności finansowej. Skutkiem tego było wycofanie się leasingodawców ze współpracy z przewoźnikiem.