Oto dlaczego Czesi jeżdżą na zakupy do Polski. Nie chodzi tylko o ceny
Zakupy w Polsce są dla wielu Czechów sposobem na zaoszczędzenie pieniędzy. Część dziwi się, jak to możliwe, że te same produkty u sąsiada są niekiedy o połowę tańsze. Inni wskazują, że aspekt cenowy owszem jest ważny, ale zakupy nad Wisłą robią także z innego powodu.
Czesi w mediach społecznościowych często pytają: jak to możliwe, że w Polsce jest tak tanio? Dlaczego te same produkty w Polsce kosztują niekiedy o połowę mniej? Jeśli chodzi o inflację to Czesi są w znacznie lepszej sytuacji, niż Polacy. W lutym wyniosła ona u nich bowiem 2,7 proc., tymczasem według szacunkowych danych u nas inflacja w marcu ustabilizowała się na poziomie 4,9 proc. Zarobki w Czeskiej Republice są jednak niższe niż w nad Wisłą. Minimalna krajowa wynosi tam w przeliczeniu 3 549,34 brutto, czyli niemal tyle samo, ile otrzymują "na rękę" osoby z płacą minimalną w Polsce (3510,92 zł - przyp. red.).
Duży wpływ na ceny w polskich sklepach ma wojna cenowa między sieciami handlowymi wynikająca z dużej konkurencji na rynku. Mamy kilka dużych hipermarketów, takich jak Auchan, Carrefour czy E.Leclerc, wiele dyskontów (np. Lidla, Biedronkę, Netto i Aldi), do tego dochodzą markety, delikatesy, sklepy specjalistyczne, drogerie oraz niewielkie sklepy spożywcze. Wszystkie te podmioty walczą między sobą o klientów, niekiedy zaciekle. Tymczasem oferta w Czechach jest znacznie skromniejsza. Główne sieci handlowe u naszych sąsiadów to Billa, Lidl, Kaufland i Albert.
Czytaj także: Najlepsze kraje UE dla młodych dorosłych. Polska w pierwszej trójce
Jednak Czesi przyjeżdżają do Polski na zakupy nie tylko ze względu na ceny. W rozmowie z autorem platformy blogowej medium.czy wskazywali na coś, z czego wielu Polaków nie zdaje sobie sprawy i czego nie docenia. Chodzi o jakość.
W opinii wielu Czechów polskie produkty spożywcze są lepsze od tych z czeskich sklepów. "Polskie parówki czy kiełbasy smakują jak za dawnych lat" - powiedziała mieszkanka Frydek-Mistek, która przyjeżdża na zakupy do Polski z mężem. "Nie mają tak wielu E i nie pękają po podgrzaniu jak nasze. I kosztują tylko 60 koron za kilogram (około 10 zł - przyp.red.). "Ich owoce i warzywa są często świeższe od naszych" - powiedziała pani Kalina, która robi zakupy w Polsce od dziesięciu lat. "A mięso? To już zupełnie inna liga. Mniej wody, więcej smaku" - dodała.
Czytaj także: Polska podbija serca turystów z kolejnego kraju. Spory wzrost odwiedzin
Rozmówcy autora medium.cz mówili także, że jeżdżą do Polski, bo w naszych sklepach jest większy wybór. "Mają specjalne pasty grzybowe i marynowane specjały, których po prostu nie można kupić w Czechach" - zachwala mieszkaniec przygranicznej Karwiny. "A ich ryby! Solony dorsz w oleju lub wędzony łosoś w cenach, w jakich sprzedaje się tu (w Czechach - przyp.red.) zwykłą makrelę" - dodał.
Czesi cenią także polskie pieczywo i wypieki. "Mówi się, że tamtejszy chleb żytni i słodkie ciasta smakują zupełnie inaczej niż nasze" - wskazano w artykule. Chociaż dla Polaków czeska czekolada Studentska to rarytas, Czesi uważają, że polskie są lepsze. "Ich czekolada jest pyszna i kosztuje tylko 20 koron (około 3,40 zł - przyp. red.) za tabliczkę" - powiedziała kolejna Czeszka.
Czytaj także: "Kupują dosłownie wszystko". Na wiosnę Czesi znowu szturmują polskie sklepy
Zdaniem Czechów warto też kupować w Polsce chemię domową. "Kupuję na zapas od razu trzy płyny do prania. Mąż narzeka, bo nie mamy gdzie tego trzymać, ale jak mu pokazuję paragon i wyliczam, ile oszczędziliśmy, to przestaje" - powiedziała cytowana już miłośniczka polskich parówek. Czesi radzą swoim rodakom, żeby zakupy w Polsce robić w miejscowościach oddalonych od granicy i sprawdzać małe sklepy, bo tam można dostać produkty wysokiej jakości. "W małym sklepie spożywczym tuż za Cieszynem mają domowe kiełbaski, które nie mają sobie równych" - powiedział pan Janik. Ostrzegają też - nie wszystko opłaca się w Polsce kupić. Alkohol i elektronika są nad Wisłą droższe.
Rodaków, którzy obawiają się bariery językowej, Czesi uspokajają: kasjerki nauczyły się już podstawowych czeskich zwrotów. "Byłam zdenerwowana za pierwszym razem, ale sprzedawczyni mówiła do mnie łamanym czeskim i od razu poczułam się jak w domu" - wspominała pani Kolářová. Nasi sąsiedzi radzą też swoim krajanom, by do Polski nie jechać tylko po zakupy, ale także, żeby przy okazji pozwiedzać. "Warto zobaczyć kopalnię soli w Wieliczce, zabytkowy Kraków czy uzdrowisko Ustroń. A skoro już tam będziesz, możesz też zajrzeć do sklepu" - wskazano w artykule.