Tyle zapłacimy za tegoroczne wypieki. Masło zaskakująco tanie
Choć inflacja w Polsce spadła do około 2,5 proc. tegoroczne wypieki nie będą należały do najtańszych. Jak wynika z koszyka cenowego portalu branżowego "Dla Handlu", w grudniu 2025 zauważalnie więcej będziemy musieli zapłacić za jajka, co przekłada się też na koszty tych słodkości. 10 sztuk jaj kosztuje aktualnie średnio 10,24 zł w porównaniu z 8,04 zł rok temu. To wzrost o ok. 27 proc.
Jeszcze większe są podwyżki cen jaj w transakcjach hurtowych. Za pojedyncze jajko klasy M trzeba dziś zapłacić średnio 65 groszy, a za większe, klasy L - 75 groszy. Oznacza to wzrost o ponad 60 proc. w przypadku mniejszych jaj i około 50 proc. dla większych w porównaniu z zeszłorocznym grudniem. Najdroższe są jaja ściółkowe i z wolnego wybiegu, których cena zaczyna się od 80 groszy za sztukę - wynika z danych Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
Jest jednak też dobra wiadomość. Jak zauważa dr Justyna Rybacka, ekspert z zakresu ekonomii z Uniwersytetu WSB Merito Gdynia, spada za to cena mleka.
- Rynek przetworów pozostaje słaby, również rolnicy dostarczający małe wolumeny dostaw otrzymują niskie stawki w skupie. Wysoka podaż mleka i niższy popyt (w ostatnim czasie) na pewno przełożyły się na tę sytuację. Okres przedświąteczny może wpłynąć w średnim okresie na unormowanie tej sytuacji biorąc pod uwagę czas wypieków i wzrostu popytu w usługach gastronomicznych - tłumaczy, w odpowiedzi na pytania redakcji Interii Biznes.
O 21 proc. mniej zapłacimy również za masło, którego średnia cena wynosi 6,80 zł (rok temu było to 8,59 zł). Po zsumowaniu cen wszystkich produktów oznacza to, że świąteczne wypieki będą nas kosztowały ok. 35,05 zł, podczas gdy w 2024 roku było to o 4,5 proc. mniej - 33,53 zł.
"W notowaniach giełdowych cen towarów, produkty takie jak mleko czy ser odnotowują spadki cen r/r o odpowiednio 15,4 proc. i 18,8 proc. - zauważa Rybacka. Na dynamikę cen mleka wpływają czynniki takie jak klimat, pogoda czy globalna koniunktura. Susza czy powodzie wpływają na ograniczoną dostępność pasz dla zwierząt, a to z kolei przekłada się na ceny mleka czy np. jaj - tłumaczy.
Jak zauważa Rybacka - istotnym czynnikiem są również sankcje i logistyka dostaw. "To również kształtuje ceny. Ważnym elementem wydaje się również automatyzacja gospodarstw związana z normami sanitarnymi czy monitoringiem. Podnosi to ceny produkcji, ale może też zwiększać efektywność, to sprzyja większej podaży" - dodaje.
Nowy król drożyzny. Jajka prawie o 30 proc. droższe
Jajka drożeją na potęgę - za sztukę zapłacimy już powyżej złotówki. Zdaniem ekspertów powody takiej sytuacji są dwa - ptasia grypa oraz zbliżające się święta Bożego Narodzenia, które windują ceny nabiału.
- Choroby drobiu wpłynęły na ceny jaj dwutorowo: po pierwsze ograniczając fizyczną podaż produktu, po drugie poprzez zwiększenie kosztów produkcji (sprostanie wyższym wymogom bioasekuracji w hodowli, odbudowa liczebności stad itp.). Ptasią grypę można uznać za najbardziej oczywisty czynnik wzrostu ceny jaj. Do świąt zostały dwa tygodnie, w znaczeniu fundamentalnym raczej nic się nie wydarzy, a to co zaobserwujemy na sklepowych metkach z cenami będzie raczej konsekwencją zdarzeń, które już miały miejsce oraz polityki cenowej sieci handlowych - tłumaczy Marek Szymański, ekspert z Uniwersytetu WSB Merito w Gdańsku.
- Im więcej będzie się w mediach mówić o rosnących cenach jaj, tym większe prawdopodobieństwo, że sprzedawcy zechcą ten produkt potraktować jako atraktor czy wabik na klientów, przyciągnąć ich atrakcyjnymi cenami licząc na odbicie sobie strat na jajkach wyższą sprzedażą innych kategorii produktów. Jakiś czas temu podobnie postąpili w przypadku masła - dodaje Szymański.
Na początku listopada Krajowa Izba Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP) alarmowała, że na rynku zaczyna brakować jaj z powodu licznych ognisk ptasiej grypy w Polsce i Europie. Przedstawiciele KIPDiP twierdzili wówczas, że rosnąca cena jaj w hurcie doprowadzi do wzrostu cen w sklepach szczególnie w okresie poprzedzającym święta Bożego Narodzenia, gdy popyt na jaja jest największy.
"Jaj po prostu nie ma. Nie udało się odbudować stad po wcześniejszych epidemiach. W rolnictwie proces ten trwa wiele miesięcy, a nowe ogniska chorób drobiu dodatkowo go opóźniły. Konsumenci nie powinni liczyć na import, ponieważ podobne problemy występują w całej Europie" - zaznaczyła Katarzyna Gawrońska, dyrektor Izby.
Ptasia grypa i spadek liczby kur niosek
Ptasia grypa, czyli choroba wywołana wirusem H5N1, spowodowała zdziesiątkowanie ferm w całej Polsce. Od początku roku Główny Lekarz Weterynarii potwierdził już 109 ognisk wysoce zjadliwej grypy ptaków u drobiu, podczas gdy rok temu było ich zaledwie 50. Największe straty zanotowano pod koniec listopada 2025 roku, kiedy w gospodarstwach komercyjnych wykryto dwa duże ogniska.
Przyczyną wzrostu cen jej jest również spadek liczby kur niosek. 2025 r. pogłowie zmniejszyło się o 12-14 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim w związku z transformacją ferm z chowu klatkowego na ekologiczne systemy - przełożyło się na spadek krajowej podaży o około 7 proc. w pierwszym kwartale tego roku.












