Proboszcz pokazał, ile dostaje i ile wydaje. Rozlicza parafię co do grosza
Na osobliwą "spowiedź" zdecydował się proboszcz jednej z parafii w Łodzi. W mediach społecznościowych ujawnił, ile miesięcznie wydaje na potrzeby swojej parafii oraz ile trafia u niego na tacę. Ten krok wywołał falę reakcji. Internauci najczęściej chwalą proboszcza za otwartość.
Część parafii publicznie informuje, ile w danym tygodniu trafiło na tacę, inne takie dane udostępniają tylko przy konkretnych zbiórkach, jednak najczęściej parafianie nadal nie wiedzą, ile ich wspólnota "zarabia" na dobrowolnych zbiórkach w kościele.
Na dobrowolną "spowiedź" z wydatków zdecydował się proboszcz łódzkiej parafii pod wezwaniem świętego Franciszka z Asyżu. W mediach społecznościowych ksiądz pokazał styczniowe zyski ze zbiórek na tacę.
Tylko w ostatnią niedzielę stycznia parafia zebrała 5819 zł, czytamy w "Fakcie". Przez cały miesiąc na tacę parafianie oddali łącznie ponad 38,2 tys. zł, a parafia zarabiała także na wynajmie budynku biurowego i anteny na wieży, co dało zyski na poziomie 16,3 tys. zł. Dodatkowo dokonano także wpłat na konto parafii, a część wiernych datki przekazała także osobiście, co dało 2250 zł.
Łącznie licząca 15,3 tys. wiernych łódzka parafia zarobiła 56,8 tys. zł.
Proboszcz zdecydował się jednocześnie pokazać także wydatki swojej parafii. Wynagrodzenia pracowników co miesiąc pochłaniają 19 tys. zł. Gaz kosztował 6,7 tys. zł, a parafia zdecydowała się na wymianę instalacji grzewczej w kaplicy, co kosztowało ponad 14 tys. zł.
Woda kosztowała w styczniu łódzką parafię 1,3 tys. zł, a wydatki spożywcze blisko 2,6 tys. zł. Parafia wydała także 3,4 tys. zł na inne sprawy remontowe oraz na rekolekcje dla młodzieży (3 tys. zł). Kolędowe obrazki i listy kosztowały z kolei 1650 zł.
Łącznie dało to w styczniu wydatki rzędu ponad 52 tys. zł. Wydaje się zatem, że parafia zarobiła, bo w jej budżecie zostały około 4 tys. zł.