Przecena na stacjach nabiera rozpędu
W ostatnim tygodniu lutego kierowcy w końcu doczekali się wyraźniejszych obniżek na stacjach. Najmocniej potaniał olej napędowy i w najbliższych dniach cena diesla w końcu powinna znaleźć się poniżej poziomu 5 złotych. Źródłem przeceny są obawy związane z epidemią koronawirusa, które sprowadziły notowania ropy naftowej na poziomy ostatni raz widziane w połowie 2017 r.
Rozpiętość cenowa pomiędzy stacjami w mijającym tygodniu nieco się zmniejszyła. Obiekty, które do tej pory powstrzymywały się od obniżek, w końcu zdecydowały się sprzedawać paliwa, a szczególnie olej napędowy, trochę taniej. Podjęcie takiej decyzji ułatwiła przecena na rynku hurtowym, dzięki której marże operatorów rynku detalicznego, nawet po obniżkach, utrzymują się na zadowalającym poziomie.
Na przestrzeni mijającego tygodnia hurtowe ceny paliw wyraźnie spadły. Benzyna bezołowiowa 95 od poprzedniego piątku potaniała o 157,20 zł i w rafineriach jest dzisiaj średnio wyceniana na 3685,00 zł/metr sześcienny. W przypadku oleju napędowego dynamika spadków była jeszcze większa. Diesel potaniał o 188,60 zł i kosztuje średnio 3678,60 zł/metr sześc.
Obniżki sprowadziły hurtowe ceny paliw do poziomów niewidzianych od ponad roku. Benzyna ostatni raz tak tania była w pierwszej połowie lutego ubiegłego roku, a olej napędowy w grudniu 2018 r.
Średnia detaliczna cena oleju napędowego w tym tygodniu spadła o 6 groszy i była to największa tygodniowa obniżka od lipca ubiegłego roku. Aktualnie za tankowanie diesla płacimy w Polsce 5,03 zł/l. Mocno taniał też autogaz, który po 5-groszowej obniżce kosztuje średnio 2,20 zł/l. Najmniejszą ulgę w kosztach tankowania odczują kierowcy tankujący 95-oktanową benzynę, która potaniała o 2 grosze i litr tego paliwa to w tym tygodniu wydatek rzędu 4,87 zł/l. Nasza prognoza detalicznych cen dla poszczególnych gatunków paliw na początek marca wygląda następująco: 4,76-4,89 zł/l dla benzyny 95-oktanowej, dla diesla 4,90-5,03 zł/l i 2,14-2,20 zł/l dla autogazu.
Informacje, które elektryzują rynek to doniesienia z Chin, gdzie zmarło ponad 2700 osób, a 57 zgonów odnotowano w innych krajach, których liczba idzie już w dziesiątki. Tym samym obawy o globalne zapotrzebowanie na ropę i zapotrzebowanie na nią ze strony kluczowych gospodarek może okazać się mniejsze. Już teraz pojawia się informacja, że Arabia Saudyjska zmniejszy w marcu dostawy ropy do Chin o co najmniej pół miliona baryłek.
Tego rodzaju doniesienia zbiegają się z głosami o projektach cięć OPEC +. Organizacja, która już ogranicza własną produkcję o około 1,2 miliona baryłek dziennie, w przyszłym tygodniu spotyka się ponownie, aby ustalić ewentualne dalsze kroki redukcyjne. Na rzecz ewentualnych wzrostów mogłaby także przemawiać blokada portów i pól naftowych przez grupy lojalne wobec Khalifa Haftara w Libii, która skutkuje wyłączeniem libijskiej produkcji z rynków, jednak wydaje się, że na razie żaden argument nie przeważy ciężaru, jakim dla cen surowca jest koronawirus.
Saudyjczycy wydają się zachowywać spokój w obliczu epidemii - Amin Nasser, dyrektor generalny Saudi Aramco zapowiedział, że spodziewa się wzrostu popytu na ropę w drugiej połowie tego roku, kiedy jego zdaniem sytuacja wróci do normy. Co do szacunków zapotrzebowania na ropę - Na początku tego miesiąca Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) zapowiedziała, że globalny popyt na ropę spadnie o 435 tys. baryłek w pierwszym kwartale. Agencja zmniejszyła również przewidywania co do całościowego wzrostu popytu na ropę w 2020 r., który ma wynieść 825 tys. baryłek dziennie, czyli o 365 tys. mniej niż wcześniej zakładano.
Oprac. Grzegorz Maziak, Jakub Bogucki, e-petrol.pl