Przez przywileje ZUS-owi grozi niewypłacalność

W ostatnich siedmiu latach przybyło 360 tys. osób w wieku emerytalnym, a ZUS wypłaca aż o 1,2 mln emerytur więcej. Nawet 199 mld zł będzie musiał dopłacić budżet w latach 2008-2012 do emerytur z ZUS. Bez wygaszenia przywilejów emerytalnych i wydłużenia aktywności zawodowej Zakładowi grozi niewypłacalność.

Z najnowszych danych GUS i ZUS wynika, że w ostatnich siedmiu latach w Polsce zdecydowanie szybciej przybywa emerytów niż osób w wieku emerytalnym.

- Polityka dezaktywacji wynikająca z utrzymywania szerokich praw do wcześniejszych emerytur jest szkodliwa - mówi prof. Marek Góra, współtwórca reformy emerytalnej.

Tłumaczy, że doprowadzi to do konieczności podnoszenia składek lub podatków, aby sfinansować przyznawane obecnie świadczenia. Eksperci podkreślają też, że takie postępowanie jest nielogiczne. Od 1990 roku szybko wydłuża się życie Polaków. Mężczyźni żyją o pięć lat dłużej, a kobiety o cztery i pół roku.

Coraz lepsza jest też ich kondycja zdrowotna i nawyki żywieniowe. Dodatkowo pogarszająca się sytuacja demograficzna powinna spowodować wydłużanie aktywności zawodowej, a nie jej skracanie.

Eksperci zalecają więc nowemu rządowi jak najszybsze uchwalenie wygasających i nieobejmujących wielu osób emerytur pomostowych, podwyższenie wieku emerytalnego i wygaszenie przywilejów emerytalnych.

Młodzi emeryci

GUS podał właśnie, że w Polsce żyje 6,02 mln osób w tzw. wieku poprodukcyjnym. To osoby, które ukończyły wiek emerytalny (dla kobiet wynosi on 60 lat, dla mężczyzn 65 lat). W 2000 roku było ich 5,66 mln. W ostatnich siedmiu latach przybyło ich więc 362 tys. i stanowią one 15,8 proc. wszystkich Polaków (38,1 mln osób). To właśnie one, kończąc wiek emerytalny, powinny przechodzić na emeryturę. Jednak z danych ZUS wynika, że emerytów przybywa zdecydowanie szybciej niż osób starszych. W 2000 roku ZUS wypłacał 3,36 mln emerytur, a we wrześniu tego roku 4,59 mln. Liczba ta wzrosła więc o 1,23 mln i jest niemal czterokrotnie wyższa niż liczba osób, które skończyły w tym czasie wiek emerytalny.

- Liczne przywileje powodują, że na emeryturę nie przechodzą osoby w wieku emerytalnym, ale o wiele młodsze - mówi Jeremi Mordasewicz, ekspert PKPP Lewiatan.

Jego zdaniem, wcześniejsze emerytury kosztują rocznie dotowany z budżetu ZUS 18 mld zł. A łączna kwota, jaką ZUS wydaje w ciagu roku na emerytury, wynosi 74,4 mld zł.

To, że w Polsce w bardzo młodym wieku przechodzi się na emeryturę potwierdzają dane ZUS i Eurostatu.

W ubiegłym roku kobiety z nich korzystające miały średnio 56 lat, a mężczyźni 57,9 lat. Dla porównania w UE wiek ten wynosi odpowiednio - 60,4 i 61,4 lat. Na przykład, mężczyźni w Irlandii i Wielkiej Brytanii stają się emerytami, gdy mają ponad 64 lata. Pracują więc o ponad sześć lat dłużej niż Polacy.

Polityka dezaktywizacji doprowadziła do tego, że mamy najniższy w UE odsetek pracujących osób w wieku 55-64 lata. Wynosi on zaledwie 28,1 proc., a średnia dla Unii to 43,5 proc.

Gigantyczne dotacje

W konsekwencji coraz więcej pieniędzy musimy przeznaczać na wypłatę emerytur. Z ostatniej prognozy wpływów i wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na lata 2008-2012 wynika, że aby administrujący nim ZUS mógł wypłacić świadczenia, potrzebuje nie tylko składek od ubezpieczonych, ale także gigantycznych dotacji z budżetu. Łącznie fundusz emerytalny FUS trzeba będzie dofinansować w tym czasie (w zależności od mniej lub bardziej optymistycznego scenariusza) kwotą wynoszącą minimum 152,9 mld zł, a maksymalnie 198,6 mld zł. Oznacza to, że budżet będzie musiał dopłacać do emerytur wypłacanych przez ZUS co najmniej 30 mld zł rocznie.

Iwona Duda, zastępca przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, podkreśla, że w 1999 roku, kiedy wprowadzano reformę, ustawodawca zdecydował, że wcześniejsze emerytury będą stopniowo wygasać. Już wtedy było wiadomo, że aktywność zawodowa Polaków, a zwłaszcza osób starszych, jest bardzo mała.

- Ponadto nasze społeczeństwo się starzeje, a proces ten będzie przyspieszał - dodaje Iwona Duda. Zabójcze przywileje

Rosnąca liczba emerytów nie jest jednak efektem wyłącznie zmian demograficznych. Wynika też z tego, że powszechne są przywileje emerytalne, a warunki korzystania z emerytury bardzo łagodne. Na emeryturę mogą na przykład przechodzić niemal wszystkie 55-letnie kobiety. Wtorkowe orzeczenie Trybunału Konstutucyjnego może oznaczać, że na wcześniejsze emerytury będą też mogli przechodzić 60-letni mężczyźni z 35-letnim okresem składkowym i nie składkowym.

Marek Góra podkreśla, że młodzi emeryci powodują wzrost obciążeń osób pracujących. Muszą oni opłacając składki do ZUS finansować ich świadczenia. W efekcie ich zatrudnienie jest droższe.

Jego zdaniem kontynuowanie polityki ułatwiania odejścia z rynku pracy stosunkowo młodym osobom, czego domagają się na przykład związki zawodowe, utrudni poprawę sytuacji na rynku pracy.

Podkreśla też, że mitem jest, iż przechodzący na emeryturę zwalniają miejsce pracy młodym i przez to maleje bezrobocie. Przeczą temu dane z Polski. Mamy bardzo liczną armię stosunkowo młodych emerytów i najwyższe, za wyjątkiem Słowacji, bezrobocie w UE.

Eksperci są zgodni, że rząd nie powinien dopuścić do tego, żeby po 2008 roku obowiązywały obecne przepisy dotyczące przechodzenia na wcześniejsze emerytury. Już w 1999 roku, czyli na początku reformy emerytalnej, ustawodawca planował, że znikną one od 2007 roku.

Skromne pomosty

Eksperci podkreślają też, że oprócz wygaszenia przywilejów emerytalnych rząd musi jak najszybciej uchwalić ustawę o emeryturach pomostowych.

Powinna ona objąć niewiele osób i mieć charakter przejściowy, tzn. że z prawa do tych świadczeń powinny móc korzystać osoby urodzone w latach 1949 - 1968.

Aleksandra Wiktorow, była prezes ZUS, zauważa, że przywileje powinny obejmować tylko nieliczne osoby pracujące w warunkach szkodliwych lub zawodach, w których od sprawności psychofizycznej pracownika (np. maszynista) zależy bezpieczeństwo innych osób. Tłumaczy, że duża liczba zawodów uprawnionych do korzystania z przywilejów to efekt swoistego rodzaju przekupstwa.

- Władze PRL, zwłaszcza w latach 80. po wprowadzeniu stanu wojennego, hojną ręką przyznawały przywileje całym grupom zawodowym - na przykład twórcom - zauważa Aleksandra Wiktorow.

Tłumaczy, że tancerka baletowa nie będzie wprawdzie wykonywać tego zawodu do końca życia, ale nie jest to powodem, żeby miała prawo do przechodzenia na emeryturę w wieku 40 lat.

Wyższy wiek emerytalny

W opinii ekspertów, trzeba podwyższyć wiek emerytalny uprawniający do korzystania ze świadczeń. Wskazują, że proces ten trwa w całej UE. W tzw. starej Unii niemal wszystkie kraje mają zrównany albo są w trakcie zrównywania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn. Ponadto niektóre kraje nadal podwyższają wiek emerytalny. Niedawno Niemcy podwyższyli go do 67 lat dla obojga płci.

Podobnie robią kraje nowej Unii. Wszystkie - poza Polską - podnoszą wiek emerytalny. Słowacy robią to do 2014 roku - corocznie o dziewięć miesięcy, podobnie Czesi, gdzie wiek ten wyniesie (poza wyjątkami) w 2013 roku - 63 lata dla kobiet i mężczyzn. Podobnie postępują Węgrzy.

Postulat taki ma też zapisany w swoim programie Platforma Obywatelska. Chce, aby wiek emerytalny wyniósł w 2020 roku 65 lat dla kobiet i mężczyzn, a od 2025 roku 67 lat dla obojga płci.

Problem w tym, że każda z tych niezbędnych decyzji - wygaszanie wcześniejszych emerytur, podnoszenie wieku emerytalnego czy uchwalanie skromnych pomostówek - to decyzja niezwykle niepopularna.

Jeśli PO zamierza je uchwalić, musi to zrobić bardzo szybko, na początku kadencji, kiedy posłowie nie myślą o następnych wyborach.

Reklama

Bartosz Marczuk

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »