Renty i emerytury będą wyższe

W przyszłym roku istotnie wzrośnie kwota bazowa. Emerytury i renty będą zdecydowanie wyższe - powstanie nowy stary portfel. ZUS będzie miał większe problemy finansowe z wypłacaniem świadczeń.

Ministerstwo Finansów proponuje, aby od początku 2007 roku składka na ubezpieczenie rentowe, wynosząca obecnie 13 proc. tzw. podstawy wymiaru (dla pracownika jest to jego pensja brutto), zmalała o 4 pkt proc. - do 9 proc. Druga propozycja ministerstwa to obniżenie składki na ubezpieczenie chorobowe. Ma zmaleć z 2,45 proc. do 1,8 proc. podstawy wymiaru. Będzie ją jednak finansował nie pracownik, ale pracodawca.

To kroki zmierzające do obniżenia kosztów pracy i tym samym zwiększenia zatrudnienia. Propozycja MF może jednak spowodować konieczność zwiększenia dotacji do ZUS, a tym samym wyższe obciążenia pracujących. Może się tak stać ze względu na obecny mechanizm wyliczania tzw. kwoty bazowej, która istotnie wpływa na wysokość emerytur i rent. Po zmianach wprowadzonych przez Ministerstwo Finansów będzie ona zdecydowanie wyższa, co oznacza konieczność większych wydatków na świadczenia.

Reklama

Jak to się liczy

Zgodnie art. 19 ustawy z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz.U. z 2004 r. nr 39, poz. 353 z późn. zm.) kwota bazowa jest równa 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia, pomniejszonego o potrącone od ubezpieczonych składki na ubezpieczenia społeczne. Główny Urząd Statystyczny, ogłaszając więc co roku wysokość kwoty bazowej, odejmuje od średniej płacy w gospodarce narodowej (w 2005 roku wniosła 2380,29 zł) faktycznie opłacone składki na ubezpieczenia społeczne, które finansuje za siebie pracownik. Jest to połowa składki emerytalnej (9,76 proc. pensji), połowa składki rentowej (6,5 proc. pensji) oraz składka chorobowa (2,45 proc.).

Jeśli od przyszłego roku obowiązywać będzie propozycja Ministerstwa Finansów, GUS, obliczając nową kwotę bazową, odejmie od kwoty przeciętnego wynagrodzenia tylko połowę składki emerytalnej (tyle samo co teraz) i obniżoną o 2 pkt proc. część składki rentowej. Natomiast w ogóle nie będzie odejmował składki na ubezpieczenie chorobowe. To spowoduje istotny wzrost tej kwoty.

Z naszych szacunków wynika, że gdyby takie rozwiązanie obowiązywało już dzisiaj, kwota bazowa (wynosi od marca tego roku do końca lutego 2007 roku - 1977,20 zł) byłaby wyższa o około 100 zł, czyli o około 5 proc.

Nawet najbardziej optymistyczna prognoza ZUS zakłada, że w latach 2006-2010 do emerytur trzeba dołożyć 31 mld zł rocznie.

Nowy stary portfel

Takie zmiany oznaczałyby, że od marca przyszłego roku wyliczone świadczenia byłyby znacznie wyższe. Wysokość kwoty bazowej wzrosłaby bowiem nie tylko ze względu na podwyżkę płac w 2006 roku, ale również ze względu na zmianę sposobu jej liczenia.

To mogłoby doprowadzić do sytuacji, w której dwie osoby mające dokładnie taki sam staż pracy i uzyskujące w tym czasie podobne wynagrodzenia miałyby wypłacane przez ZUS świadczenia w bardzo różnej wysokości. W zależności od tego, czy miały wyliczane świadczenie z obowiązującą do końca lutego 2007 roku kwotą bazową czy po tej dacie.

Takiego sposobu obliczania świadczeń doświadczyli już emeryci i renciści tzw. starego portfela. Mieli oni przyznawane w latach 1993-1998 świadczenia z różną (inną niż 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia) kwotą bazową. Obecnie - od 2005 do 2010 roku - trwa proces ich wyrównywania.

Wejście w życie nowego sposobu obliczania kwoty bazowej byłoby więc powtórzeniem historii i w konsekwencji mogłoby doprowadzić do tego, że zanim zlikwidowano by stary stary portfel, powstałby już nowy.

Wydatki poza kontrolą

Z prognozy finansowej funduszu emerytalnego ZUS - do niego wpływają składki emerytalne i to on wypłaca emerytury - przygotowanej jeszcze przed decyzją Sejmu o wydłużeniu do końca 2007 roku przywilejów emerytalnych oraz wprowadzeniu bardzo kosztownego systemu emerytalnego dla górników, wynika, że w latach 2006-2010 fundusz ten odnotuje deficyt w wysokości od 154,9 mld zł do 195,42 mld zł.

Nawet najbardziej optymistyczna prognoza zakłada więc, że do wypłacanych emerytur trzeba będzie dopłacać średnio w ciągu roku prawie 31 mld zł. Tę gigantyczną kwotę sfinansują podatnicy, bo deficyt funduszu uzupełnia budżet.

Już po przygotowaniu tej prognozy system emerytalny, czyli tak naprawdę pracujący, którzy finansują świadczenia, został obciążony kolejnymi wydatkami. Wspomniane przedłużenie o rok przywilejów emerytalnych i emerytury górnicze mają kosztować do końca 2020 roku ponad 93 mld zł. Jeśli do tego trzeba będzie dodać zmianę w sposobie obliczania kwoty bazowej, to szacunki dodatkowych wydatków będą jeszcze wyższe.

Zmienić zasady

Wraz z wprowadzaniem w życie postulatów MF konieczna jest więc zmiana sposobu obliczania kwoty bazowej. Może to być jednak trudne z dwóch powodów. Po pierwsze, jakiekolwiek zmiany w sposobie obliczania tej kwoty zawsze budziły duży opór społeczny. Po drugie, obecny mechanizm obliczania tej kwoty jest spójny. Od wynagrodzenia odejmuje się składki finansowane przez pracownika. Gdyby chcieć zachować dotychczasową wysokość tej kwoty (jej wzrost uwzględniałby tylko wzrost średniej płacy), trzeba by zakłócić ten mechanizm i wprowadzić do odejmowania część składek finansowanych przez pracodawcę.

SŁOWNIK

Kwota bazowa - kwota ogłaszana corocznie przez GUS (obowiązuje od marca danego roku do końca lutego roku następnego), wykorzystywana przez ZUS do obliczania wysokości emerytur i rent. Obecnie wynosi tyle, ile przeciętne wynagrodzenie miesięczne brutto w gospodarce narodowej w poprzednim roku kalendarzowym pomniejszone o potrącone od ubezpieczonych składki na ubezpieczenia społeczne.

Stary portfel - potoczna nazwa na świadczenia przyznawane przez ZUS od marca 1993 r. do końca 1998 roku z zaniżoną (liczoną od kwoty niższej niż 100 proc. przeciętnego wynagrodzenia) kwotą bazową; od 2005 do 2010 roku stary portfel jest wyrównywany, a podwyżki z tego tytułu ma otrzymać prawie 5,2 mln osób.

Wysokość emerytury - kwota bazowa wpływa na wysokość świadczenia, ponieważ emerytura wynosi obecnie:
- 24 proc. kwoty bazowej - to tzw. część socjalna świadczenia dla każdego taka sama (obecnie wynosi 474,53 zł); wzrost kwoty bazowej przekłada się więc na wyższą część socjalną,
- po 1,3 proc. podstawy wymiaru emerytury (na jej wpływ ma wysokość zarobków, ale też wysokość kwoty bazowej) za każdy rok tzw. okresów składkowych,
po 0,7 proc. podstawy wymiaru emerytury za każdy rok okresów nieskładkowych.
Kwota bazowa wpływa więc istotnie na wysokość przyznanego świadczenia.

Bartosz Marczuk

Gazeta Prawna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »