Rosną długi mieszkańców spółdzielni. Apel do rządu o niższy VAT na ciepło

Wysoka inflacja, rosnące ceny energii, ciepła, wody i pracy przekładają się na zwiększające się zadłużenie mieszkańców spółdzielni. Jak informują nas ich przedstawiciele, problem staje się coraz bardziej widoczny, tym bardziej, że wysokość czynszu w wielu przypadkach rośnie. A podwyżki te często są od samych spółdzielni niezależne - jak wzrost minimalnego wynagrodzenia czy podatku. Za brak terminowych spłat może w skrajnych sytuacjach grozić windykacja.

  • Spółdzielnie mieszkaniowe mierzą się z rosnącym problemem zadłużenia mieszkańców. 
  • Inflacja powoduje, że mieszkańców coraz częściej nie stać na uregulowanie opłat eksploatacyjnych, które wskutek m.in rosnących podatków, zmian taryf wodno-kanalizacyjnych czy wzrostu minimalnego wynagrodzenia zwiększają się.
  • Mieszkańcy krakowskiej spółdzielni wystosowali apel do rządu o przywrócenie 5-proc. stawki VAT na ciepło systemowe, która obowiązywała do końca 2022 roku; obecnie wynosi 23 proc.

Spółdzielnie mieszkaniowe coraz częściej borykają się z terminowymi zapłatami opłat od mieszkańców. Głównym winowajcą jest inflacja, która w większym stopniu niż wcześniej dotyka gospodarstwa domowe. Zakupy produktów pierwszej potrzeby w wielu przypadkach uszczuplają budżet na tyle, że mieszkańcom nie wystarcza pieniędzy na opłacenie, potocznie mówiąc, czynszu, którego wysokość również się zwiększa. A to z kolei efekt kilku czynników - rosnących kosztów działalności - ciepła, wody, minimalnego wynagrodzenia, na co spółdzielnie wpływu nie mają. 

Reklama

Ryzyko spirali długu

Zapytaliśmy przedstawicieli kilku spółdzielni mieszkaniowych, czy problem rosnących długów u mieszkańców jest coraz bardziej widoczny. Większość odpowiedziała twierdząco. 

"Mieszkańcy naszej spółdzielni również borykają się z problemami regulowania bieżących opłat. Związane jest to w głównej mierze ze znaczną podwyżką energii cieplnej. Sporadycznie pojawiają się mieszkańcy, którzy wpadli w spiralę długu, a ich zaległości sięgają kilku miesięcy" - poinformowali Interię członkowie zarządu Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Podkreślili, że mieszkańcy zalegający z czynszem otrzymują pismo ponaglające do uregulowania należności, zaś w przypadku trudności z jednorazową spłatą zadłużenia spółdzielnia może zaproponować rozłożenie zadłużenia na raty.

W przypadku spółdzielni Kamienny Potok w Sopocie problem w zaległościach w opłatach za użytkowanie mieszkań również występuje, jednak ich wysokość nie wzrasta z powodu inflacji i utrzymuje się na podobnym poziomie sprzed wzrostu cen.

"Konsekwencje, które ponoszą mieszkańcy to oczywiście odsetki za nieterminowe wnoszenie opłat. Wszystkie osoby z zadłużeniem mogą i zwracają się do spółdzielni z wnioskiem o zawarcie porozumienia w sprawie rozłożenia na raty powstałych zaległości określając w tym ilość rat. W większości otrzymują zgodę. W bardzo sporadycznych przypadkach, gdy dłużnik nie wywiązuje się z płatności zaproponowanych przez siebie rat , sprawa kierowana jest na drogę postępowania sądowego" - wyjaśnia Magdalena Wichert-Sobieska z sopockiej spółdzielni. 

Mieszkańcy płacą, ale nie całość opłat

W największych polskich miastach problem zadłużenia jest najbardziej widoczny. W przypadku Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, której zasoby mieszkaniowe liczą ponad 27 tysięcy lokali zamieszkiwanych przez około 50 tys. osób, zaległości rosną od 2019 roku

"Pierwszy wzrost zadłużenia odnotowany w 2020 i 2021 r. spowodowany był przede wszystkim przez pandemię COVID-19. Trwający od marca 2020 r., stan epidemiczny w związku z zakażeniami wirusem SARS-CoV-2, wywarł ogromny wpływ na sytuacje finansową wielu mieszkańców i użytkowników lokali. Skutki, wprowadzanych kolejno ograniczeń mogliśmy zauważyć we wzroście należności zarówno na lokalach mieszkalnych jak i użytkowych. Ograniczone możliwości zarobkowe, utrata pracy i zamykanie lokali użytkowych, to niektóre z problemów, z którymi trzeba było zmierzyć w epidemicznej rzeczywistości."- informuje Interię Monika Wellman, kierownik Działu Członkowsko-Lokalowego WSM. 

"Wstępne analizy danych za 2022 r. dotyczących zobowiązań mieszkańców WSM wskazują, że po odmrożeniu pandemicznych obostrzeń np. dotyczących wykonywania eksmisji czy licytacji lokali, co umożliwiło odzyskiwanie długoterminowych, zasądzonych prawomocnie zobowiązań, nastąpił wyraźny wzrosły zobowiązań pozostających w opóźnieniu do czterech okresów rozliczeniowych. Coraz czyściej zauważalne jest wnoszenie przez mieszkańców opłat w niepełnej wysokości. Dodatkowe zobowiązania wynikające z  okresowych rozliczeń mediów (wody, c.o.) są regulowane w ratach lub z odroczeniem płatności." - dodaje nasza rozmówczyni.

W przypadku stołecznej spółdzielni windykacja opiera się na ciągłym monitorowaniu występujących zaległości, kontakcie telefonicznym, mailowym oraz wysyłaniem wezwań do zapłaty i przedsądowych wezwań do zapłaty. Dalsze działania uzależnione są od wysokości zadłużenia, okresu, w jakim się utrzymuje oraz okoliczności danej sprawy. Od nieterminowych wpłat naliczane są odsetki ustawowe za opóźnienie.

"Jeśli jest wola po stronie osoby zalegającej z opłatą to na każdym etapie dochodzenia zobowiązania spółdzielnia dąży do polubownego załatwienia sprawy poprzez zawarcie ugody dotyczącej ratalnej spłaty lub odroczenia terminu płatności. Przed 2020 r. średnio co roku zawierano ok 400 porozumień na ratalną spłatę zadłużenia. W 2020 r. nastąpił spadek do 250 - co wynikało głównie z ograniczeń przemieszczania się i kontaktu. Kolejne lata przynoszą powolny wzrost i w 2022 r. ilość zawieranych ugód jest na poziomie 320." - wyjaśnia przedstawicielka WSM. Dodaje, że jeśli nie przynosi to efektu, rozwiązaniem jest sądowa windykacja.

"Zysk netto wraca do mieszkańców"

Problemy z rosnącym zadłużeniem mieszkańców ma również krakowska Spółdzielnia Mieszkaniowa Mistrzejowice. Prezes jej zarządu, Agnieszka Stachyra w rozmowie z Interią podkreśla, że choć sama spółdzielnia nie mierzy się z kryzysem, mieszkańcy zaczynają mieć problem z bieżącym opłacaniem rachunków. Dzieje się tak mimo faktu że wypracowywany przez spółdzielnie zysk netto "wraca do mieszkańców".

"Nasza spółdzielnia od wielu lat praktykuje przekazanie tych pieniędzy mieszkańcom w postaci dopłat do eksploatacji, jak i do funduszu remontowego. Stąd zaliczki na eksploatację są w naszej spółdzielni jednymi z niższych w mieście. Zaliczki na utrzymanie części wspólnych są podnoszone ze względu na wysoką inflację, podniesienie minimalnego wynagrodzenia, koszów transportu czy usług w budownictwie, natomiast jest to wzrost niższy do inflacji. Staramy się ciąć koszty bez szkody dla mieszkańców. Jeśli chodzi o cenę kosztów związanych z mediami, to spółdzielnia jest tylko pośrednikiem." - mówi przedstawicielka Mistrzejowic. 

Krakowska spółdzielnia również stara się podpisywać ugody z mieszkańcami, która dodatkowo pozwala nie płacić odsetek od zaległości. Windykacja sądowa jest ostatecznością, a, jak podkreśla Agnieszka Stachyra, zarząd nie może dopuścić do sytuacji, aby suma zaległości za mieszkanie była wyższa niż suma naliczeń z okresu trzech lat - wówczas stracono by prawa do egzekwowania opłat. 

- To byłoby niedopuszczalne, ale byłoby też nieludzkie, gdybyśmy kogoś za kilkanaście tysięcy zaległości zlicytowali z mieszkania. Staramy się więc rozkładać zaległość na raty, a w razie konieczności egzekwujemy ich spłatę w drodze sądowej i przez komornika - wtedy chodzi zwykle o kilkadziesiąt tysięcy złotych, bo sprawy w sądzie trwają długo, a zaległości w tym czasie często rosną - podkreśla prezes. 

Mieszkańcy apelują do premiera o niższy VAT

Rosnące opłaty za eksploatację mieszkania w dużej mierze wynikają z podwyżki cen ciepła. W ubiegłym roku rząd obniżył na nie podatek do końca grudnia 2022 roku do 5 proc. Od stycznia stawka wróciła do 23 proc..

"W ubiegłym roku najniższa stawka kształtowała się około 3 zł za 1 m ogrzewanej powierzchni, najwyższa - 4,50 zł. Po tym, jak ceny ciepła wzrosły najniższa kształtowała się około 4,80 zł, a najwyższa - 6,98 zł. Dlatego stworzyliśmy apel do rządu widząc problemy naszych mieszkańców i tak drastyczny wzrost kosztów ogrzewania. Aktualnie apel, aby obniżyć VAT na ciepło systemowe z uwagi na to, że dyrektywa UE dopuszcza takie obniżenie, poparło już kilka tysięcy osób." - mówi Agnieszka Stachyra. 

W przypadku Krakowa cena ciepła dyktowana jest przez Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej. Prezes spółdzielni wyjaśnia, że cena jest podnoszona kilka razy w ciągu roku i jest wynikiem ceny wytwarzania i ceny przesyłu. 

"W Krakowie wzrost ceny wytwarzania w 2023 roku był wyższy niż 40 proc. w stosunku do poprzednio obowiązującej ceny, dlatego ze względu na rozporządzenie URE MPEC ją obniżył. Natomiast cena przesyłu wzrosła o mniej niż 40 proc., dlatego została utrzymana. Dochodzą do nas jednak sygnały, że i cena przesyłu może wzrosnąć. Uważamy więc, że najbardziej rozsądnym wyjściem byłoby obniżenie podatku VAT za ciepło systemowe do 5 proc." - podsumowuje przedstawicielka Mistrzejowic. 

Oprócz podwyżek cen ciepła mieszkańcy są informowani o wyższych cenach wody - Warszawa czy Kraków otrzymały już zgody na nowe taryfy. Więcej pisaliśmy o tym tutaj.

Paulina Błaziak

Zobacz również:

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »