Ryzyko kredytu nie zależy od waluty!

Nie jest ważne, czy wybierasz kredyt hipoteczny w euro czy w złotych. Perspektywa wejścia Polski do unii walutowej oznacza, że w obu wariantach ponosisz ryzyko.

Ponad dwie trzecie wybierających kredyty hipoteczne z pomocą porównywarki finansowej Comperia.pl decyduje się na kredyt hipoteczny w złotych. Około 15 proc. odwiedzających ten serwis wybiera kredyt w euro, pozostali opcję we frankach szwajcarskich i dolarze.

Przeważająca grupa zadłużających się w rodzimej walucie nie ma świadomości, że wybiera opcję niepozbawioną ryzyka. Kurs przewalutowania zadłużenia można wybrać: albo ustalić go na dzień podpisywania umowy kredytowej, albo na dzień obowiązkowej zamiany rodzimej waluty na wspólną.

Jak zadziała przewalutowanie?

Pozostające jeszcze dzisiaj w sferze planów, jednak bardzo prawdopodobne wejście Polski do unii walutowej, będzie oznaczać konieczność przeliczenia każdego złotego na euro. Dotyczy to również kredytów. I tak, osoba zaciągająca dzisiaj pożyczkę w kwocie na przykład 250 000 zł zostanie niejako zmuszona do przeliczenia zadłużenia na euro po ustalonym w trybie międzypaństwowych negocjacji kursie.

Reklama

Poniższa tabela pokazuje efekt (na użytek wyliczeń przyjmujemy wysokość zadłużenia 250 000 zł, używamy kursu średniego NBP).

Kredytobiorca zadłużony dzisiaj w złotych docelowo będzie posiadać zadłużenie w euro. Nie wie jednak na razie, w jakiej wysokości.

Wybrałem kredyt w euro

Relatywnie mniejszą grupę stanowią dzisiaj osoby wybierające kredyty w euro. Zaciągający pożyczkę we wspólnej walucie natychmiast wiedzą, ile wynosi ich zadłużenie. Bazując na powyższym przykładzie mówimy o kwocie circa 62 500 euro. I to się nie zmieni.

Jednakże za kilka lat, w momencie obowiązkowego przewalutowania, kredytobiorca posiadający obecnie pożyczkę w złotych porówna swoje zadłużenie, po przeliczeniu na euro, z kredytobiorcą posiadającym już dzisiaj kredyt w euro. Może się okazać, że dług tego pierwszego wyniesie około 71 428 euro - o niecałe 9 000 euro więcej, niż gdyby dzisiaj wybrał opcję pożyczki we wspólnej walucie (dla celów porównawczych uznano spłatę salda zadłużenia w międzyczasie jako nieistotną).

Sprawdź: PROGRAM PIT 2010

Zanim wejdzie euro

Rację mają ci, którzy twierdzą, że do czasu wprowadzenia euro różnie mogą wyglądać koszty obsługi obu rozważanych opcji kredytowych. W przypadku kredytu walutowego, wysokość raty będzie zależna od kursu. Może istotnie rosnąć, ale i spadać. Warto zdać sobie sprawę, że w negatywnym, powiedzmy pięcioletnim scenariuszu, utrzymywanie kursu na poziomie 5 zł za 1 euro dałoby sumaryczny wzrost raty analizowanego kredytu o ok. 17 000 zł.

Posiadający pożyczkę w złotych mogą zatem spać spokojniej. W ich przypadku wahnięcie raty może wynikać tylko ze zmiany stóp procentowych. Gdyby nawet stawki nie zmieniły się, to okaże się, że wariant w złotych będzie droższy od porównywanego wariantu w euro o wskazane wyżej 17 000 zł. A to oznacza, że dyskusja o wyborze waluty kredytu powinna się w istotnej mierze opierać na analizie warunków wejścia Polski do unii monetarnej.

Paweł Puchalski

Informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: przewalutowanie kredytu | waluty | kredyt | ryzyko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »