Sadownicy narzekają na pogodę. "Podaż jest mała, a sprzedaż symboliczna"
Podaż jabłek w listopadzie jest niewielka, a handel wyraźnie hamuje przez śnieżną pogodę, która skutecznie odstrasza zarówno sprzedających, jak i kupujących. Sadownicy, w rozmowie z portalem sady24.pl, mówią wprost, że w mroźne dni "nie ma po co jechać na Bronisze", a rynki świecą pustkami.
Mimo to ceny pozostają zaskakująco stabilne. Na warszawskim rynku hurtowym popularne odmiany jabłek, takie jak Lobo, Cortland czy Boskoop, wciąż kosztują około 3 zł/kg, a większość pozostałych utrzymuje średnią stawkę w granicach 2 zł/kg.
Jak informuje strefaagro.pl, na rynkach kończy się dostępność owoców z polskich chłodni. W Broniszach nie ma już m.in. krajowych śliwek. Owoce importowane, zwłaszcza z południa Europy i Ameryki Południowej, osiągają zdecydowanie wyższe ceny, głównie ze względu na ich jakość, jak i fakt, że zastępują towary, które lokalnie są już niedostępne.
Tanie jabłka przemysłowe. To efekt dużych zbiorów
Sytuacja rynkowa jest o tyle trudna, że bieżący sezon przyniósł zaskakująco wysokie zbiory. Według danych GUS o około 10 proc. większe niż przed rokiem, co naturalnie osłabiło ceny. Już w październiku producenci obserwowali gwałtowne spadki stawek, a w listopadzie najbardziej potaniały jabłka przemysłowe, które kosztowały nawet do 50 groszy za kilogram, czyli o połowę mniej niż przed rokiem.
Jabłka deserowe w skupach wyceniano przeważnie na 1,70-3,15 zł/kg, w zależności od odmiany. Również popularna odmiana "Gala", dotąd najstabilniejsza cenowo, jest tańsza niż przed rokiem - średnio o prawie 10 proc.
"Jeśli chodzi o jakość, ten rok nie był szczególnie trudny pod względem chorób i szkodników. Niemniej jednak, finalna jakość zależała od terminowego zbioru jabłek. Owoce zbierane tak późno, w listopadzie, nie nadają się do długiego przechowywania, lecz wyłącznie do bezpośredniej sprzedaży i stąd nadpodaż w tym okresie. Jeśli od razu trafią na rynek, nie będzie problemu. Przetrzymywanie ich w chłodniach mija się z celem, gdyż ich zdolność przechowalnicza jest niska - są one już fizjologicznie przejrzałe" - tłumaczy dr Tomasz Lipa, cytowany przez portal strefaagro.pl.












