Tę stronę zakupową zna większość Polaków. UE zbada, czy nie oszukiwała

Unijne organizacje konsumenckie chcą, żeby Komisja Europejska wszczęła śledztwo wobec chińskiej platformy sprzedażowej Temu. Zarzucają jej handel podróbkami, produktami bez atestów i manipulowanie konsumentami, w tym podsuwanie im droższych towarów.

W czwartek 17 unijnych organizacji konsumenckich, w tym polska Federacja Konsumentów, belgijski Testachats i francuski UFC-Que Choisir, złożyły do Komisji Europejskiej oficjalną skargę przeciwko platformie e-handlowej Temu

Europejscy sprzedawcy kontra Temu. Chińska platforma ma handlować podróbkami

Grupy wezwały KE do wszczęcia oficjalnego śledztwa wobec możliwości naruszenia przez serwis unijnej ustawy o usługach cyfrowych (DSA). Ta zakłada, że produkty sprzedawane w UE, zarówno w internecie, jak i w tradycyjnych sklepach, muszą być bezpieczne i zgodne z prawem europejskim. 

Organizacje konsumenckie zarzucają chińskiej platformie, że za jej pośrednictwem sprzedawane są podróbki, artykuły nielegalne w UE i produkty potencjalnie szkodliwe, jak kosmetyki bez informacji o składzie. Test przeprowadzony w październiku ub.r. przez włoską organizację konsumentów Altroconsumo ujawnił, że 9 na 13 zakupionych na Temu kosmetyków albo nie zawierało informacji o ich składzie w ogóle, albo zawierało ją tylko częściowo. 

Reklama

Grupy wytknęły także platformie, że nie ujawnia konsumentom kluczowych informacji o sprzedawcach, przez co nie są oni w stanie ocenić, czy oferowane przez nich produkty spełniają unijne kryteria bezpieczeństwa. Unijne przepisy wyraźnie zobowiązują do tego platformy e-handlowe - podobnie, jak do przejrzystości odnośnie stosowanych przez platformę systemów rekomendacji, tak, żeby klient był świadomy tego, na jakiej zasadzie wyświetlają mu się na stronie akurat te, a nie inne przedmioty. 

"Temu często pozostawia konsumentów w niepewności co do tego, od kogo kupują produkty. Ten brak identyfikowalności uniemożliwia im podjęcie świadomej decyzji lub sprawdzenie, czy produkt posiada unijne atesty bezpieczeństwa" - napisała w oświadczeniu przekazanym PAP Monique Goyens, dyrektorka unijnej organizacji konsumentów BEUC, zrzeszającej organizacje krajowe. 

Na tym nie koniec zarzutów. UE sprawdzi czy Temu "manipulowało klientami"

Organizacje oskarżyły również Temu o stosowanie nieuczciwych praktyk handlowych w celu manipulowania konsumentami. Chodzi tu o tzw. ciemne wzorce (ang. dark patterns), czyli takie projektowanie interfejsów, żeby skłaniać klientów do zakupów, a także o działania typu zamieszczanie sfałszowanych i rzekomo pozytywnych opinii o produktach, podsuwanie klientom droższych towarów lub specjalne zawyżanie cen, aby je potem sztucznie obniżyć. Temu ma również utrudniać konsumentom proces zamykania kont na platformie. 

"Temu może szturmem podbijać Europę. Chcemy jednak rzucić światło na wiele nielegalnych praktyk, które lekceważą interesy konsumentów i które władze muszą powstrzymać" - podkreśliła Goyens. Jak dodała, rynek internetowy jest pełen technik manipulacyjnych, które mają na celu skłonienie konsumentów do wydawania większych kwot na platformie. Przykładowo, konsumenci po kliknięciu w konkretny produkt otrzymują jego droższe wersje lub muszą przejść przez istny tor przeszkód, aby zamknąć swoje konto. 

Platforma Temu ma w Unii 75 mln użytkowników.

Temu wydało oświadczenie. "Traktujemy sprawę bardzo poważnie"

Do wyżej opisanej sprawy odniósł się sam zainteresowany, czyli chińska platforma Temu. Jak wynika z komentarza nadesłanego redakcji Interii Biznes, firma "traktuje skargę do BEUC (europejskiego biura ochrony praw konsumentów - red.) bardzo poważnie i dokładnie ją przeanalizuje".  

"Mamy nadzieję kontynuować nasz dialog z odpowiednimi interesariuszami w celu poprawy usług Temu dla konsumentów. Tam, gdzie zidentyfikujemy obszary wymagające poprawy, jesteśmy chętni do współpracy w celu ulepszenia naszych usług i naprawienia wszelkich niedociągnięć" - można przeczytać w dalszej części pisma. 

Jednocześnie Temu wskazało, że już wcześniej rozpoczęło rozmowy z podmiotami, które wspomnianą skargę do europejskiego regulatora zgłosiły. Chodzi tu o niemiecki VZBV, z którym udało się firmie wypracować "deklarację o zaprzestaniu części działań, co do których zgłoszono obawy, zobowiązując się do zajęcia się nimi". Część z nich VZBV uwzględnił w swoim wniosku do BEUC. 

Innym przypadkiem, choć wykraczającym poza nasz region, jest porozumienie zawarte południowokoreańską Komisją Sprawiedliwego Handlu, "zobowiązujące (Temu - red.) do wprowadzenia kompleksowego systemu wykrywania, zapobiegania i usuwania niebezpiecznych produktów z obiegu" w tym kraju.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: UE | Chiny | platformy | e-commerce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »