Tu pożyczysz taniej niż w banku!

W ciągu roku rynek tzw. pożyczek społecznościowych, które można zaciągnąć na portalach internetowych, urósł 14-krotnie do 27 mln zł.

Rynek pożyczek społecznościowych w Polsce dopiero raczkuje. Trzy firmy, które uruchomiły platformy umożliwiające kontakt między dwiema stronami transakcji, mówią jednak o gwałtownym wzroście zainteresowania. - W ostatnim roku obroty na naszym serwisie wzrosły 14-krotnie i dzisiaj wartość udzielonych za naszym pośrednictwem pożyczek sięgnęła 12,6 mln zł - mówi Dorota Janik z serwisu Kokos.pl.

Na czym to polega?

Użytkownicy pożyczają sobie nawzajem pieniądze, a serwisy są tylko platformą, na której odbywa się to w formie aukcji. Wystawca aukcji, osoba, która potrzebuje pieniędzy, informuje, ile chce pożyczyć i jakie oprocentowanie proponuje. Na jej ofertę odpowiadają osoby, które są gotowe udzielić pożyczki. Platformy pożyczkowe dbają o bezpieczeństwo transakcji. Zdaniem ekspertów serwis Finansowo.pl powiela model sprawdzony na Allegro. Pożyczkobiorcy budują swoją wiarygodność i dopiero po jakimś okresie, po kilku mniejszych pożyczkach, mogą pożyczać większe kwoty. - Nie wszystkich klientów banki chcą teraz obsługiwać i tacy często trafiają do nas. Jeśli ktoś im zaufa, to mogą pożyczyć pieniądze - mówi właściciel portalu Rafał Agnieszczak.

Na serwisie Kokos.pl osoba, która chce uzyskać pożyczkę, jest dokładnie prześwietlana.

- Sprawdzamy, jak spłacała swoje zadłużenie w InfoMonitorze, Krajowym Rejestrze Długów, Europejskim Rejestrze Informacji Finansowej i w Związku Banków Polskich. Jeśli ktoś nie ma żadnego zadłużenia, to dostaje zieloną gwiazdkę. Jeśli jest zadłużenie, dostaje czerwoną, ale to nie dyskwalifikuje, bo to inwestorzy decyzją, czy udzielą pożyczki - mówi Dorota Janik.

Jeszcze dokładniejszej weryfikacji można się spodziewać z serwisie Smava.pl.

- Sprawdzamy dowód osobisty pożyczkobiorcy i zaświadczenie o dochodach i zatrudnieniu, weryfikujemy je, dzwoniąc do pracodawcy. Sprawdzamy, czy pożyczkodawca widnieje na listach nierzetelnych kredytobiorców i sprawdzamy jego zdolność kredytową. Ustalamy, jaki procent jego dochodu jest przeznaczany na aktualne zobowiązania. Jeśli ten wskaźnik przekracza 67 proc., to nie można aktywować swojego konta na naszej platformie - mówi Przemysław Mościcki prezes Smava.pl.

Sposób sprawdzania wiarygodności jest więc podobny jak w bankach, ale osoby pożyczające komuś swoje pieniądze mogą czuć się bezpieczniej.

Sposób weryfikacji pożyczkobiorców przekłada się na odsetek zagrożonych pożyczek. O ile Smava informuje, że stanowią one tylko 5 proc. wszystkich udzielonych, o tyle w Kokosie ten współczynnik rośnie do 8-10 proc., a na Finansowo.pl do ok. 15 proc. Bardzo różne jest też oprocentowanie. Jeśli pożyczkobiorca jest bardzo wiarygodny, to może zapłacić ok. 10 proc. w skali roku. Najczęściej jest jednak znacznie drożej. Realne oprocentowanie waha się od 16 do 20 proc.

- To atrakcyjne oprocentowanie, bo jest niższe niż realna stopa w większości banków - mówi Paweł Majtkowski, analityk Finamo. Klient, który chce pożyczyć pieniądze w serwisach pożyczkowych, powinien być bardzo ostrożny, bo mogą się pojawić dodatkowe opłaty. Tylko Finansowo.pl nie pobiera żadnych opłat.

Roman Grzyb

Chcesz mieć zawsze aktualny serwis gospodarczo-prawny? Zamów pełne wydanie Gazety Prawnej w internecie.

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: oprocentowanie | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »