Ubezpieczenia dla rolników będą obowiązkowe

Ubezpieczenia upraw i zwierząt gospodarskich powinny być obowiązkowe, a rolnik sam powinien decydować, od jakiego ryzyka chce się ubezpieczyć - powiedział PAP w poniedziałek prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz.

Ubezpieczenia upraw i zwierząt gospodarskich powinny być obowiązkowe, a rolnik sam powinien decydować, od jakiego ryzyka chce się ubezpieczyć - powiedział PAP w poniedziałek prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych Wiktor Szmulewicz.

Uważa on, że przygotowany przez ministerstwo rolnictwa projekt nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach upraw i zwierząt gospodarskich jest niekorzystny dla rolników, gdyż zwiększa wysokość składek. Jego zdaniem, rozwiązania zaproponowane przez resort są korzystne jedynie dla firm ubezpieczeniowych i mają je zachęcić do ubezpieczania produkcji rolnej.

Firmy ubezpieczeniowe w ostatnim okresie nie chciały ubezpieczać produkcji rolnej, tłumacząc, że takie umowy przynoszą im straty. To m.in. było powodem przygotowania projektu nowelizacji. Został on w sierpniu przyjęty przez Radę Ministrów.

Reklama

Zdaniem prezesa Izb, mała liczba rolników ubezpieczających uprawy i zwierzęta nie wynika tylko z ich niechęci do zawierania umów, ale także z wysokości składek. Wynoszą one 2,5-3,5 proc. wartości zbioru. Propozycja resortu zmienia stawki ubezpieczenia poprzez podniesienie progu. Rolnik będzie więc płacił wyższą składkę - 3,5-4,5 proc. od wartości ubezpieczenia.

Według danych resortu rolnictwa, na 30 czerwca 2012 r. zawartych było ponad 75,3 tys. takich umów. Ubezpieczone było ponad 1,425 mln hektarów upraw (ok. 15 proc. powierzchni upraw - PAP) i ponad 1 mln zwierząt gospodarskich. W 2011 r. podpisano 138,7 tys. polis, ubezpieczono ok. 3 mln ha upraw i ponad 1 mln 425 tys. zwierząt.

Projekt nowelizacji zakłada, że dopłaty będą przysługiwały rolnikom w wysokości 50 proc. składki z tytułu ubezpieczenia upraw, jeżeli zakłady ubezpieczeniowe określą stawki ubezpieczeniowe na poziomie nie wyższym niż 7 proc. sumy ubezpieczenia (obecnie jest to 3,5 proc.) dla upraw zbożowych, kukurydzy, rzepaku jarego, ziemniaków, buraków cukrowych i roślin strączkowych. W przypadku rzepaku ozimego, warzyw gruntowych, chmielu, tytoniu krzewów owocowych i truskawek - stawka wyniesie 9 proc. sumy ubezpieczenia (obecnie 5 proc.).

Szmulewiczowi nie podoba się także propozycja ubezpieczenia w pakiecie, obejmującym co najmniej trzy ryzyka. "Rolnik powinien mieć prawo wyboru" - stwierdził.

Według Szmulewicza, problemem jest też wycena strat dokonana przez rzeczoznawcę ubezpieczeniowego. Jak mówił, zdarza się, że przyjeżdża on nawet po miesiącu od zgłoszenia szkody, gdy sytuacja na polu wygląda już inaczej i jego szacunek nie odpowiada poniesionym przez rolnika stratom.

Prezes KRIR zaznaczył, że jego organizacja chce gruntownej zmiany ustawy. "Proponujemy zrobienie powszechnych, obowiązkowych ubezpieczeń upraw i zwierząt, tak jak jest to w przypadku ubezpieczeń majątkowych" - powiedział. Wyjaśnił, że chodzi o to, by każdy rolnik ubezpieczył co najmniej 50 proc. swoich upraw lub zwierząt.

Jak zauważył, najbardziej opłacalne dla firm ubezpieczających są ubezpieczenia majątkowe w rolnictwie - budynków, maszyn - to o nie walczą. Można by jednak zobowiązać firmę do jednoczesnego zawierania umowy dotyczącej ubezpieczeń produkcji rolnej. Gdyby udało się wynegocjować taki sposób ubezpieczeń na wsi, to na tego rodzaju pakietowym ubezpieczeniu zakłady ubezpieczeniowe by zarobiły - argumentował Szmulewicz.

Negocjacje ws. nowej Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) wchodzą w decydującą fazę - powiedział minister rolnictwa Stanisław Kalemba w środę podczas sejmowej komisji rolnictwa. Dodał, że dla Polski kluczową sprawą jest wyrównanie dopłat bezpośrednich.

Jak mówił szef resortu rolnictwa, w PE jest zrozumienie dla polskich postulatów dot. wyrównania dopłat bezpośrednich w UE, ale parlamentarzystom "jakby brakuje odwagi", żeby zmienić te zasady.

Chodzi o to, by polscy rolnicy otrzymywali dotacje do ziemi w takiej samej wysokości jak rolnicy z innych krajów. Obecnie są one niższe, w opinii np. posłów narusza to zasadę konkurencyjności. Np. Grecja otrzymuje 544 euro na 1 ha, Malta 494 euro na 1 ha, a Polska - na poziomie 194 euro na ha.

Minister pytany przez posłów, czy zamierza użyć argumentu, że nierówne dopłaty bezpośrednie naruszają traktat o funkcjonowaniu UE m.in. powodując nierówną konkurencyjność, powiedział, że z "takiego argumentu trzeba skorzystać, bo trzeba nawiązywać do traktatu".

Kalemba przypomniał, że Polska opowiada się za zrównoważonym rozwojem obszarów wiejskich. Dodał, że ważna dla naszego kraju jest też sprawa bezpieczeństwa żywnościowego. Poinformował także, że w Parlamencie Europejskim (który współdecyduje o unijnym prawie) jest siedem projektów rozporządzeń dotyczących nowej WPR na lata 2014-2020. Europosłowie wnieśli do tych projektów 6 tys. poprawek - dodał.

W nowej WPR zostaną utrzymane dwa filary płatności: bezpośrednie, które obejmą ok. 3/4 budżetu WPR, a także środki przeznaczone na rozwój wsi i obszarów wiejskich.

W projekcie rozporządzenia KE dot. WPR jest propozycja, by płatności bezpośrednie były podniesione - zauważył minister. Dodał, że chodzi o to, że państwa o najwyższych płatnościach zmniejszą dopłatę do hektara, natomiast kraje, które dostają poniżej 90 proc. średniej dopłaty unijnej otrzymają wyższe płatności. KE mówi o wyrównaniu dopłat bezpośrednich we wszystkich krajach UE w 2019-2021 r.

Kalemba wyjaśnił, że stosunkowo niskie dopłaty do ziemi w naszym kraju wynikają z ustaleń traktatowych, z okresu akcesji. Wtedy jako podstawę wyliczeń przyjęto tzw. plon referencyjny (średni z pięciu lat) zbóż w wysokości 2,99 ton z hektara. Zdaniem ministra jest on zbyt niski i nie odpowiada obecnej produkcji w Polsce. Podkreślił, że trzeba odejść od płatności historycznych, bo farmer w starych krajach UE ma dopłaty od tego co produkował 20 lat temu.

Minister poinformował, że ws. tzw. kwotowania, polski rząd opowiada się za tym, by limitowanie produkcji mleka i cukru obowiązywało do 2020 r. Ale - jak dodał - zwolenników w UE utrzymania kwotowania "tak dużo nie ma".

Z informacji ministerstwa rolnictwa wynika, że Polsce zależy na utrzymaniu systemu dopłat bezpośrednich, czyli tzw. SAPS (dopłat do ziemi, a nie do produkcji).

Chcemy też rozszerzenia wsparcia dla produkcji tytoniu i trzody chlewnej oraz skorygowania wymogów dot. tzw. zazielenienia. Polska propozycja to - uznanie za "zielone" gospodarstwo, którego powierzchnia jest mniejsza niż 15 ha, a połowa gruntów stanowi użytki trwałe (np. łąki). A także gospodarstw objętych programem rolno-środowiskowym czy znajdujących się na terenach obszaru Natura 2000.

Kalemba poinformował, że 9-11 września br. odbędzie się nieformalne posiedzenia unijnych ministrów rolnictwa, podczas którego ma odbyć się spotkanie z komisarzem ds. rolnictwa Dacianem Ciolosem ws. polskich propozycji

PAP
Dowiedz się więcej na temat: PAP | ubezpieczony | KRUS | rolników | rolnicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »