UE: Zakupy online bez ograniczeń
3 grudnia weszły w życie przepisy zakazujące dyskryminacji w zakupach online na terenie całej Unii. Oznacza to, że sprzedawca nie będzie już mógł odmówić obsługi zagranicznych klientów.
- Stworzyliśmy prawdziwą strefę Schengen dla zakupów - mówi europosłanka Róża Thun (PO), która kierowała pracami Parlamentu Europejskiego w tej sprawie.
Temat geoblokowania, czyli ograniczania klientom dostępu do towarów i usług ze względu na to, w jakim kraju się znajdują, powraca w UE od lat. Dotychczas zdarzało się, że sklepy internetowe odmawiały klientom sprzedaży określonych towarów, tylko dlatego, że ci składali zamówienie za granicą.
Taka transakcja była po prostu niemożliwa - na ekranie komputera wyświetlał się komunikat "produkt niedostępny w twoim kraju", albo sprzedawcy nie akceptowali płatności dokonanej kartą wydaną w zagranicznym banku. I tak np. konsument z Polski nie był w stanie kupić książki w hiszpańskiej księgarni. Klient bywał także automatycznie przekierowywany na lokalne strony producenta, gdzie często oferta była inna, a ceny wyższe.
Swego czasu głośna była sprawa paryskiego Disneylandu, który mieszkańcom niektórych krajów Unii sprzedawał online bilety po wyższych cenach. W rezultacie Niemcy czy Włosi płacili za wstęp do parku nawet 15 proc. więcej niż Francuzi czy Belgowie. Proceder ukróciła dopiero interwencja Komisji Europejskiej, która uznała te praktyki za dyskryminacyjne i sprzeczne z ideą wspólnego rynku cyfrowego.
To już jednak przeszłość. Zgodnie z nowymi przepisami, sprzedawcy nie będą mogli odmówić towaru klientom z zagranicy. Mowa tu o sprzedaży takich produktów, jak m.in. ubrania, kosmetyki, sprzęt elektroniczny, bilety na festiwale muzyczne czy wejściówki do parków rozrywki (vide Disneyland) oraz handel treściami nieaudiowizualnymi, jak gry czy książki elektroniczne. Regulacje dotyczą także korzystania z niektórych usług, takich jak rezerwacje hotelowe i wypożyczanie samochodów.
Dodatkowo, sprzedawca nie będzie mógł zawyżać cen towarów w zależności od tego, na jaki rynek je sprzedaje. Sklep nie będzie także mógł przekierowywać swoich klientów na swoje strony lokalne, chyba że ci wyrażą na to zgodę, i nie będzie miał prawa odmówić przyjęcia zapłaty kartą wydaną w innym kraju np. w Polsce.
- Konsument online musi mieć identyczne prawa jak konsument offline. Przecież kiedy fizycznie robimy zakupy w zagranicznych sklepach, nikt nie każe nam okazywać dowodu osobistego - argumentuje posłanka Thun. - Konsument zagraniczny musi być traktowany tak jak krajowy nabywca. To dotyczy tak samo Hiszpanów, Francuzów, Polaków, jak i każdego innego Europejczyka.
Unijni urzędnicy dodają, że przepisy pozostawiają pole manewru także przedsiębiorcom - np. to, że sprzedawca nie będzie mógł odmówić sprzedaży towaru, nie oznacza automatycznie, że będzie miał on obowiązek dostarczyć go do każdego zakątka UE.
- Przedsiębiorca sam decyduje, do jakich krajów dostarcza produkt. Jeśli sklep nie prowadzi wysyłki do określonych krajów, to konsument sam musi sobie zorganizować dostawę towaru np. na własną rękę, zawierając umowę z firmą kurierską. Nie można mu jednak zabronić zakupu - mówią urzędnicy.
Przepisy nie zmuszają także sprzedawców do wchodzenia na zagraniczne rynki.
- Przedsiębiorcy nadal mają swobodę w określaniu zasad korzystania ze swoich ofert online. Ale jeśli konsument z innego kraju będzie chciał dokonać zakupu, musi mieć taką możliwość - wymienia Róża Thun.
Nowe przepisy o geoblokingu póki co dotyczą sprzedaży i niektórych usług. To może się jednak już wkrótce zmienić. Komisja Europejska ma czas do marca 2020 r., żeby przeanalizować, czy przepisy nie powinny zostać rozszerzone o wszystkie usługi objęte prawami autorskimi oraz o usługi audiowizualne i transportowe. Dzięki zniesieniu np. geoblokowania audiowizualnego, konsumenci będą mieli możliwość oglądania telewizji lub śledzenia na żywo transmisji z meczu piłkarskiego na stronie zagranicznego nadawcy.
Z danych Komisji Europejskiej wynika, że 63 proc. sklepów internetowych nie sprzedaje swoich towarów do innych krajów Unii. Ograniczenia zwykle dotyczą sprzętu AGD (86 proc. sklepów) oraz biletów na imprezy sportowe (40 proc.). Tymczasem w ostatniej dekadzie sprzedaż online wzrosła w UE dwukrotnie.
Redakcja Polska Deutsche Welle