Warto kupić akcje przed jesienną hossą?

Lipiec przyniósł jedną poważną niespodziankę na polskim rynku finansowym. Był nią niespodziewany skok inflacji do poziomu 4,4 proc. w skali rocznej. Tak duży wzrost cen nie pozostał bez wpływu na wycenę dłużnych papierów wartościowych.

Ponownie doszło do zwiększenia się wymaganych przez inwestorów rentowności, czyli spadku cen obligacji. Jednak okazało się, że rynek w pewnej mierze był przygotowany na taką sytuację. Dlatego po pierwszej mocniejszej reakcji (przecenie) doszło do lekkiego odreagowania kursów papierów dłużnych. Z tego powodu straty funduszy obligacji w lipcu były raczej symboliczne, a niektóre fundusze odnotowały nawet zwyżkę wartości jednostek uczestnictwa.

Po lipcowej, kolejnej już podwyżce stóp procentowych widać wyraźnie, że Rada Polityki Pieniężnej dostrzega obecnie znacznie większe zagrożenie wzrostem inflacji niż kilka miesięcy wcześniej. Tym niemniej rentowności obligacji raczej osiągnęły już swój lokalny szczyt i kilka najbliższych tygodni może przynieść wzrost wartości jednostek uczestnictwa funduszy obligacji. Jednak nadal najpewniejsze zyski będzie można osiągnąć w funduszach rynku pieniężnego. Ze względu na wzrost stawki WIBOR w ostatnim okresie oczekiwana stopa zwrotu z tego typu funduszy powinna zdecydowanie przekroczyć 6 proc. w okresie najbliższych 12 miesięcy.

Reklama

Gorzej od funduszy obligacyjnych wypadły w lipcu fundusze akcji, szczególnie fundusze akcji zagranicznych. Było to skutkiem przeceny na giełdach zagranicznych, ale również dalszego umocnienia się złotego do walut obcych. W efekcie straty większości tego typu funduszy oscylowały wokół 5 proc.. Znacznie lepiej wyglądają wyniki funduszy akcji polskich. Wprawdzie indeks największych spółek obniżył swoją wartość o ponad 3 proc., ale główny indeks giełdowy spadł już tylko o 1,3 proc.. Indeksy średnich (MIDWIG) i małych spółek (WIRR) nawet wzrosły: odpowiednio o 0,2 proc. i 0,4 proc.. W związku z takim ukształtowaniem się koniunktury w poszczególnych segmentach rynku akcji najlepsze wyniki w lipcu były udziałem funduszy, które ulokowały stosunkową dużą część kapitałów właśnie w mniejsze i średnie spółki.

Najbliższe tygodnie nie zapowiadają poprawy na rynku akcji. Główne zagrożenie dla giełdowej koniunktury stanowi obecnie negatywne oddziaływanie giełd zagranicznych. A te pozostają pod wpływem chwiejności ożywienia gospodarczego, zagrożenia terroryzmem, wzrastającej ceny ropy naftowej i ciągle wysokiego bezrobocia. Chociaż w dłuższej perspektywie czynniki te powinny zostać zmarginalizowane przez dobre dane o wzroście gospodarczym, to w obecnie niewielu inwestorów jest skłonnych zaryzykować większe pieniądze na zakup akcji.

W Polsce na niepewność dotyczącą globalnej gospodarki nakładają się dynamiczne zmiany w poszczególnych branżach. Wynikają one w dużej mierze z procesu asymilacji naszej gospodarki z gospodarką unijną. Efekty tych zmian są czasem trudne do przewidzenia, stąd pewna powściągliwość inwestorów przy nabywaniu akcji w obecnym okresie. Ale wiele wskazuje na kontynuację szybszego wzrostu gospodarczego, więc nadal warto stopniowo powiększać część portfela zawierającą jednostki uczestnictwa funduszy akcji. Nawet ewentualne przejściowe obniżenie wartości portfela w wyniku dalszych spadków cen na giełdzie powinno zostać z nawiązką zrekompensowane podczas następnej fali hossy, której można spodziewać się na jesieni.

Alfred Adamiec

Expander.pl
Dowiedz się więcej na temat: wzrost cen | fundusze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »