Wiceprezes Tauronu: Magazyny energii z OZE poprawią współpracę mikroinstalacji z siecią

Resort klimatu rozważa wprowadzenie programu "Mój magazyn energii" dla gospodarstw domowych, które skorzystały z programu "Mój prąd". Przewidywałby on dopłaty na przydomowy magazyn energii. Z kolei te osoby, które dopiero chcą złożyć wniosek w ramach programu "Mój prąd", otrzymałyby pomoc pod warunkiem, że postawią również magazyn energii. To rozwiązałoby problemy techniczne wynikające z dużej liczby przyłączanych mikroinstalacji - mówi w wywiadzie dla Interii Jerzy Topolski, wiceprezes Tauronu.

Nie czekaj do ostatniej chwili, pobierz za darmo program PIT 2020 lub rozlicz się online już teraz!

Monika Borkowska, Interia: Transformacja to ogromne wyzwanie dla firm energetycznych, przy czym chodzi tu nie tylko o zmianę źródeł wytwarzania, ale też o inwestycje w sieć. Jakie będą wydatki w sektorze dystrybucji energii w najbliższej dekadzie?

Jerzy Topolski, wiceprezes Tauronu: - Unia Europejska szacuje, że wyniosą one po stronie dystrybucyjnej i przesyłowej ok. 400 mld euro. Nakłady w Polsce przewidywane są na poziomie ok. 25 mld euro. Z tej kwoty 35-40 proc. wydatkowane będzie na przyłączanie nowych źródeł i dostosowywaniem sieci do źródeł rozproszonych, ok. 40 proc. na przechodzenie z sieci napowietrznej na kablową, by była niezawodna i odporna na zjawiska pogodowe, a reszta na inteligentne sieci, cyfryzację, zabudowę automatyki itd.

Reklama

Ile wyniosą inwestycje w segment dystrybucyjny w samym Tauronie?

- Tauron jest właścicielem ponad 237 tys. km sieci dystrybucyjnych. Patrząc na skalę kraju, nasz udział wynosi mniej więcej jedną trzecią, łatwo więc policzyć, o jakich kwotach mówimy. Konieczne są dodatkowe programy zewnętrzne wspierające ten rozwój. Liczymy, że uda się nam z nich skorzystać.

Nabierająca rozpędu transformacja oznaczać będzie skokowy wzrost wydatków?

- Chcemy inwestować w dystrybucję w takim tempie jak dotychczas, skokowych wzrostów nie przewidujemy. Tauron w 2021 roku zainwestuje w linie elektroenergetyczne  ok. 950 mln i planuje ten poziom utrzymać.  Będzie to możliwe, bo dzięki prowadzonym od kilkunastu lat pracom jesteśmy dość mocno zaawansowani jeśli chodzi o udział sieci kablowych na średnim napięciu. Skablowanych mamy aż 40 proc. sieci. To bardzo dobry wskaźnik. Dla przykładu - najsłabszy wskaźnik na rynku wynosi 18 proc. Teraz możemy położyć nacisk na automatyzację i przyłączenia.
Przypomnijmy, że w segment dystrybucyjny inwestujemy co roku całościowo około 2 miliardów złotych. Dystrybucja pozostaje więc dla nas pierwszym wyborem inwestycyjnym.

W zeszłym roku Tauron przyłączył rekordową liczbę blisko 100 tys. mikroinstalacji, mimo że był to czas pandemii i kryzysu.

- Moc przyłączonych instalacji wyniosła prawie 660 MW, głównie w fotowoltaice! To ogromne osiągnięcie. Pandemia praktycznie nie miała wpływu na rozwój fotowoltaiki. W sumie przez ostatnie lata przyłączyliśmy ok. 145 tys. mikroinstalacji, a tylko w zeszłym roku 100 tys. Przyrost rok do roku wyniósł 330 proc. Przy czym rekordowy był ostatni kwartał. Dotacje w ramach programu "Mój prąd" wygasły 18 grudnia, wiele osób zgłaszało się na ostatnią chwilę. Mieliśmy nawet 13 tys. zgłoszeń o przyłączenie miesięcznie!

Ta dynamika utrzyma się w kolejnych latach?

- Dopóki będą istniały atrakcyjne programy wsparcia, należy się liczyć z dalszymi intensywnymi przyrostami. Zapowiadane są kolejne jego edycje, można więc z dużym prawdopodobieństwem zakładać, że liczba mikroinstalacji będzie wciąż rosła. Gospodarstwa domowe chcą być w maksymalnym stopniu samowystarczalne energetycznie.

Ile wydała grupa w zeszłym roku na przyłączenia mikroinstalacji OZE?

- Same przyłączenia z montażem inteligentnych liczników kosztowały ponad 37 mln zł. Do tego dochodzą wydatki związane z przystosowaniem sieci, zwiększaniem mocy stacji transformatorowych. Koszty są po stronie operatora systemu dystrybucyjnego, ale oczywiście jest to firmie zwracane w taryfie.

Firmy energetyczne podkreślają, że ogromna liczba przyłączanych mikroinstalacji rodzi też pewne problemy natury technicznej.

- Pojawiają się problemy napięciowe i brak możliwości ciągłego pobierania tej energii do systemu. Wynika to z dużej liczby mikroinstalacji przypadających na jeden obwód niskiego napięcia w danej stacji transformatorowej, co daje o sobie znać szczególnie na południu kraju, gdzie działa Tauron Dystrybucja. U nas na każdy taki obwód w zabudowie jednorodzinnej przypada nawet 60-70 klientów, podczas gdy u innych operatorów jest ich 30-40. Co ważne, prosumenci między wiosną a wczesną jesienią zużywają zaledwie 25-26 proc. produkowanej przez siebie energii, a resztę, czyli ponad 70 proc., wprowadzają do sieci. To właśnie powoduje kłopoty z dopuszczalnym poziomem napięcia.

Zużywają 26 proc. przez większą część roku, a resztę próbują odzyskać poza sezonem, zimą i późną jesienią?

- Dokładnie tak. Mają możliwość rozliczania energii wprowadzonej do sieci w okresie 365 dni. To powoduje, że zaczęli przewymiarowywać swoje instalacje fotowoltaiczne w stosunku do bieżących potrzeb. Moc instalacji jest dobierana tak, by w okresie nasłonecznienia wyprodukować jak najwięcej energii. Ma ona wystarczyć na całą zimę i to zakładając zwiększone zapotrzebowanie w domowych urządzeniach elektrycznych. Niektórzy ogrzewają już nawet podjazdy, schody, tarasy czy rynny. I przychodzi taki moment jak niedawno, 18 stycznia, kiedy to zabrakło energii ze słońca, a pobór prądu wzrósł o prawie 12 proc w niektórych stacjach transformatorowych, stanowiąc ogromne wyzwanie dla sieci elektroenergetycznych.

Jak można zaradzić takim problemom?

- Rozwiązaniem byłoby stawianie przydomowych magazynów energii. Oczywiście wszyscy zdają sobie sprawę, że bez bodźców ekonomicznych ludzie nie będą decydować się na takie rozwiązanie. Dlatego ministerstwo klimatu rozważa wprowadzenie programu "Mój magazyn energii" dla gospodarstw domowych, które skorzystały z programu "Mój prąd". Przewidywałby on dopłaty na przydomowy magazyn energii. Z kolei te osoby, które dopiero chcą złożyć wniosek w ramach programu "Mój prąd", otrzymałyby pomoc pod warunkiem, że postawią również magazyn energii. Magazyny energii istotnie poprawiłyby współpracę mikroinstalacji z siecią i pozwoliłyby na efektywniejsze wykorzystanie zielonej energii przez prosumentów.

Jaki jest koszt takiego magazynu?

- Obecnie mały magazyn kosztuje ok. 30 tys. zł, ale gdyby taki program został wprowadzony, popyt na magazyny wzrósłby zasadniczo. Za tym poszedłby spadek ich cen. Szacujemy, że ostatecznie koszt wyniósłby kilkanaście - dwadzieścia tysięcy złotych, zależnie od mocy magazynu. Byłby to więc zbliżony do ceny instalacji fotowoltaicznej.

W grę wchodzi dofinansowanie na podobnym poziomie jak w przypadku programu "Mój prąd"?

- Takie jest założenie, w tym duchu przebiegają rozmowy. Być może dodatkowo mogłaby się pojawić ulga w taryfie dystrybucyjnej. Gdyby gospodarstwo domowe osiągnęło odpowiednio wysoki współczynnik zbilansowania, miałoby możliwość skorzystania z tańszej taryfy dystrybucyjnej. Wówczas byłyby już dwa bodźce ekonomiczne.

Rozmawiała Monika Borkowska

***




INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »