Właściciele dużych nieruchomości zapłacą za deszcz. Niektórzy z odsetkami za 5 lat
Podatek od deszczu, jak zwana jest opłata deszczowa, to danina ściągana już od 5 lat. Nałożona na właścicieli nieruchomości opłata ma różny wymiar w zależności od okoliczności i stosowanych rozwiązań przez właściciela na terenie nieruchomości. Niektórzy wciąż nie mają pojęcia, że taka opłata jest ściągana i to właśnie ich czekać może szczególnie niemiłe zaskoczenie.
Podatek od deszczu to wcale nie jest nowy pomysł. Opłata deszczowa obowiązuje od 2018 roku, a zobowiązani do jej płacenia jesteśmy w ramach walki z suszami oraz betonozą. Wprowadzenie opłaty deszczowej miało na celu zachęcenie Polaków do bardziej przyjaznego podejścia w stosunku do środowiska i właściwego gospodarowania wodą.
Opłata deszczowa, czy inaczej podatek od deszczu to w zasadzie podatek od zmniejszenia naturalnej retencji terenowej, który figuruje w Prawie wodnym od 1 stycznia 2018 roku. Do jego opłacania zobowiązani są ci, których działki są tak zabetonowane, że stan ten prowadzi do problemów z retencją deszczówki.
Podatek od deszczu zobowiązani są opłacać właściciele nieruchomości o powierzchni przekraczającej 3500m², którzy są niepodłączeni do kanalizacji, a 70 proc. obszaru nieruchomości zostało zabetonowane. Oznacza to, że w praktyce większość właścicieli domów jednorodzinnych nie powinno się niczego obawiać, dopóki nie są w posiadaniu budowlanych molochów.
Największą część opłacających podatek od deszczu stanowią natomiast właściciele wielkopowierzchniowych sklepów, zakładów produkcyjnych oraz zespołów magazynów czy innych większych obiektów, jak na przykład hotele. W ich wypadku jednak także możemy mówić o rozróżnieniu w kwestii wysokości opłaty deszczowej. Skala podatku od deszczu, jaki są zobowiązani opłacać, zależy bowiem od zastosowanych rozwiązań retencyjnych na terenie nieruchomości.
Kwota podatku od deszczu różni się w zależności od tego, jak właściciel danego lokalu zadbał o kwestię retencji. Można zapłacić od 10 groszy do 1 zł za 1m² nieruchomości.
Niższa stawka podatku od deszczu przewidziana jest dla tych, którzy posiadają urządzenia do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych o pojemności powyżej 30 proc. odpływu rocznego. Najwyższa stawka jest analogicznie przewidziana dla tych, którzy takich urządzeń na działce nie posiadają wcale.
W ubiegłym roku pojawiły się jak grzyby po deszczu informacje o zmianie zasad w ściąganiu opłaty deszczowej, które miały zwiększyć grupę płacących nawet 20-krotnie. Nowelizacja prawa jednak zahamowała, a nic nie wskazuje także na to, by w roku wyborczym ustawodawca decydował się na mało popularne rozwiązanie.
Nie zmienia to faktu, że część już zobowiązanych do płacenia może czekać niemiła niespodzianka. Choć bowiem od 2018 roku ściągane są środki w ramach podatku od deszczu, to nie tylko nie wszyscy właściciele nieruchomości mają o tym pojęcie, ale o obowiązku zapomniała też część gmin, która odpowiada za ściąganie daniny.
Jak wskazuje Małgorzata Pałys, manager Działu podatków i opłat lokalnych w Ayming Polska, wszyscy zapominalscy przypomną sobie o tym w obecnym roku. W najgorszej sytuacji są jednak ci, którzy opłaty deszczowej nie płacili, gdyż będą musieli nie tylko pokryć należności za 5 lat, ale także zapłacić odsetki.
- W 2023 r. zgodnie z ordynacją podatkową zobowiązania będą ściągane za 5 poprzednich lat, możemy zakładać, że wkrótce organy podatkowe zaczną się upominać o daninę wraz z należnymi odsetkami - mówi Pałys.
Przemysław Terlecki