Właściciele psów nagminnie łamią ten zakaz. Grozi im nawet 5 tysięcy złotych grzywny
Spacer z psem po lesie może skończyć się mandatem, a nawet sprawą w sądzie. Choć wielu właścicieli czworonogów nie widzi w tym nic złego, puszczanie psa luzem w lesie jest wykroczeniem - i to surowo karanym.
Nawet jeśli zwierzak jest spokojny i nie wykazuje zainteresowania miejscową fauną, jego obecność bez smyczy może poważnie zakłócać równowagę ekosystemu. Czy spacer z pupilem zawsze musi odbywać się na uwięzi? Przepisy nie pozostawiają wątpliwości.
Las to miejsce, które wielu właścicieli psów traktuje jako idealne na długi spacer z pupilem. Zieleń, cisza, naturalne bodźce i przestrzeń - wszystko to sprzyja relaksowi zarówno dla człowieka, jak i zwierzęcia.
Jednak w tej sielankowej wizji często pomija się jeden istotny fakt: polskie prawo zakazuje puszczania psów luzem na terenach leśnych. Oznacza to, że każdy spacer z pupilem powinien odbywać się na smyczy - nawet jeśli pies jest spokojny, posłuszny i nie oddala się od właściciela.
Zgodnie z art. 166 Kodeksu wykroczeń, kto w lesie puszcza luzem psa, podlega karze grzywny do 5000 zł. Przepis nie precyzuje, czy dotyczy to tylko sytuacji, w których pies stwarza zagrożenie, jednak orzecznictwo i praktyka organów ścigania jasno wskazują: samo puszczenie psa bez smyczy jest wykroczeniem, niezależnie od jego zachowania.
Warto również zwrócić uwagę na zapisy ustawy o lasach. Art. 30 ust. 1 pkt 13 tej ustawy zakazuje puszczania psów luzem na terenach leśnych, z wyjątkiem psów używanych do celów łowieckich.
Zakaz ten obowiązuje przez cały rok, a nie tylko w okresie lęgowym dzikich zwierząt.
Wielu właścicieli psów nie rozumie, dlaczego przepisy są tak restrykcyjne. Przecież ich zwierzak "nic nie zrobi", "nikomu nie przeszkadza" albo "zawsze wraca na zawołanie". Niestety, dla leśnego ekosystemu nawet najbardziej ułożony pies może być zagrożeniem.
Dzikie zwierzęta - sarny, zające, jeże, ptaki czy lisy - reagują na obecność psa stresem. Zwierzęta lęgowe mogą porzucić gniazda, a młode ssaki uciekać w panice i doznać urazów.
Co więcej, nawet pies, który "nigdy nie goni", może w sytuacji spotkania z leśnym mieszkańcem zareagować instynktownie, a przez to nieprzewidywalnie dla właściciela.
Ślady zapachowe pozostawiane przez psy również zakłócają naturalne szlaki zwierząt i ich poczucie bezpieczeństwa.
Straż leśna i leśnicy coraz częściej interweniują wobec osób, które łamią zakaz puszczania psów luzem.
Może się to skończyć pouczeniem, mandatem karnym (do 500 zł), ale także wnioskiem do sądu. W postępowaniu sądowym kara grzywny może sięgnąć nawet 5000 zł. To samo dotyczy sytuacji, gdy pies pogoni lub zaatakuje dzikie zwierzę, nawet jeśli nie wyrządzi mu krzywdy.
W przypadku spowodowania szkody w przyrodzie właściciel psa może również zostać pociągnięty do odpowiedzialności cywilnej - czyli ponieść koszty związane z leczeniem zwierząt czy naprawą szkód w środowisku.
Najczęstszy argument osób łamiących przepisy to przekonanie o wyjątkowości własnego pupila. "Nie ucieka", "nie szczeka", "nikomu nie zrobi krzywdy" - te frazy powtarzają się wyjątkowo często.
Niestety, prawo nie przewiduje wyjątków dla "dobrze wychowanych" psów. Niezależnie od tego, czy pies waży 3 kg, czy 30 kg, czy reaguje na komendy, czy nie - w lesie powinien być prowadzony na smyczy.
Nawet jeśli teren wydaje się pusty, nie można mieć pewności, że za zakrętem nie pojawi się dzikie zwierzę, rowerzysta, biegacz czy dziecko.
Jedynym wyjątkiem, który dopuszcza puszczanie psa luzem w lesie, jest sytuacja, w której pies bierze udział w polowaniu i towarzyszy myśliwemu - oczywiście pod warunkiem, że spełnia wymogi psa użytkowego. Nie dotyczy to żadnych innych psów: nawet rasowych, w szkoleniu czy terapeutycznych.
Niektórzy właściciele sądzą też, że lasy prywatne są wyłączone z tego przepisu. Niestety - zakaz dotyczy wszystkich terenów leśnych, niezależnie od formy własności.
W rezerwatach przyrody i parkach narodowych obowiązują jeszcze bardziej rygorystyczne przepisy, w tym całkowity zakaz wprowadzania psów.
Jeśli zależy ci na tym, by pies mógł się swobodnie wybiegać, warto szukać legalnych alternatyw. W miastach i na wsiach coraz częściej powstają specjalne wybiegi dla psów - ogrodzone, bezpieczne i przystosowane do zabawy.
Dobrym rozwiązaniem mogą być również pola, łąki czy nieleśne ścieżki - ale pod warunkiem, że nie znajdują się na terenie leśnym lub objętym ochroną.
Niektórzy właściciele inwestują też w długie smycze treningowe (np. 10-15 metrów), które pozwalają psu na większą swobodę ruchu, a jednocześnie zachowują kontrolę nad zwierzęciem. To kompromis, który sprawdza się szczególnie w sytuacjach, gdy chcemy zapewnić psu kontakt z naturą bez łamania przepisów.
Puszczanie psa luzem w lesie to nie tylko przejaw nieodpowiedzialności, ale realne wykroczenie, za które grozi dotkliwa kara. Choć wielu właścicieli nie zdaje sobie z tego sprawy, smycz w lesie to obowiązek wynikający z przepisów prawa - niezależnie od charakteru i zachowania psa.
KO