Za wcześnie na eurodepozyt

Ci którzy nie muszą, niech na razie nie oszczędzają w euro. Chyba, że mają w perspektywie takie wydatki jak spłata kredytu w tej walucie.

Ci którzy nie muszą, niech na razie nie oszczędzają w euro. Chyba, że mają w perspektywie takie wydatki jak spłata kredytu w tej walucie.

W przyszłości bankowe lokaty eurowe staną się opłacalne, jeżeli stopy procentowe u nas, a wraz z nimi odsetki od lokat złotowych, będą coraz niższe, a złoty bardziej niż w ostatnich tygodniach osłabi się wobec waluty zjednoczonej Europy.

Prędzej czy później Polska wejdzie do Unii Europejskiej i stanie się częścią eurolandu. We wszelkich rozliczeniach euro zastąpi złotego, a my wszyscy na co dzień zaczniemy się posługiwać pieniędzmi z wizerunkiem charakterystycznego kręgu gwiazd. Przyszłość oszczędzania w Polsce to euro. Kiedy wejdziemy do strefy euro, praktycznie przestaniemy inwestować w inne waluty - przewiduje Paweł Lemańczyk, dyrektor Departamentu Sprzedaży Pionu Bankowości Standardowej i Zarządzania Siecią banku Pekao.

Reklama

To wszystko prawda, ale nie świadczy to, że już teraz zaczynamy wierzyć w euro. Nawet po wprowadzeniu eurowaluty do obiegu w Unii, u nas oszczędzanie w niej wcale nie stało się hitem. Ostatnio nie widać - twierdzi tak większość bankowców - aby Polacy zakładali wyraźnie więcej lokat w euro, ani nie rośnie zdecydowanie kwota umieszczonych na nich oszczędności. Winą za to należy obarczyć stopy procentowe w Unii, które dla naszych klientów z eurowymi depozytami są za niskie, a wskutek tego polskie banki nie mogą zaoferować za nie konkurencyjnych odsetek, w porównaniu z lokatami w naszej walucie. Gdy trzymiesięczna stopa na rynku międzybankowym w eurolandzie nie przekracza teraz 3,5 proc., jej polski odpowiednik wynosi 9,19 proc. Podobnie jest z oprocentowaniem lokat dla prywatnych osób w euro, które w naszych bankach jest dwu, a nawet trzykrotnie mniejsze niż zyski na depozytach w złotych.

Teraz jednak ważniejsze od stóp procentowych może okazać się oczekiwanie rynku na osłabienie złotego. Właśnie to może pobudzić wzrost zainteresowania lokatami walutowymi, również w euro, ze strony klientów polskich banków. Ale to dopiero przyszłość. Z kolei przez najbliższy rok ulokowanie euro w banku prawdopodobnie będzie bardziej korzystne niż oszczędzanie w dolarach, gdyż stopy w Unii znacznie przewyższają amerykańskie, a od 11 września ubiegłego roku europejska waluta umacnia się do dolara, a analitycy przewidują jej dalsze wzmocnienie.

Kto w takim razie w Polsce już teraz zyskuje, lokując oszczędności we wspólnym unijnym pieniądzu. Przede wszystkim ci, którzy mają spłacić kredyt zaciągnięty w euro. Osoby zamierzające w przyszłości posługiwać się walutami obcymi do spłaty swych zobowiązań, mogą już obecnie pozbyć się ryzyka kursowego, nabywając te waluty - mówi Alfred Adamiec, doradca inwestycyjny w PBK Asset Management. Jest to bezpieczne wyjście, ale może okazać się droższe, jeżeli złoty nadal będzie umacniał się do euro. Ci, którzy już teraz zamieniają lokaty złotowe na lokaty w euro mogą stracić zarówno na niższym oprocentowaniu jak i na gorszym kursie. Za to mogą oni spokojnie spać w chwilach zamieszania na rynkach walutowych - dodaje Alfred Adamiec.

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: lokaty | spłata kredytu | waluty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »