ZUS i OFE już "kupiły" dla nas obligacje

Nie o to nawet chodzi, że ryzykowne inwestycje dawały historycznie wyższe stopy zwrotu niż lokaty czy obligacje. Chodzi o to, że wszystkie tzw. bezpieczne formy inwestycji są niebezpiecznie blisko związane z kondycją finansów państwa.

Nikt z nas nie zna przyszłości, więc twierdzenie, że akcje dadzą zarobić - w ciągu np. następnych trzydziestu lat - więcej niż obligacje skarbowe tylko dlatego, że do tej pory najczęściej tak właśnie bywało, stanowiłoby wyraz nieuzasadnionego optymizmu. Ale jest inny powód, dla którego oszczędzając i inwestując w emeryturę, należy poszukać czegoś innego niż bezpieczeństwo - być może tylko pozorne - lokat i obligacji. W istocie, chodzi nie tyle o zwiększenie ryzyka w imię wyższych zysków (i tym samym emerytury), ale o jego rozproszenie.

Reklama

Czy ktoś, kto nie ma żadnych oszczędności emerytalnych, ma w ogóle co rozpraszać? Jak najbardziej. Wypłata środków z tzw. I filaru emerytalnego (ZUS) zależna jest bowiem od kondycji finansowej państwa, mierzonej m.in. cenami obligacji. Wszak rząd co roku emituje obligacje o wartości wielu miliardów złotych tylko po to, by system emerytalny mógł funkcjonować (bez pomocy państwa kwota zebrana ze składek nie wystarczyłaby na wypłatę rent i emerytur - system więc by zbankrutował). Im gorsza będzie więc kondycja finansów państwa, tym niższe świadczenia emerytalne z ZUS-u otrzymamy. Jako emeryci będziemy wobec tego zależni od państwa, jego finansów i cen jego obligacji.

Również emerytury, które będą wypłacane z OFE, będą zależeć od kondycji budżetu. Dlaczego? Ponieważ OFE inwestują obecnie nawet 60 proc. posiadanych środków w obligacje skarbowe, a jeśli dojdzie do zakładanych zmian w systemie emerytalnym, tzw. fundusze typu B, w których będą trzymane pieniądze osób, które wkrótce przejdą na emeryturę, mogą mieć portfele w całości złożone z obligacji skarbowych.

Zatem nawet jeśli ktoś nie ma oszczędności emerytalnych, to jego kapitał zgromadzony do tej pory w ramach ZUS-u i OFE, w ten czy inny sposób zależy od kondycji finansów państwa. Chcąc rozproszyć ryzyko, należy więc pomyśleć - przynajmniej w części portfela - o inwestycji innej niż obligacje skarbowe. Lokaty bankowe? Warto wiedzieć, że banki zgromadziły ogromne ilości obligacji skarbowych i wypłacalność sektora bankowego jest uzależniona od wypłacalności rządu.

Oczywiście w pewien sposób z kondycją finansów państwa związana jest każda część gospodarki, ponieważ każda część zależy od kosztów długu, a państwo wywiera nań bardzo duży wpływ. Bezpośrednio od kosztów kredytu zależą np. ceny nieruchomości. Również kondycja finansowa przedsiębiorstw zależy od kosztów długu (zbyt wysokie koszty ograniczają inwestycje, sprzedaż, wiarygodność kontrahentów etc.). Każda inwestycja, w ten czy inny sposób, związana jest z koniunkturą gospodarczą i nie można się w pełni uwolnić od ryzyka związanego z kondycją finansów państwa. Ale ponieważ nie znamy przyszłości, oszczędzając na emeryturę, nie możemy polegać tylko na jednej formie inwestycji. ZUS i OFE "kupiły" dla nas obligacje. Jeśli chcemy rozproszyć ryzyko, trzeba pomyśleć o czymś innym.

Dominik Mędrzycki, księgowy Tax Care

Tax Care S.A.
Dowiedz się więcej na temat: obligacje | ZUS | OFE | stopy zwrotu | emerytura | inwestycje
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »