ZUS się broni

Prezes ZUS nie zgadza się z zarzutem, że komputeryzacja mogłaby być tańsza, ani z tym, że przez opóźnienia w komputeryzacji, prowadzona przez niego firma, mogłaby utracić płynność finansową.

Prezes ZUS nie zgadza się z zarzutem, że komputeryzacja mogłaby być tańsza, ani z tym, że przez opóźnienia w komputeryzacji, prowadzona przez niego firma, mogłaby utracić płynność finansową.

Do NIK trafiła odpowiedź prezesa ZUS, Lesława Gajka, na zarzuty jakie Izba postawiła po kontroli w Zakładzie. Po stronie Gajka stanęła również wiceminister pracy Ewa Lewicka. Tłumaczy ona, że w Zakładzie działa rezerwowy system księgowości: "Wszystkie wpłaty, których pracodawcy dokonują co miesiąc, są kontrolowane. Dzięki temu kontrolerzy chodzą do zakładów pracy. Wystawiane są tytuły egzekucyjne. Dzięki tej działalności ZUS uzyskuje większą ściągalność, co oznacza, że w ZUS jest lepiej niż było w roku 1999. Zatem nie można powiedzieć, że zagrożona jest płynność finansowa zakładu".

Reklama

NIK zarzucił ponadto Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych nieprawidłowości w przeprowadzeniu przetargu na komputeryzację Zakładu oraz brak nadzoru nad wykonaniem kontraktu z firmą komputerową Prokom. Winą za nieprawidłowości Izba obarcza poprzednich prezesów ZUS: Annę Bańkowską i Stanisława Alota.

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: płynność finansowa | ZUS | NIK | Prezes ZUS | Bronia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »