Bat na "chrzcicieli" paliw
Wnikliwsze kontrole i wyższe kary dla "chrzcicieli" na stacjach benzynowych. Od stycznia zacznie obowiązywać nowa ustawia o monitorowaniu paliw. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nie kryje zadowolenia z tego powodu.
UOKiK od dawna domagał się większych uprawnień w ściganiu handlowców sprzedających chrzczone paliwo. W czwartek stało się zadość postulatom urzędu. Prezydent podpisał ustawę o monitorowaniu paliw. Od stycznia kontroli będą podlegać: gaz płynny LPG, sprężony gaz ziemny CNG, lekki i ciężki olej opałowy, olej do silników statków żeglugi śródlądowej i biopaliwa wytwarzane przez rolników na własny użytek oraz stosowane w tzw. wybranych flotach pojazdów. Ustawa zaostrza kary za fałszowanie paliw: z 10 tys. zł do 50 tys. zł. Tyle wynosić będzie dolna granica. Górny limit kary pozostał bez z zmian - milion zł.
Według UOKiK, nowe przepisy pozwolą po raz pierwszy na kontrolę paliw na większą skalę. Powinno to ułatwić walkę z szarą strefą produkcji i sprzedaży podrabianego paliwa. Rozwiązania zawarte w nowej ustawie przyczynią się, zdaniem Urzędu, do ograniczania negatywnego oddziaływania paliw niespełniających norm jakościowych na środowisko naturalne. Chroniony będzie także interes obywateli, którzy płacąc wysoką cenę za paliwa, oczekują produktu wysokiej jakości.
Z nowych przepisów zadowolona jest też Polska Izba Paliw Płynnych, zrzeszająca drobnych właścicieli stacji benzynowych. Halina Pupacz, prezes PIPP uważa, że są one znacznie lepsze od obecnych. Za najważniejszą zmianą możliwość kontrolowania firm, które nie posiadają swojej bazy, a jedynie przewożą paliwo za pomocą cystern.
- Jestem zadowolona z przepisów, ale nie do końca. Nie podoba się nam kontrola biopaliw - twierdzi prezes.
Wyjaśnia, że ustawa dopuszcza inne wymagania jakościowe dla biopaliw w przypadku wytwarzania ich przez rolników na własny użytek. Izba uważa, że nie jest to dobre rozwiązanie.
