Brytyjska sieć handlowa British Home Stores upada. 11 tys. ludzi do zwolnienia

Brytyjska sieć handlowa British Home Stores (BHS, 164 placówki) trafiła dzisiaj w ręce Phila Duffy'ego, zarządcy komisarycznego ze spółki Duff & Phelps. 11 000 pracownikom grozi zwolnienie.

British Home Stores 12 marca ub.r. została kupiona od miliardera sir Philipa Greena (ma jeszcze sklepy Topshop i Dorothy Perkins) przez nieznane konsorcjum inwestorskie Retail Acquisitions Ltd kierowcy rajdowego Dominica Chappella za 1 funta. Restrukturyzacja nie przyniosła jednak oczekiwanych wyników, nie znaleziono 160 mln funtów i firma podupadła. Przez ostatni miesiąc trwała akcja ratunkowa i szukanie 60 mln funtów, co nie powiodło się. BHS został m.in. z długiem 1,3 mld funtów, w tym 571 mln funtów z tytułu niezapłaconych składek emerytalnych. To rzuca cień na poprzedniego właściciela.

Reklama

Mike Ashley, właściciel piłkarskiego klubu Newcastle chce kupić 8 placówek BHS. Jeśli transakcja dojdzie do skutku firma przeżyje do czerwca. Sklep na prestiżowej Oxford Street w Londynie został wynajęty za 30 mln funtów, chociaż oczekiwano 60 mln.

- - - - - -

Sieć British Home Stores powstała w 1928 roku - pierwszy sklep otwarto w Brixton (Londyn). Inwestorami była grupa Amerykanów. Przez rok obowiązywała zasada, że nic nie kosztuje tam więcej, niż szylinga (5 pensów). Konkurencja z Woolworth's towary wyceniała do 6 pensów. Rok później pojawiły się tam towary po 5 szylingów (25 pensów), ale były to np. meble czy tapety.

Krzysztof Mrówka

Sprawdź: PROGRAM PIT 2015

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ludzi | sieć handlowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »