Eksperci krytykują nowe rządowe przepisy. Wskazują na nadmierną biurokrację

Projekt ustawy wprowadzającej tzw. kasowy PIT trafił do konsultacji międzyresortowych. Potrwają one do połowy maja. Ale już teraz eksperci nie zostawiają na sztandarowym pomyśle obecnej koalicji rządzącej przysłowiowej "suchej nitki" - czytamy w piątkowym wydaniu "Rzeczpospolitej". Księgowi i doradcy podatkowi krytykują nowe przepisy za nadmierne skomplikowanie i dodatkowe obowiązki dla przedsiębiorców, które zwiększą ich obciążenie biurokracją.

Kasowy PIT - pod tym hasłem kryje się rozwiązanie, w myśl którego przedsiębiorca zapłaci podatek dochodowy dopiero po otrzymaniu płatności od kontrahenta. Będzie dotyczył wyłącznie transakcji udokumentowanych fakturami. W założeniu pomysł ten miał poprawić sytuację firm, wobec których kontrahenci zalegają z uregulowaniem zobowiązań. "Po opublikowaniu projektu widać jednak duże rozczarowanie ekspertów" - zauważa dziennik.

Zdaniem Sylwii Rzepki, ekspertki Stowarzyszenia Księgowych w Polsce, "chętnych do kasowych rozliczeń będzie niewielu, jeśli w ogóle". W rozmowie z "Rz" ekspertka podkreśla, że propozycje resortu finansów są "bardzo skomplikowane" i nałożą na firmy dużo nowych obowiązków.

Reklama

Także Piotr Juszczyk, doradca podatkowy w inFakcie, w rozmowie z dziennikiem nie pozostawia złudzeń co do efektu pracy Ministerstwa Finansów. "Jak przedsiębiorcy zobaczą, ile ich czeka biurokracji, to szybko im się kasowego PIT odechce" - stwierdza.

Eksperci: Projekt kasowego PIT to dodatkowe uciążliwe obowiązki dla firm

Ekspert podnosi też istotną kwestię: w zapowiedziach polityków koalicji rządzącej była mowa o tym, że kasowa metoda pozwoli na rozliczenie się z fiskusem dopiero po otrzymaniu przez firmę zapłaty od kontrahenta (obecnie ten obowiązek powstaje już po dokonaniu sprzedaży). Tymczasem okazuje się, że w świetle projektu przedsiębiorca nie uniknie podatku, a jedynie zyska odroczenie zapłaty, nawet jeśli nie otrzyma od klienta środków z tytułów zapłaconej faktury. Jak tłumaczy Piotr Juszczyk, po dwóch latach (albo w razie likwidacji biznesu) trzeba będzie przychód wykazać, nawet jeśli faktura pozostaje nieuregulowana.

Dodatkowo firmy będą musiały prowadzić osobną ewidencję faktur, z tytułu których nie otrzymali jeszcze zapłaty, i monitorować czas, jaki upłynął od ich wystawienia - zauważa doradca inFaktu. Przypomina też, że powstanie obowiązek rozdzielania przychodów ze sprzedaży na rzecz firm i osób fizycznych (w tym drugim przypadku kasowa metoda nie będzie obowiązywać).

Sylwia Rzepka w rozmowie z "Rz" dodaje: "Najtrudniejsze będzie sprawdzanie każdej faktury, zarówno przychodowej, jak i kosztowej (bo wydatki też trzeba rozliczać dopiero po zapłacie), z kontem bankowym". Zdaniem specjalistki, będą do tego potrzebne rejestry płatności. "Na dodatek firmy rozliczają transakcje w różny sposób, mniejsze gotówką, niektóre przez kompensaty. Te wszystkie rozliczenia trzeba będzie sprawdzić, co oznacza dodatkową pracę i co za tym idzie, podniesienie cen usług księgowych" - podkreśla rozmówczyni gazety.

Kasowy PIT dla nielicznych. Kto skorzysta w praktyce?

Krytykowany jest też fakt, że grono uprawnionych do korzystania z kasowej metody jest dość wąskie. Podatnik będzie mógł w ten sposób rozliczyć PIT, jeśli:

  • jest przedsiębiorcą rozpoczynającym działalność gospodarczą albo jego wysokość przychodów z działalności prowadzonej samodzielnie - a więc nie w formie spółki cywilnej czy jawnej - w roku poprzedzającym dany rok podatkowy nie przekroczy 250 tys. euro ("Rz" zwraca uwagę, że jest to "dość niski limit, choćby w branży handlowej czy budowlanej");
  • jego firma nie prowadzi ksiąg rachunkowych;
  • dana transakcja została dokonana między firmami.

Planowany termin wejścia w życie ustawy o kasowym PIT to 1 stycznia 2025 r.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kasowy PIT | faktura | nowe przepisy | podatek dochodowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »