Granica legalności?

"Puls Biznesu" ostrzega, iż od 1 maja przyszłego roku część firm przestanie działać legalnie. Należą do nich przedsiębiorstwa objęte obowiązkiem posiadania systemu HACCP i znaku CE.

"Puls Biznesu" ostrzega, iż od 1 maja przyszłego roku część firm przestanie działać legalnie. Należą do nich przedsiębiorstwa objęte obowiązkiem posiadania systemu HACCP i znaku CE.

Niektóre regulacje UE nie będą wdrażane, tylko po prostu zaczną obowiązywać. Od stycznia duże i średnie przedsiębiorstwa z branży spożywczej będą musiały mieć system bezpiecznej żywności HACCP. System HACCP ma objąć nie tylko producentów, ale także i firmy zajmujące się magazynowaniem, transportem, handlem, cateringiem, prowadzeniem stołówek i restauracji. Małe firmy powinny zaś być "przygotowane do wdrożenia". Obowiązek obejmie je 1 maja 2004 - informuje "PB".

Od 1 maja będą musiały być opatrzone znakiem CE też produkty wymienione w Dyrektywach Nowego Podejścia. Jednak skomplikowane produkty wymagają certyfikacji przez uprawnioną jednostkę, a polski rząd dotychczas nie podpisał porozumień zezwalających polskim jednostkom na przeprowadzanie certyfikacji. Wprawdzie większość instytucji uprawnionych do nadawania znaku B ma być gotowa, by świadczyć usługi certyfikujące w zakresie CE po 1 maja, ale takie opóźnienie grozi zniknięciem niecertyfikowanych produktów z rynku na kilka miesięcy. Polscy producenci muszą więc obecnie korzystać z usług zagranicznych jednostek certyfikacyjnych, które za swoje usługi pobierają dość znaczne opłaty.

Reklama
Centrum prasowe.net/Polska.pl
Dowiedz się więcej na temat: przedsiębiorstwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »