Niższa składka za "pierwszą pracę"
Jest szansa na zmniejszenie bezrobocia. Propozycja to zmniejszenie składek na ubezpieczenie społeczne i rentowe dla podejmujących pierwszą pracę. Jej autorem jest resort pracy i polityki społecznej.
ZUS dokonuje wyliczeń kosztów wprowadzenia takiego projektu, który w niedługim czasie ma trafić do uzgodnień międzyresortowych.
"Zakładamy, że nie możemy proponować rozwiązań, które zwiększą koszty z budżetu dlatego chcemy by zarówno osoba zatrudniana, jak i pracodawca świadomie decydowali się, że skorzystają z tego ułatwienia kosztem tego, że wpłaty na fundusz indywidualny ubezpieczeń społecznych będą mniejsze" - prezentował propozycję swojego resortu wiceminister pracy Robert Kwiatkowski.
Dodał, że mniejsze składki można byłoby płacić przez dwa lata. "Uważamy, ze dwuletnie doświadczenie zawodowe daje już szanse na to, by te osoby znalazły inne zatrudnienie lub przekonanie pracodawcy, że warto ją zatrudnić.
Mniejsze składki można byłoby płacić przez dwa lata. Według wiceministra Kwiatkowskiego, to czas wystarczający, by przekonać pracodawcę do zatrudnienia pracownika na stałe.
Założono, że przy pensji 1000 zł brutto składki dla pracownika byłyby o 80 zł niższe; ponadto u pracodawcy "zostawałoby" 100 zł z tytułu mniejszych składek.
Obniżenie kosztów pracy proponuje także wicepremier, minister finansów Zyta Gilowska. "Spowoduje to wzrost deficytu systemu ubezpieczeń o 6,5 mld zł, ale te środki MF musi wygospodarować" - mówiła w 11 lutego br. Gilowska, dodając, iż obniżka dotyczyłaby wszystkich, a nie tylko nowo zatrudnianych.
Zdaniem Kwiatkowskiego obniżenie kosztów pracy przyniesie wzrost liczby nowo utworzonych miejsc pracy i w ten sposób te ponad 6 mld "wróci" do kasy państwa, bo będzie nakręcało koniunkturę.
Ministerstwo Pracy i Polityki SPołecznej pracuje też nad nowelą ustawy o Państwowej Inspekcji Pracy, przewidującą m.in. przeniesienie tzw. policji zatrudnienia spod władzy wojewodów pod PIP.
Do czerwca MPiPS przygotuje też projekt nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia. Zakłada on przekształcenie urzędów pracy z biur ds. rejestrowania bezrobocia w instytucje pomagające w znalezieniu zatrudnienia; 50 proc. ich pracowników zajmowałoby się pośrednictwem i doradztwem zawodowym.