PiS i PO walczą o Kluskę
PiS zawłaszczył symbol uciskanego twórcy Optimusa, ale to Platforma Obywatelska stawała w jego obronie.
Miała być wspólna praca nad poszerzeniem swobody gospodarczej. Zamiast niej jest kolejna awantura. Poszło o Romana Kluskę. Prawo i Sprawiedliwość (PiS) oraz Platforma Obywatelska (PO) licytują się, kto więcej zrobił dla obrony skrzywdzonego przez fiskusa twórcy Optimusa. Platforma jednogłośnie wygrywa.
Weto premiera
Rząd ma pakiet Kluski, PO - Szejnfelda. Oba mają poluzować biurokratyczny kaganiec nałożony polskiej przedsiębiorczości. Środowiska biznesowe były przekonane, że pakiety zostaną połączone. Obiecali to w połowie maja Adam Szejnfeld, poseł PO, i Michał Krupiński, wiceminister skarbu pilotujący pakiet Kluski. Pomysłowi przyklasnął sam patron rządowego pakietu, ale premier Jarosław Kaczyński powiedział: nie. 5 czerwca oznajmił, że nie połączy pakietów, bo "Adam Szejnfeld nie kwestionował III RP, systemu, który wtrącił pana Kluskę do więzienia".
Opozycyjny poseł jest bardzo oburzony.
- Wiele razy broniłem pana Kluski. Premier dopuścił się oszczerstwa i powinien mnie przeprosić - mówi Adam Szejnfeld.
Walkower PiS
Sprawdziliśmy, co dla Romana Kluski uczynili Adam Szejnfeld i Jarosław Kaczyński. Poprosiliśmy klub poselski PiS o przykłady działań posła Jarosława Kaczyńskiego podjętych w obronie przedsiębiorcy w czasie poprzedniej kadencji Sejmu.
- W tzw. sprawie Kluski nie znaleźliśmy żadnych poselskich inicjatyw, np. interpelacji pana posła Jarosława Kaczyńskiego - usłyszeliśmy wczoraj w biurze prasowym klubu PiS. Także obecny rząd nic nie zrobił, by ujawnić i ukarać winnych krzywdy Kluski. W grudniu 2005 r. Paweł Banaś, wiceminister finansów, oznajmił nawet, że inspektorzy kontroli skarbowej postępowali zgodnie z procedurami. Zasugerował tylko, że Romana Kluskę powinien przeprosić minister finansów. Nie przeprosił.
Dlaczego więc skrzywdzony przez fiskusa przedsiębiorca firmuje rządowy pakiet? Bo dobro firm leży mu na sercu, a w wyborach prezydenckich głosował na Lecha Kaczyńskiego.
Kontratak Szejnfelda
Co dla Kluski uczyniła PO? W 2003 r. Adam Szejnfeld jako szef sejmowej komisji gospodarki powołał speckomisję mającą badać kontrowersyjne działania administracji publicznej wobec przedsiębiorców. Doprowadził tam m.in. do konfrontacji Romana Kluski z nękającymi go prokuratorami. Poza Kluską na posiedzenia speckomisji przyjeżdżali inni przedsiębiorcy i opisywali bolesne doświadczenia z fiskusem.
W kwietniu 2004 r. poseł Szejnfeld w interpelacji do rządu SLD pytał, czy ujawniono osoby odpowiedzialne za działania wobec Optimusa i Kluski i czy zostały one ukarane. Pytał też, czy rząd zamierza naprawić krzywdę przedsiębiorcy. Ówczesny premier Marek Belka odpowiedział, że... organy skarbowe postępowały zgodnie z prawem.
W sierpniu 2005 r. Szejnfeld wysłał kolejną interpelację w sprawie twórcy Optimusa. "Kto był autorem niezgodnych z prawem decyzji wobec Kluski i jakie poniósł konsekwencje?" pytał. Bez zadowalającej odpowiedzi.
W styczniu 2005 r. złożył w Sejmie projekt ustawy o odpowiedzialności urzędników za błędne decyzje.
- Ta ustawa ma na celu ukrócenie kumoterstwa, kumplostwa, szwagrostwa, łapówkarstwa, zawiści, nienawiści, braku kompetencji i bylejakości w naszych urzędach - mówił wtedy Adam Szejnfeld. Sejm nie zdążył jej uchwalić.
Roman Kluska kilka razy publicznie dziękował Szejnfeldowi za wsparcie. Kontrowersyjnej wypowiedzi premiera o swoim obrońcy nie chciał komentować. - Nie chcę antagonizować polityków - mówi przedsiębiorca.
Jarosław Królak